Tomasz Komenda nie żyje. Teraz ujawniono przyczyny śmierci

Alan Wysocki
21 lutego 2024, 15:54 • 1 minuta czytania
Tomasz Komenda nie żyje. Mężczyzna spędził 18 lat w więzieniu za zbrodnię, której nie popełnił. Na wolność wyszedł w 2018 roku. Dziennikarz TVN24, Grzegorz Głuszak podał przyczynę śmierci 46-latka. Komenda miał przegrać walkę z nowotworem.
Tomasz Komenda nie żyje. Ujawniono przyczyny śmierci. Fot. Jacek Domiński / Reporter / East News

Tomasz Komenda nie żyje. Teraz ujawniono przyczyny śmierci

Dziennikarz TVN24, Grzegorz Głuszak podał, że Tomasz Komenda nie żyje. Teraz reporter redakcji "Uwaga! TVN" i "Superwizjera" ujawnił, że przyczyną śmierci była choroba nowotworowa.


Jeszcze w zeszłym roku Głuszak w wywiadzie dla "Newsweeka" ujawnił, że Tomasz Komenda cierpi na nowotwór. – Swoimi kanałami dowiedziałem się, że ma raka i przechodzi radioterapię – powiedział.

Podobne informacje przekazała także w oświadczeniu była partnerka mężczyzny, Anna Walter.

"W sądzie przedstawił, że ma nowotwór z przerzutami i brak szans. Nie chciałam mu niszczyć ostatnich dni życia, prosiłam go i błagałam tysiąc razy, żebyśmy się polubownie dogadali" – napisała.

Dziennikarka "Gazety Wyborczej", Ewa Wilczyńska, która jest autorką książki o zbrodni miłoszyckiej skontaktowała się wówczas osobiście z Komendą. Ten potwierdził jej, że jest w trakcie leczenia.

– Leczę się, jestem na chemii, włosy już mi odrosły. Żyję, z tym że był rak, teraz nie ma, ale nie wiadomo, czy znowu nie wróci. Do operacji się nie nadawał. Ciężko mam. Ciekawe, kiedy zrzucę w końcu ten krzyż, już należałoby mi się trochę spokoju – powiedział.

Teraz zaś Wilczyńska w rozmowie z naTemat skomentowała doniesienia o śmierci Komendy. – Nie tak miała się skończyć ta historia. To strasznie smutne zakończenie. Tomek wyciągnął w życiu za dużo złych kart – powiedziała.

– Jestem bardzo poruszona. Był naprawdę fajnym chłopakiem i nie miał łatwo. Miał w związku z tym różne problemy i niełatwo było mu sobie poradzić z tym, co się wydarzyło. Do tego nie było tajemnicą, że chorował na nowotwór. Kiedy rozmawialiśmy mniej więcej rok temu, to życzył sobie tylko spokoju – dodała.