Tak PiS miało próbować przepchnąć miliony złotych. Chodziło o wielką dotację dla PZPN
Z ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że w do ostatnich dni trzymania władzy przez rząd Mateusza Morawieckiego miała trwać walka o przyznanie Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej ogromnej dotacji.
Były minister sportu Kamil Bortniczuk miał naciskać na dwutygodniową ministrę, by ta zgodziła się na 300 mln zł dofinansowania dla związku piłkarskiego.
Tak PiS miało próbować przepchnąć miliony złotych
Wniosek miał być negatywnie opiniowany przez urzędników, którzy dostrzegali w dokumentach brak spełnienia wymogów formalnych. Wirtualna Polska zapewnia, że dotarła do licznych materiałów dotyczących sprawy.
Chodzi o wniosek PZPN na budowę Narodowego Centrum Szkolenia, Badań i Treningu Piłki Nożnej w Otwocku. Do tego dochodzi plan inwestycji w postaci budowy pięciogwiazdkowego hotelu. To kosztowało ponad 100 mln zł i trudno zrozumieć, dlaczego w ogóle ten pomysł znalazł się we wniosku.
"Ówczesny minister sportu Kamil Bortniczuk najpierw pochwalił się przyznaniem dotacji PZPN bez weryfikacji dokumentów, a potem polecił rozstrzyganie wątpliwości na korzyść PZPN" – podaje Wirtualna Polska.
Bortniczuk nie zdążył podpisać dokumentów, ze względu na braki oraz wprowadzenie dwutygodniowego rządu Morawieckiego. Tam z kolei zasiadła Danuta Dmowska-Andrzejuk. Ta z kolei nie chciał złożyć podpisu, powołując się na zalecenia urzędników.
Między dwoma politykami miało dojść do starcia o przepchnięcie wniosku popieranego przez Kamila Bortniczuka o 300 mln dotacji na PZPN. Do akcji miał wkroczyć Mateusz Morawiecki.
Ministra Morawieckiego zablokowała dotacje dla PZPN
Miało dojść do kilku spotkań, a w niektórych z nich udział miał wziąć Michał Dworczyk oraz prezes PZPN Cezary Kulesza. W rozmowie z Wirtualną Polską anonimowy informator opowiedział o kulisach jednego ze starć z Bortniczukiem.
– Nie zacytuję, co dokładnie powiedziała, ale podczas kolejnej już rozmowy, gdy musiała omawiać wniosek Polskiego Związku Piłki Nożnej na budowę Narodowego Centrum Szkolenia, Badań i Treningu Piłki Nożnej w Otwocku, nie gryzła się w język. Wygarnęła Bortniczukowi, co o nim myśli. A po wszystkim współpracownikom rzuciła, że "nie pójdzie za niego siedzieć" – powiedział.
– Zaczęły się telefony, naciski. Przekonywanie, jak ważny jest to projekt. I trzeba go dociągnąć do końca, czyli podpisać umowę z PZPN – dodał.
Wirtualna Polska zapytała Dmowską-Andrzejuk o kulisy spotkania w KPRM. Ta niechętnie przyznała, że przedstawiła na nim swoje wątpliwości. – Związek miał dostarczyć kolejne dokumenty, ale nie otrzymaliśmy ich, nie było więc mowy o podpisaniu umowy. Miałam negatywną opinię – powiedziała.