Dziennikarze obnażyli wadliwy system interpelacji poselskich. Wykorzystali... psy znanej rasy

Nina Nowakowska
19 lutego 2024, 13:32 • 1 minuta czytania
Dziennikarze "DGP" obnażyli wadliwy system interpelacji poselskich. Ofiarą podstępu padła grupa posłów Polski 2050. Parlamentarzyści złożyli wspólną interpelację do ministra rolnictwa, pytając o nieistniejący lek dla japońskich psów i organizację... która również nie istnieje.
Dziennikarze obnażyli kulawy system interpelacji poselskich. Wykorzystali psy znanej rasy. Fot. Wojciech Olkusnik/East News

Tylko w bieżącej kadencji Sejmu posłowie złożyli już ponad 1,4 tys. interpelacji. Przez całą poprzednią kadencję było ich więcej niż 40 tys. "Dziennik Gazeta Prawna" postanowił sprawdzić, czy politycy weryfikują informacje, które trafiają do ich interpelacji, a następnie do ministrów. Wynik prowokacji dziennikarskiej można uznać za kompromitujący.


Dziennikarze obnażyli kulawy system interpelacji

W artykule Marka Mikołajczyka i Anny Wittenberg napisano, że na początku lutego grupa 16 posłów Polski 2050 podpisała się pod interpelacją w obronie psów rasy shiba-inu, złożoną do ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego.

Zapytali w niej o wpisanie leku viskyren na listę weterynaryjnych medykamentów, celem leczenia zaćmy u japońskich czworonogów. Interpelację uargumentowano, rzekomą informacją, że hodowcy tych rzadkich zwierząt muszą kupować lek w Ukrainie, gdzie jest legalny.

Rzecz w tym, że... nic z tego nie jest prawdą, a historię zmyślili dziennikarze "DGP". Redakcja wysłała opis "problemu" do posłów z różnych ugrupowań. Weryfikacja wiadomości nie powinna stanowić kłopotu, bo ani lek ani stowarzyszenie, które przywołano, nie istnieje.

"Wystarczą e-mail, fałszywy fanpage w mediach społecznościowych i wymyślona historyjka, by posłowie zgłosili interpelację." – puentują autorzy tekstu.

Jak stwierdzono w interpelacji, część psów tej rasy ma cierpieć na "jedną z odmian zaćmy, której nie da się wyleczyć standardowymi lekami stosowanymi w weterynarii". Dodano również, że w Polsce nie został dopuszczony do użytku lek viskyrem, który mógłby im pomóc. "Lek został przebadany – dostępny jest w innych europejskich i azjatyckich krajach, w tym na Ukrainie" – zapewnili autorzy pisma.

Jakby tego było mało, żaden z posłów, który później podpisał się pod interpelacją, nie skontaktował się nawet z autorami fałszywej wiadomości. Interpelację przygotowała posłanka-debiutantka Maja Nowak (Polska 2050), a podpisali się pod nią niektórzy członkowie jej partii, m.in.:

Wśród posłów, których nazwiska widnieją pod interpelacją, informację o fikcyjnym problemie otrzymały tylko posłanki Maja Nowak i Elżbieta Burkiewicz. Oznacza to, że ich partyjni koledzy podpisali się "w ciemno".

Czytaj także: https://natemat.pl/534968,10-japonskich-ras-psow-opisy-i-zdjecia