"Mieliście 8 lat...". Bosak zgonił z mównicy Macierewicza, który bronił prac podkomisji

Natalia Kamińska
22 lutego 2024, 12:31 • 1 minuta czytania
Wiceszef MON Cezary Tomczyk przekazał, że dowody rzeczowe przekazane podkomisji smoleńskiej przez prokuraturę zostały zniszczone. Na jego słowa odpowiedział już były szef tego gremium Antonii Macierewicz, który po swoim wystąpieniu jednak nie chciał zejść z mównicy sejmowej. Musiał zareagować wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.
Macierewicz znów nie chciał zejść z mównicy. W tle kwestia Smoleńska. Fot. Andrzej Iwanczuk/REPORTER

Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk zabrał głos w czwartek w Sejmie ws. podkomisji smoleńskiej. Przedstawił częściowy raport zespołu ws. działań prowadzonych przez Antoniego Macierewicza ws. udowadniania tezy o zamachu w Smoleńsku.


Tomczyk: Dowody rzeczowe przekazane komisji przez prokuraturę zostały zniszczone

– Dotarliśmy do korespondencji Zbigniewa Ziobro z Antonim Macierewiczem i Mariuszem Błaszczakiem. Szczerze mówiąc, to jedna z najbardziej bulwersujących spraw, na jakie trafiłem przez kilkanaście lat pracy w rządzie i parlamencie – zaczął Tomczyk.

– Prokuratura przekazała komisji Macierewicza 23 elementy Tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. Dowody zostały przyjęte bez protokołu czy sprawozdania. Te części zostały zdeponowane w podkomisji. Pięć z tych elementów wysłano do badań. Wiecie, co się stało? One zostały zniszczone – ogłosił.

Dowody rzeczowe przekazane komisji przez prokuraturę zostały zniszczone – powtórzył. Jak dodał, to nie najbardziej bulwersujący wątek. – Komisja Macierewicza pozostałe 18 oryginalnych części Tupolewa po prostu zgubiła. Te dowody zniknęły. Antoni Macierewicz doskonale o tym wiedział. Macierewicz miał pełną świadomość, że część dowodów rzeczowych zniszczono, a część zaginęła – podkreślił.

Antoni Macierewicz zarzucił jednak w swojej odpowiedzi Tomczykowi, że nie mówi prawdy, ale najpierw poprosił o dodatkowy czas na wypowiedź.

Macierewicz: Nie zostały zniszczone żadne materiały dowodowe

– Jeżeli nie będę mógł szerzej się wypowiedzieć, to będzie to kłamstwo i  oszustwo, które zostało tutaj przedstawione i upowszechnione. Będzie stanowiło punkt odniesienia, o co panu ministrowi chodzi i o co chodzi także państwu, mając nadzieję, że to kłamstwo stworzy takie wrażenie rzeczywistego przestępstwa, które jest tak naprawdę źródłem Platformy Obywatelskiej i aktualnego rządu – stwierdził na początku.

Macierewicz wskazał też, że był on w tamtym czasie szefem MON, a nie działał w podkomisji smoleńskiej. Potem tłumaczył, że nic nie zostało zniszczone.

– Pan wiceminister zapewne wie, tylko państwu przedstawił to fałszywie, że to, co opisywał zdarzyło się wtedy kiedy byłem szefem MON i nie byłem członkiem podkomisji. W informacji nie ma nic prawdy. Nie zostały zniszczone żadne dokumenty, żadne materiały dowodowe, zostały przekazane do firmy amerykańskiej, żeby mogła ona dokonać analizy struktury samolotu – twierdził Antoni Macierewicz. Jak dodał, chodzi o malutkie kawałki, fragmenciki – wielkości od 5 do 6 centymetrów.

Bosak reaguje na tyradę Macierewicza

Ostatecznie wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja) poprosił go, aby ten zszedł już z mównicy, gdyż skończył się czas jego wypowiedzi. Macierewicz jednak nic sobie z tego nie robił i dłuższą chwilę mówił bez mikrofonu.

– Panie pośle, spełniłem pańską prośbę i doliczyłem dwie minuty, mieliście 8 lat, żeby przedstawić wyniki prac podkomisji – wskazał Bosak. Macierewicz jeszcze chwilę mówił bez mikrofonu, aż w końcu zdecydował, że jednak zejdzie z mównicy.