"Politycy, starym zwyczajem, chcą znów nas, kobiety, wyrolować". Mołek o referendum aborcyjnym

Weronika Tomaszewska
29 lutego 2024, 21:27 • 1 minuta czytania
Magda Mołek ma stanowcze zdanie w kwestii referendum aborcyjnego. "Politycy, starym zwyczajem, chcą znów nas, kobiety, wyrolować" – oceniła i zaapelowała o podpisanie petycji Amnesty International w tej sprawie.
Magda Mołek ma stanowcze zdanie ws. referendum aborcyjnego. Fot. Piotr Kamionka/REPORTER

Mołek mówi nie referendum ws. aborcji

Magda Mołek nie wiele razy dała się poznać, jako dziennikarka, która nie zamierza milczeć, gdy w Polsce "łamane są prawa kobiet". Tymczasem za pośrednictwem mediów społecznościowych wyraziła swoje stanowisko w sprawie referendum aborcyjnego.


Politycy, starym zwyczajem, chcą znów nas, kobiety, wyrolować. Pamiętajcie, ile wysiłku kosztowało nas przekonywanie milionów Polek, byśmy wszystkie poszły 15 października do wyborów? Poszłyśmy. Chciałyśmy swoich praw. Praw człowieka. Teraz PSL I Trzecia Droga chcą nam urządzić referendum w sprawie praw człowieka, czyli w sprawie dostępu do przerywania ciąży. Nie!Magda Mołek

W kolejnej relacji zwróciła się do swoich obserwatorów z ważnym apelem. Przypomniała o złożeniu podpisu pod petycją Amnesty International przeciwko temu pomysłowi. Organizacja podała aż 75 powodów, dlaczego referendum w tym temacie, to zły pomysł.

Moja dziewczyna zaszła w ciążę? Według Hołowni mam zapytać sąsiada, czy może zrobić aborcję

Przypomnijmy, że ostatnio w naTemat.pl ukazał się artykuł Alana Wysockiego. Dziennikarz zwrócił tam uwagę na pewną sytuację.

"Wyobraźmy sobie (...). Kobieta zachodzi w ciążę. Przerażona przychodzi do swojego partnera. Mówi, że nie jest gotowa i chce zamówić tabletki poronne z Holandii. Prosi swojego partnera o zrozumienie, wsparcie i pomoc. Każdy z was może być tym facetem i każda z was może być tą kobietą. Albo mogą to być wasi przyjaciele lub rodzina" – napisał dziennikarz.

I dodał: "Według Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza powinienem pójść do sąsiadów i zapytać, czy to mieści się w ich światopoglądzie".

"Jeśli więcej niż połowa uzna, że moja dziewczyna nie powinna robić aborcji, to cóż... pozostaje jedynie powiedzieć 'bardzo mi przykro, siedź i ródź' (...) I nie, nie chodzi o to, że będę spokojny, jeśli ci wszyscy ludzie pójdą i zagłosują za aborcją. Chodzi o to, żeby ci wszyscy ludzie w końcu dali kobietom święty spokój" – podkreślił Wysocki.