Sasin komentuje doniesienia o rozłamie w Zjednoczonej Prawicy. Zaapelował do kolegów
Nie milkną echa krytyki, którą Patryk Jaki wystosował w piątek wobec m.in. Mateusza Morawieckiego i Andrzeja Dudy. – Ktoś te wszystkie dziadostwa w Unii Europejskiej podpisywał. Ktoś za to wszystko odpowiada – powiedział europoseł na spotkaniu w Pabianicach (woj. łódzkie). Członek Suwerennej Polski zaznaczył także, że jeśli Morawiecki znów zostanie premierem, "to ja państwu gwarancji żadnej nie daję, że nie będzie tak samo".
Apel Sasina do kolegów ze Zjednoczonej Prawicy
Słowa Jakiego doczekały się szerokiej krytyki ze strony polityków PiS w mediach społecznościowych. Głos w dyskusji zabrał również poseł Michał Dworczyk, który na antenie RMF FM nazwał współpracę między Prawem i Sprawiedliwością a ziobrystami "układem pasożytniczym".
– Korzystając z listy Prawa i Sprawiedliwości koledzy z Suwerennej Polski trafili do Sejmu, do Senatu, dzisiaj trafią do samorządów. Rozumiem, że mają też plany startowania w eurowyborach, ale sami grają na siebie – podkreślił były szef KPRM. W środę w programie "Rozmowa Piaseckiego" TVN24 do tematu nawiązał były minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
– Ubolewam nad tą dyskusją, ona w ogóle nie powinna mieć miejsca. Pewne napięcia są faktem. One nie narodziły się po ostatnich wyborach parlamentarnych, były również w poprzednich latach – powiedział polityk.
– Były pewne różnice w kwestiach, które były realizowane przez Zjednoczona Prawicę i Prawo i Sprawiedliwość. Ta dyskusja wewnętrzna trwała. Ubolewam nad tym, że ona dziś przybiera taką formę. Nie powinno tak być i apeluję do kolegów, żeby tę dyskusję zakończyć – dodał.
"To przekroczenie pewnego dobrego smaku"
Konrad Piasecki zapytał Sasina, czy w obliczu zaistniałego konfliktu, partie nie powinny zakończyć współpracy. Były szef MAP odparł, że "nie jest nam trudno być ze sobą". – W tak szerokim środowisku politycznym, jakim jest środowisko Zjednoczonej Prawicy, to jest naturalne, że są pewne różnice poglądów – wyjaśnił.
Prowadzący drążył jednak dalej. Piasecki chciał usłyszeć, co poseł PiS myśli na temat nazywania kolegów pasożytami. – To jest rzeczywiście przekroczenie pewnego dobrego smaku w dyskusji, szczególnie w dyskusji wewnątrz jednego ugrupowania – przyznał Sasin, dodając, że politycy powinni pamiętać, że przeciwnik nie jest wewnątrz obozu, "ale gdzie indziej".
Dziennikarz TVN24 zasugerował, że prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiadając, że kiedyś odejdzie ze stanowiska, uruchomił podział ugrupowania na dwie rzekome frakcje. Jedna grupa miałaby formować się wokół byłego premiera Mateusza Morawieckiego, a druga wokoło byłego ministra edukacji Przemysława Czarnka. W tym wszystkim jest jeszcze Suwerenna Polska, która miałaby walczyć w ten sposób o swoją pozycję.
Zdaniem Sasina nie ma jednak mowy o żadnym podziale, a podobne doniesienia to... "narracja podrzucana". – Mamy zapowiedź pana prezesa, że będzie kandydował na szefa partii – uciął krótko.