Kołodziejczak jawnie antyukraiński? "Wprowadziłbym cła i kontyngenty na towary z Ukrainy"
Jestem wciąż po tej samej stronie
Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak w piątkowej rozmowie z RMF24 podkreślił, że po wejściu do rządu nie zmieniły się jego poglądy. – Jestem wciąż po tej samej stronie, jestem razem z rolnikami. Zmieniły się środki, ale wciąż walczę o polską wieś – wyjaśniał.
– Michał Kołodziejczak jest dziś pierwszym wrogiem dla Ukraińców w rozmowach między Polską a Ukrainą – dodał polityk.
Zaznaczył, że rolnicy swoimi protestami, nie tylko w Polsce, ale w całej Unii Europejskiej budzą społeczeństwo. – I to jest wielka rzecz, którą robią – stwierdził Kołodziejczak.
Dodał, że trwają rozmowy z Ukrainą, aby wypracować porozumienie dwustronne dotyczące importu produktów rolno-spożywczych. - Gdyby to ode mnie zależało, rekomendowałbym jak najszybsze ograniczenie przywozu do Polski: cukru, malin i koncentratu jabłkowego - wyliczał.
Kołodziejczak zaznaczył również, że jest zwolennikiem ograniczeń, jeśli chodzi o napływ towarów rolnych z Ukrainy. – Najlepiej byłoby wprowadzić dzisiaj cła i kontyngenty na produkty z Ukrainy i widać, że Komisja Europejska już zaczyna to widzieć – stwierdził wiceminister rolnictwa.
Rolnicy rozpoczynają protesty
NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" w mediach społecznościowych udostępniło mapę protestów rolniczych zaplanowanych na piątek. "Mapa jest na bieżąco aktualizowana" – podkreślono we wpisie na Facebooku. Lista z planowanymi protestami liczyła ponad 260 miejsc w całej Polsce.
Protesty mają się rozpocząć w piątek przed południem. Utrudnienia w ruchu pojazdów, czy komunikacji w miastach mogą trwać nawet do godziny 18. W przypadku przejść granicznych planowane są nawet miesięczne blokady.
Awantura w Sejmie
W piątek, 9 lutego doszło do awantury na posiedzeniu Sejmu między Sebastianem Łukaszewiczem z Prawa i Sprawiedliwości a wiceministrem rolnictwa Michałem Kołodziejczakiem.
– Wasze działania w rolnictwie i na granicy przyczyniły się do tego, że do Polski mogło wjechać wszystko. Pan prezes Kaczyński nie upomniał się o to, żeby zostały wprowadzone kontrole cukru na granicy przeprowadzone przez Sanepid. Pozwalaliście przywozić cukier, który nie był badany. Pan za to odpowiada, to wy za to odpowiadacie – grzmiał wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak z mównicy Sejmowej.
Na koniec wystąpienia Kołodziejczaka wywiązała się kłótnia. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia starał się zapanować nad politykami. – Nie mam żadnych wątpliwości, że ten problem, o którym teraz rozmawiamy jest ważny, ale ta kłótnia, która tu się odbywa w jakikolwiek sposób nie rozwiąże problemów tych, którzy dzisiaj protestują – powiedział.
Następnie na mównicy pojawił się Sebastian Łukaszewicz z Prawa i Sprawiedliwości. – Wczoraj doszło do sytuacji skandalicznej, pan Michał Kołodziejczak dzwonił do rolnika z województwa podlaskiego pani Julii - mam na to screeny, mam na to dowody - i zaczął ją za zastraszać – powiedział polityk.
– Mało tego, wysłał do jej domu osiłków, silnych ludzi, którzy kazali usunąć jej film z internetu który zrobił 3 mln zasięgu. To jest skandal - dodał poseł.
W reakcji na te słowa Kołodziejczak zapowiedział pozew przeciwko Łukaszewiczowi za pomówienia. – To jest kłamstwo i pomówienie – oświadczył.
Chwilę później posłowie stanęli ze sobą "twarzą w twarz" i ostro dyskutowali. W wymianę zdań włączyli się politycy PiS, w tym Marek Suski. Ostatecznie, po upominaniach marszałka Hołowni wrócili na swoje miejsca. – Sejm nie będzie miejscem bójek i szarpanin. To nie jest "Fight Club", to Sejm Rzeczpospolitej Polskiej – powiedział Hołownia.