Szef niemieckiego MON w Warszawie. Zapadła kluczowa decyzja ws. Ukrainy

Natalia Kamińska
18 marca 2024, 16:28 • 1 minuta czytania
Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz spotkał się w poniedziałek z ministrem obrony Niemiec Borisem Pistoriusem. – 26 marca aktywujemy jako współliderzy koalicję zdolności opancerzonych na rzecz wsparcia Ukrainy. To jest jedna z najważniejszych koalicji – przekazał szef MON.
Szef MON po spotkaniu z Pistoriusem ws. Ukrainy. "Aktywujemy koalicję". Fot. Wojciech Olkusnik/East News

Szef MON miał spotkanie ze swoim niemieckim odpowiednikiem

Wizyta ministra obrony Niemiec Borisa Pistoriusa ma wymiar symboliczny: przyjaźni, współpracy, partnerstwa, działania na rzecz bezpieczeństwa UE i wschodniej flanki NATO, bezpieczeństwa naszej przyszłości, myślenia o tym, co zrobić żeby pomóc Ukrainie – przekazał minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.


Jak podkreślił, "nasza współpraca w ramach UE i NATO jest fundamentem nie tylko bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO, ale także Europy". – Jest fundamentem bezpieczeństwa naszego dorobku demokracji, zasad i wartości, gdzie wolność jednostki i rządy prawa stanowią podstawę – przekonywał.

Jak przypomniał, Polska i Niemcy biorą odpowiedzialność za siły szybkiego reagowania w Europie. – Od lipca nasze grupy bojowe, 2500 żołnierzy polskich i 2500 żołnierzy niemieckich, będzie w gotowości do szybkiego reagowania. To są siły wypełniające zadania kompasu strategicznego – wskazał.

Padła też bardzo ważna informacja ws. Ukrainy. – 26 marca aktywujemy jako współliderzy koalicję zdolności opancerzonych na rzecz wsparcia Ukrainy. To jest jedna z najważniejszych koalicji – wyjaśnił.

Europa obawia się, że wojna w Ukrainie może rozszerzyć się na kolejne kraje

Dodajmy też, że Europa i NATO obawiają się, że Rosja może w przyszłości zaatakować inne kraje na kontynencie. Jak informowaliśmy, z analiz niemieckich służb wywiadowczych wynika, że ​​Rosja przygotowuje się do poważnego konfliktu z Zachodem, na co wskazuje reorganizacja rosyjskiej armii, ruchy wojsk i rozmieszczenie rakiet w zachodniej części kraju, a także ekspansja produkcji rosyjskiej broni. 

Z tajnego raportu wynika, że "nie można wykluczyć", że Rosja zaatakuje przynajmniej część terytorium NATO od 2026 roku. Atak może nastąpić w krajach bałtyckich czy Finlandii. Raport w tej sprawie poznał portal Business Insider. Podkreślono także, że ​​niemieckie agencje nie wydały jeszcze tak konkretnych ostrzeżeń.

Business Insider dowiedział się również, że kwatera główna NATO podziela obawy dotyczące rosnącego potencjału militarnego Rosji i dalszej konfrontacji, ale na razie nie przestrzega przed wojną.

Business Insider przytoczył oceny amerykańskich służb wywiadowczych, które "w średnim terminie" nie widzą jednak niebezpieczeństwa rosyjskiego ataku na NATO i uważają, że rosyjskie siły zbrojne będą potrzebować kolejnych pięciu–osiem lat, aby odbudować posiadaną siłę militarną przed inwazją na Ukrainę.

Czytaj także: https://natemat.pl/545228,czy-rosja-moze-zaatakowac-nato-szef-mon-niemiec-ujawnil-mozliwa-date