Polskimi wizami handlowano na straganach? Były ambasador w Indiach odpowiada
Podczas przesłuchania przed sejmową komisją ds. afery wizowej Adam Burakowski odniósł się do medialnych doniesień o handlu polskimi wizami na bazarach w Azji i Afryce. Według Onetu do takich nadużyć miało dochodzić m.in. w stolicy Nigerii. Rzecz w tym, że dziennikarzom nie chodziło o handel wizami sensu stricto, ale tzw. usługę "special appointment", czyli rezerwację terminu składania wniosku na konkretną datę i godzinę, która nie została jeszcze oficjalnie udostępniona przez konsulat. W październiku 2023 r. miało to kosztować 2700-3300 zł.
Handel polskimi wizami na straganach?
"25 września o godzinie 10.30 polskiego czasu, polska ambasada w Abudży wypuszcza kolejne sloty na składanie wniosków wizowych na październik. Oczywiście wszystkie od razu trafiają na czarny rynek." – czytamy w artykule.
– Tam były stragany. Tak, były stragany, bo są nieuczciwi pośrednicy – przyznał 21 września podczas obrad senackiej komisji spraw zagranicznych i Unii Europejskiej ówczesny wiceszef MSZ Paweł Jabłoński, cytowany przez Onet.
"To było po prostu fałszerstwo"
Co na to były ambasador RP w Indiach? Dyplomata został jednak zapytany konkretnie o handel wizami na bazarach, a nie o usługę "special appointment". – System wydawania wiz to uniemożliwia. Wiza składa się z naklejki wizowej i adnotacji w systemie – wyjaśnił Burakowski.
– Ja nie jestem konsulem. Nigdy nie miałem wglądu do systemu, którym operują konsulowie, natomiast opieram się opinii konsula Reszczyka, który stwierdził, że jest to niemożliwe i mnie też się tak wydaje – podkreślił.
– Jest system, w którym trzeba było by to odnotować. Jeśli ktoś mógłby sprzedawać coś jako polską wizę, to było po prostu fałszerstwo – dodał były ambasador.
Nie oznacza to jednak, że podobny proceder nie mógł mieć miejsca. Być może, do takich sytuacji nie dochodziło w Indiach albo... pytanie do świadka było trochę uproszczone.
Pośredniczka zdradziła tajniki systemu
We wspomnianej publikacji Onet przywołał m.in. rozmowę z pośredniczką, która zajmowała się umawianiem wizyt w polskiej ambasadzie w Nigerii. Kobieta została zapytana, czy zna kogoś, komu udało się umówić wizytę w ambasadzie bez płacenia pośrednikowi.
– Przed wprowadzeniem systemu rezerwacji wizyt online, kiedy aplikowałam na studia w Polsce, można było zadzwonić do ambasady i umówić się na złożenie dokumentów. Teraz jest to kompletnie niemożliwe. Później wielu moich znajomych próbowało i nie ma innej możliwości, żeby zarezerwować termin spotkania w konsulacie inaczej, niż przez pośrednika. Niedawno polowaliśmy na terminy wizyt w kilka osób, w momencie otwarcia slotów i się nie udało. Agenci już kilka dni wcześniej zaczęli sprzedawać sloty, które ambasada dopiero miała wypuścić. Wśród starających się o polską wizę panuje przekonanie, że ktoś z ambasady musi handlem wizami sterować, bo inaczej agenci nie sprzedawaliby konkretnych terminów przed otwarciem slotów – opisała anonimowa Nigeryjka, cytowana przez portal.
Przypomnijmy, że Sejm zdecydował o powołaniu komisji śledczej ds. afery wizowej w grudniu 2023 roku. Celem organu jest zbadanie legalności, prawidłowości, celowości oraz nadużyć i zaniedbań ws. legalizacji pobytu części cudzoziemców na terytorium Polski.
Podejrzewa się, że aż 350 tys. wiz dla migrantów z 20 państw Afryki oraz Bliskiego Wschodu mogło zostać wydanych z naruszeniem przepisów. Zakres prac komisji obejmie okres od 12 listopada 2019 do 20 listopada 2023 roku. 6 lutego odbyło się pierwsze robocze posiedzenie komisji, której przewodniczy poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba.