Kaczyński wprost powiedział, co sądzi o Pawłowskiej w Sejmie. "Ona nie istnieje"
Monika Pawłowska potwierdziła, że przyjmie mandat po Mariuszu Kamińskim. Tym samym zepsuła całą narrację Prawa i Sprawiedliwości, które wciąż przekonuje, że były szef MSWiA nadal jest posłem. Co więcej, Pawłowska w oświadczeniu poinformowała, że złoży "wniosek o dołączenie do klubu PiS po ślubowaniu, jednocześnie pozostając aktywnym członkiem partii".
Jej decyzja wywołała jednak złość na Nowogrodzkiej. Rzecznik PiS stwierdził wprost, że dla parlamentarzystki nie ma miejsca w klubie. "Przyjęła 461. nielegalny mandat – mandat, którego de facto i de iure nie ma" – napisał Rafał Bochenek na platformie X.
Kaczyński o Pawłowskiej: Ona w Sejmie nie istnieje
– Czy Monika Pawłowska zostanie wykluczona z Prawa i Sprawiedliwości? – takie z kolei pytanie usłyszał w środę w Sejmie Jarosław Kaczyński. Lider Zjednoczonej Prawicy powiedział dziennikarce Onetu, że nie chce na ten temat rozmawiać.
Po chwili powiedział jednak, co myśli o tym, że była posłanka Lewicy i Porozumienia, która w październikowych wyborach startowała z listy PiS, objęła mandat po Mariuszu Kamińskim. – Jako 461. poseł ona z naszego punktu widzenia, ona tu w parlamencie jakby nie istnieje – oznajmił prezes PiS.
Inni dziennikarze również dopytywali prezesa o tę sprawę na sejmowym korytarzu. "Czy to nie jest pana osobista porażka?" – padło jedno z pytań. Z kolei na sugestię, że Monika Pawłowska "czuje się posłem", Kaczyński odparł: – Ja mogę czuć się trzykrotnym noblistą, ale niestety nim nie jestem.
Prezes PiS o Januszu Wojciechowskim: Od takich środowisk daleko
– Sytuacja pani Pawłowskiej jest dziś dosyć szczególna. Jest 461. posłem Sejmu, więc musimy się zastanowić, co z tym zrobić – dodał prezes PiS przed kamerami. – O co żeśmy ją prosili, to wiemy my, a nie państwo – zwrócił się następnie do dziennikarzy. – Sytuacja była dynamiczna i pani Pawłowska z niewiadomych powodów niesłychanie się pospieszyła. Dlaczego, nie wiem – dodał.
Dziennikarze dopytywali go także o Janusza Wojciechowskiego z PiS, który nadal jest unijnym komisarzem ds. rolnictwa. Zdaniem Kaczyńskiego powinien on podać się do dymisji w związku z protestami rolników. Wojciechowski nie zamierza jednak tego zrobić.
– Pan Wojciechowski przyszedł do nas z ZSL-u, PSL-u. To jest dla nas tylko nauczka, że jednak od takich środowisk daleko – stwierdził krótko Jarosław Kaczyński.
Wygląda na to, że prezes celowo użył skrótu ZSL, czyli Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. Ta partia polityczna istniała w czasach PRL i została rozwiązana pod koniec listopada 1989 roku.