Poseł PiS nagle uderza w partię i Kaczyńskiego. "To będzie jak ropień zatruwający prawicę"
Jan Krzysztof Ardanowski zasiada w Sejmie od 2011 roku. Za czasów pierwszych rządów obozu Jarosława Kaczyńskiego był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Rolnictwa. Od 2007 do 2010 roku był doradcą Lecha Kaczyńskiego.
W 2018 roku został ministrem rolnictwa w rządzie PiS, a w 2020 roku sprzeciwił się Jarosławowi Kaczyńskiemu, głosując przeciwko "Piątce dla zwierząt". Wtedy został za to chwilowo zawieszony w prawach członka partii. Polityk ostatecznie utrzymał się w klubie PiS, a 15 października 2023 roku uzyskał reelekcję i 28 tys. głosów poparcia.
"Byłem współpracownikiem Lecha Kaczyńskiego. Z wielkim żalem patrzę na sytuację PiS"
Mimo wielu głosów, że PiS utracił władzę przez zbytni radykalizm oraz liczne błędne decyzje kierownictwa partii, posłowie formacji Kaczyńskiego dalej w ciemno popierają nawet najbardziej kontrowersyjne ruchy prezesa.
Dziwi więc, że Jan Krzysztof Ardanowski pod nazwiskiem postanowił otwarcie skrytykować politykę PiS. – Pytanie, które pada zawsze to: "czy PiS wyciągnie jakiekolwiek wnioski z przegranych wyborów? Bo na razie tego nie widać". Ludzie pytają, czy my przeanalizowaliśmy przyczyny porażki – mówi szczerze w rozmowie z naTemat.
I dodaje: – Z wielkim żalem patrzę na sytuację, w jakiej znalazło się Prawo i Sprawiedliwość. To formacja, której założenia ideowe bardzo mi odpowiadały. Ja jestem 22 lata w PiS właśnie ze względu na ówczesny program. Byłem współpracownikiem Lecha Kaczyńskiego.
– Moja aktywność wynikała z przekonania, że szczególnie istotna jest idea Polski suwerennej, sprawiedliwej i solidarnej, gdzie staramy się tak dzielić dochód narodowy, by podnosić jakość życia wszystkim, bez względu na to, czy są z Warszawy, czy ze wsi. Na tym szczególnie zależało Lechowi Kaczyńskiemu – zaznacza Ardanowski
Co dzieje się z Jarosławem Kaczyńskim? "Mieliśmy niszczenie koalicjantów, którzy byli przy PiS"
Ardanowski podkreśla, że osiągnięcie 35 proc. poparcia po dwóch trudnych kadencjach, to nie powód do wstydu.
– Ale w naszym systemie politycznym wybory wygrywa ten, kto jest w stanie stworzyć rząd samodzielnie lub w koalicji. PiS przez swoje działania doprowadziło do tego, że straciło zdolność koalicyjną z kimkolwiek, a o samodzielnym rządzeniu raczej trzeba zapomnieć – ocenia.
– Mieliśmy też niszczenie koalicjantów, którzy byli przy PiS. Widzieliśmy to na przykładzie Samoobrony i Ligii Polskich Rodzin, a teraz na przykładzie Jarosława Gowina. To sprawia, że ludzie i inne formacje po prostu boją się PiS – stwierdza.
– Ja nie rozumiem przypuszczonego w ostatnich dniach przed wyborami ataku PiS na Konfederację. Oczywiście, tam są ludzie i mądrzy i głupi, ale takich nie brakuje w każdej partii. Ale po co było uderzanie w potencjalnego koalicjanta? – pyta.
Według Ardanowskiego konsolidowanie środowisk konserwatywnych powinno być priorytetem dla Kaczyńskiego. – Skupienie wokół siebie tych środowisk wymaga wielkiej pracy, ale to jest być albo nie być dla PiS. To jednocześnie kwestia szersza, bo pytanie jest oczywiste, czy nurt konserwatywny w ogóle będzie miał swoją reprezentację – mówi.
Poseł PiS: Budowanie mitu na Wąsiku i Kamiński sprawia, że wiele środowisk nie szuka w PiS reprezentacji
Już 7 kwietnia odbędzie się pierwsza tura wyborów samorządowych w Polsce. Ardanowski także prowadzi do nich przygotowania. Jak wyjaśnił, codziennie spotyka się z wyborcami PiS w kujawsko-pomorskim. Co słyszy od sympatyków prawicy?
– Teraz wyborcy często mówią, że "wasi poprzednicy robili źle, zawłaszczając państwo, stosując partyjny nepotyzm, ale wy mieliście postępować inaczej". Zwłaszcza że były deklaracje Jarosława Kaczyńskiego, a nawet uchwały o wyeliminowaniu nepotyzmu, rozdawania stanowisk. To przecież bulwersuje też naszych zwolenników – zauważa.
W działaniach nie pomaga także akcja robienia męczenników z Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego.
– Budowanie nowego mitu założycielskiego na Wąsiku i Kamińskim, robienie z nich męczenników, zamiast rozliczenia z błędów wyborczych sprawia, że wiele środowisk prawicowych już nie szuka w PiS swojej reprezentacji. Wiele środowisk nie jest też zainteresowanych współpracą z nami – mówi.
