Michalik: Dlaczego nie głosujemy w Sejmie ws. wolności seksualnej mężczyzn? Odpowiedź jest prosta

Eliza Michalik
15 marca 2024, 16:55 • 1 minuta czytania
Nie wierzę, że w 2024 roku, w dodatku zaraz po odsunięciu reżimowej dyktatorskiej partii od władzy, znowu musimy dyskutować o prawie kobiet do legalnej aborcji z powodów społecznych, czyli wtedy, gdy kobieta uzna to za stosowne.
Eliza Michalik Fot. Tadeusz Wypych/REPORTER

Nie wierzę, że wciąż musimy wysłuchiwać tych samych wymądrzających się, ultrakonserwatywnych, fanatycznych mężczyzn.

Andrzeja Dudy, który nie podpisze ustawy o legalizacji aborcji, bo co będzie jak taka "dziewczynka" weźmie na raz pięć pigułek? Hołowni i Kosiniaka-Kamysza, zasłaniających się swoją religią i światopoglądem i całego stada innych panów, którzy, choć tak tego nie ujmą – nie uważają, żeby kobiety były wystarczająco mądre, dorosłe i odpowiedzialne, żeby o sobie decydować. A raczej – nie chcący wypuścić władzy nad kobiecym ciałem z rąk. Bo przyjemnie ją mieć, prawda?


Przyjemnie zabawiać się w Boga i decydować arbitralnie o życiu kobiet, zwłaszcza że samemu nie ponosi się konsekwencji tych decyzji.

Zwłaszcza że gdyby to mężczyźni zachodzili w ciążę, aborcja naprawdę byłaby sakramentem, a pigułki antykoncepcyjne byłyby dostępne w każdym kiosku na rogu we wszystkich smakach i kolorach.

Dlaczego dyskutujemy tylko o prawach kobiet?

Nad prawem mężczyzn do decydowania o swoim ciele się nie dyskutuje, choć przecież jest wiele medycznych zabiegów i leków, które zmniejszają męską płodność.

Mimo to parlament nigdy nie poddał pod obrady ustawy zakazującej im operacji w przypadkach, które mogą zakończyć się upośledzeniem płodności, zwłaszcza u młodych mężczyzn w wieku rozrodczym.

O nie, mężczyzn to po prostu nie dotyczy.

Zadam więc pytanie: dlaczego męskie prawa reprodukcyjne i wolność seksualna nie są poddawane publicznej debacie i głosowaniom w Sejmie? Dlaczego te głupawe, irytujące, nienaukowe dyskusje zawsze dotyczą tylko kobiet?

Przywykliśmy, że kontrolować można kobiety, a nie mężczyzn. Uznajemy to za tak oczywiste, że często odwrócenie ról i zadanie prostego pytania, co stałoby się, gdybyśmy restrykcjom, którym poddajemy kobiety, poddali mężczyzn, wywołuje szok.

Tymczasem dyskusja nad legalną aborcją (przypominam, że polskie prawo jest jednym z najbardziej restrykcyjnych w Europie) to dyskusja nad prawami człowieka dla kobiet, ale i zakresem możliwej władzy człowieka nad innym człowiekiem.

W dyskusji o aborcji chodzi o władzę

W aborcji, wbrew manipulatorskim i emocjonalnym pokrzykiwaniom fundamentalistów, nie chodzi o żadne prawo do życia tylko o władzę.

Której fundamentaliści religijni i prawicowi politycy nie chcą oddać nam, kobietom.

Mężczyźni skrajnie nieodpowiedzialni, którzy w większości nie płacą w Polsce alimentów na własne dzieci i politycy (także mężczyźni), którzy tych alimentów nie są w stanie od nich wyegzekwować, prawią kobietom, lepiej od nich wykształconym, mądrzejszym, które ponoszą większość kosztów i niewygód związanych z ciążą (nie tylko materialnych, ale i życiowych) kazania o moralności. Koń by się uśmiał, gdyby nie płakał nad losem kobiet.

Większość sprawców przemocy, także w rodzinie, to mężczyźni, sprawcy większości wypadków samochodowych powodujących trwałe i ciężkie uszkodzenia ciała także. Kobiety żyją dłużej, bo częściej się badają, rzadziej wpadają w nałogi, prowadzą zdrowszy tryb życia – ile jeszcze potrzebujecie dowodów naszej odpowiedzialności i sprawczości? I dlaczego w ogóle musimy je udowadniać, skoro wy nie musicie?

Czy nie jest to przypadkiem złamanie konstytucyjnej zasady równości obywateli wobec prawa?

Polscy politycy o średniowiecznych przekonaniach psują nam życie i przynoszą wstyd.

I powiem wam coś jeszcze: postępują tak, bo legalne przerywanie ciąży umożliwia kobietom decydowanie o sobie. Są badania potwierdzające, że w krajach, w których kobiety mają dostęp do bezpiecznej i legalnej aborcji, a więc mogą decydować o swojej reprodukcji, częściej decydują się na karierę zawodową, sprawniej łączą ją z macierzyństwem, które częściej przebiega na ich warunkach. Stają się też sprawcze i wolne w obszarze swojej seksualności – dokładnie tak jak mężczyźni.

Dla silnych mężczyzn to wspaniałe, dla słabych zakompleksionych i niemądrych przerażające.