Stuhr krytycznie do nowej władzy: Ktoś tu coś ukrywa, nie traktuje nas poważnie
Maciej Stuhr zwrócił się do ministra kultury. "Ktoś tu kręci jakieś lody…"
Od pewnego czasu świat filmu żyje protestami przeciwko decyzji władz kultury. Twórcy filmowi nie zgadzają się z kursem ministra kultury, który wprowadza nowe regulacje. W Biuletynie Informacji Publicznej ujawniono w połowie lutego projekt zmian w prawie autorskim, mający na celu dostosowanie do unijnej dyrektywy dotyczącej praw autorskich w erze cyfrowej.
Problem w tym, że polscy artyści nie uzyskują należnych im pieniędzy za korzystanie z ich dzieł na platformach VOD, które w Polsce generują roczne przychody na poziomie 2,6 miliona złotych.
Twórcy z branży filmowej nie zostawiają tego bez odzewu i organizują serie protestów, aby walczyć o swoje prawa. Mateusz Banasiuk stał się rozpoznawalną twarzą tego ruchu. W środę (21 lutego) zespół filmowców zgromadził się przed budynkiem Ministerstwa Kultury, a dwa dni później (23 lutego) podjęli działania protestacyjne również przed Sejmem.
"To nie jest tak, że ja chcę kogoś, wykorzystywać czy naciągać. Wydaje mi się, że jesteśmy w stanie wypracować rozwiązanie, które będzie zadowalało wszystkich. Trzeba się za to zabrać, a nie tak jak to było przez ostatnie lata lekceważyć tematy i spychać na bok" – tłumaczył Banasiuk w rozmowie z Plejadą.
W niedzielę (25 lutego) głos w tej sprawie zabrał także Maciej Stuhr. W facebookowym wpisie ceniony aktor zwrócił się do rządu.
"Nie przepadam za agitacją we własnym interesie. Wolę wspierać innych potrzebujących. Ale sprawa tantiem dla twórców od internetowych gigantów jest z różnych względów dziwna" – zaznaczył na wstępie. W dalszej części posta Stuhr zasugerował, że ktoś zyskuje na braku tantiem dla artystów.
"Szanowny Panie Ministrze, zwracam się do Pana, bo przez 8 lat nie było sensu domagać się dialogu, nie było z kim dialogować. Dziś, gdy mówi Pan (mniej więcej), że kiedyś się tym zajmiecie, to dla naszego środowiska jest trochę jednak za mało. Pomijam w tym wpisie oczywistość, że to prawo musi być uchwalone tak jak w całej Europie. Ale tu się cisną na usta pytania, na które nikt nie chce odpowiadać… Dlaczego w ogóle do takiej sytuacji doszło? Kto na tym korzysta? Komu zależy, żeby zmiana prawa nastąpiła później, a nie wcześniej?" – zapytał artysta.
"Dopóki te pytania nie mają jasnych odpowiedzi, powstaje wrażenie, że ktoś tu coś ukrywa, nie traktuje nas poważnie. Ktoś tu kręci jakieś lody… Szkoda, że panowie Szczerba i Joński zajęci, bo może oni by nam coś było w stanie wyjaśnić" – podsumował aktor.