Po Moskwie ISIS przyznaje się do kolejnego ataku. Zginęły dziesiątki żołnierzy

Sebastian Luc-Lepianka
24 marca 2024, 12:37 • 1 minuta czytania
Państwo Islamskie (ISIS) przyznało się do kolejnego ataku. Po zamachu pod Moskwą, tym razem wzięło odpowiedzialność za atak w Nigerze, gdzie żołnierze wpadli w zasadzkę ponad 100 bojowników. Obie strony mówią o dziesiątkach ofiar śmiertelnych.
ISIS zaatakowało konwój wojskowy w Republice Nigru. Fot. Issouf Sanogo/AFP/East News

W sobotę 23 marca Państwo Islamskie opublikowało komunikat, w którym przyznaje się do środowego ataku w Nigrze. Organizacja terrorystyczna przekazała oświadczenie przez swoją agencją informacyjną AMAQ i opublikowała je na Telegramie. Zasadzka miała miejsce w regionie Tillaberi na zachodzie kraju.


Atak ISIS w Nigrze

Oddziały bojowników przeprowadziły atak w pobliżu miasta Teguey. Żołnierze Nigru zostali zaatakowani w konwoju, wedle informacji przekazanych przez ISIS jej ludzie zabili 30 osób.

Inne dane podaje Ministerstwo Obrony Nigru. Atak jest potwierdzony, ale wedle resortu zginęło 23 żołnierzy, a kolejnych 17 zostało rannych. Śmierć poniosło za to także 30 napastników. Jak podaje agencja Reutrs, w ataku wzięło udział ponad 100 uzbrojonych mężczyzn na motocyklach i w innych pojazdach. Użyto improwizowanych ładunków wybuchowych oraz bomb samobójczych, aby zaatakować jednostkę wojskową, gdy wracała z operacji w regionie Tillaberi, dotkniętym powstaniem.

Przypominamy, że Republika Nigru jest jednym z kilku afrykańskich krajów Zachodniej Afryki, zmagających się z powstaniem islamistycznym. Niger wielokrotnie doświadczał ataków ze strony islamskich bojowników powiązanych z Al-Kaidą oraz Państwem Islamskim w pobliżu jego granic z Mali i Burkina Faso, co stanowi część głębszego kryzysu bezpieczeństwa w regionie Sahelu w Afryce Zachodniej.

Dochodzi tam również do zabójstw na tle rasowym między rywalizującymi ze sobą grupami etnicznymi, które są podsycane przemocą dżihadu i rywalizacją o deficytowe zasoby. Komórka ISIS w tym regionie uznawana jest za jedną z największych i najgroźniejszych i działa od 2015 roku.

Junta Nigru, która przejęła władzę w kraju w ubiegłym roku, w zeszłym tygodniu natychmiastowo unieważniła porozumienie wojskowe, które umożliwia personelowi wojskowemu i cywilnemu Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych pobyt na jego terytorium. "Kluczowy partner USA w północno-zachodniej Afryce odwraca się w stronę Rosji" – napisał CNN.

Zamach w Rosji

W piątek (22 marca) najpewniej pięciu napastników zaatakowało centrum handlowe Crocus City Hall w Krasnogorsku w obwodzie moskiewskim. Według jednego z naocznych świadków terroryści weszli do budynku i zaczęli do wszystkich strzelać, a także rzucali koktajle Mołotowa. Jak donosiły w sobotę zachodnie media za zamach ma być odpowiedzialne Państwo Islamskie - Prowincja Chorasan (ISIS-K). "Bojownicy Państwa Islamskiego zaatakowali dużą grupę chrześcijan w mieście Krasnogorsk na obrzeżach Moskwy. Zabili i ranili setki osób oraz spowodowali ogromne zniszczenia, a następnie bezpiecznie wycofali się do swojej bazy" – mogliśmy przeczytać w komunikacie cytowanym m.in. przez CNN. Niektórzy ostrzegali jednak, że wiadomość ISIS może być fake newsem.

Tak jak przewidywał ukraiński wywiad, Władimir Putin zaczął łączyć zamachowców z władzami Kijowa. Grupa terrorystów bowiem próbowała uciec przez rosyjsko-ukraińską granicę.

Czytaj także: https://natemat.pl/548255,polka-o-zamachu-w-moskwie-relacje-swiadkow-sa-wstrzasajace