Ardanowski zauważa, że obecna sytuacja jest skrupulatnie wykorzystywana przez Donalda Tuska do umacniania swojej pozycji i osłabiania środowisk konserwatywnych.
Apel do kierownictwa PiS. "Musimy stanąć w prawdzie"
– Musimy stanąć w prawdzie. Ja takiej refleksji nie widzę. Ja jeszcze nie skreślam PiS ze sceny politycznej. Jest jeszcze jakiś elektorat, który będzie PiS wspierał. Ale kierownictwo PiS powinno przedstawić nową wizję – ocenia były minister rolnictwa.
Parlamentarzysta zauważa, że rozliczenie afer to także kwestie, którymi interesują się wyborcy prawicy.
Warunkiem odzyskania zaufania jest stanięcie w prawdzie i wytłumaczenie się z sytuacji związanych z nominatami PiS, działalnością służb specjalnych, podsłuchami, o których się tyle mówi. Tego nie da rady zamieść pod dywan. To interesuje też zwolenników PiS
– Jeśli PiS sam się nie oczyści i nie odzyska wiarygodności, to będzie jak ropień zatruwający polską prawicę – komentuje.
Ardanowski zaczyna wyliczać problemy, z jakimi musi zmierzyć się PiS. Jak stwierdził, niemal niemożliwe jest dotarcie do większości społeczeństwa z przekazem o sukcesach obozu prawicy, których było wiele. – Może to w sensie gospodarczym i społecznym były najlepsze lata na przestrzeni długiego okresu naszych dziejów – zapewnia.
– Ale jednocześnie są eksponowane sytuacje patologiczne. Przede wszystkim bardzo wysokie zarobki nominatów PiS-owskich w spółkach Skarbu Państwa, mediach publicznych, różnych instytucjach. To jest eksponowane przez naszych przeciwników i nie ma możliwości wyjaśnienia tych informacji, bo media publiczne zostały zawłaszczone "prawem kaduka" przez nową władzę, a media obywatelskie są raczej niszowe i nie dają szansy dotrzeć do całego społeczeństwa – mówi.
I dodaje: – Te informacje o "tłustych kotach", o zarobkach psują wizerunek PiS. To nie odbiega od tego, co kiedyś robiła Platforma Obywatelska, a powinno odbiegać.
Ardanowski zwraca uwagę najpierw na styl polityki uprawianej przez Kaczyńskiego przed wyborami 15 października.
Mieliśmy bardzo agresywną kampanię wyborczą, która nie spodobała się zdecydowanej większości Polaków. Skorzystała na tym Trzecia Droga, która przecież programowo nie prezentuje spójnego, kompletnego programu dla państwa. Ale oni odwoływali się do spokoju i budowania wspólnoty. I na tym skorzystali. Nasi wyborcy zagłosowali na nich.
– Mamy problem relacji z młodzieżą. Co rok to kolejny, nowy rocznik, dla którego dawne rządy Donalda Tuska i PO to jak legenda o Smoku Wawelskim – ocenia.
Były minister zwraca też uwagę na konsekwencje wynikające z polityki rolnej poprzedniego rządu.
– No i w tym wszystkim dochodzi nielogiczna polityka ws. rolnictwa. W 2019 roku wygraliśmy wybory przez ogromne poparcie na wsi. Teraz to poparcie tam spadło o aż 11 p.p. To odpływ na miarę zaprzepaszczonego zwycięstwa – mówi.
– Ja ostrzegałem przed tym, ale nie było żadnej reakcji. W PiS myśleli, że obietnice i rozdawanie pieniędzy na wsi wystarczy. No nie wystarczyło – dodaje.
– Za podejście do przedsiębiorców i za dociążanie małych i średnich firm nadmiernymi daninami nawet Kaczyński przepraszał. Przez tę politykę wiele z nich zbankrutowało. Nie możemy przecież traktować przedsiębiorców jak potencjalnych złodziei – podsumowuje.
Ardanowski: rząd PiS większość zmian przeprowadził zgodnie z prawem
Krytyka pod adresem kierownictwa PiS nie oznacza, że Ardanowski przechodzi na stronę nowej ekipy rządzącej. – Bardzo negatywnie oceniam działania obecnej ekipy. Tu nie ma liczenia się z dobrymi obyczajami, przestrzeganiem prawa, czy Konstytucji – zaznacza.
– Argumenty podnoszone przez premiera Donalda Tuska, że PiS podobnie postępował i w 2015 i 2016 roku przejmował różne instytucje, nie mogą usprawiedliwiać łamania prawa obecnie – dodaje.
– Teraz każdy ma interpretacje prawne, jakie chce i ekspertów, jakich chce. Składy orzekające w sądach dają sprzeczne postanowienia i wyroki. To powoduje chaos i przekonanie, że prawo przestaje obowiązywać. U obywateli tworzy to poczucie frustracji, przekonania, że kto ma władzę może robić wszystko, co mu się podoba. To bardzo osłabia wizerunek państwa i zaufanie do niego ze strony Polek i Polaków – podsumował.