Kaczyński zaorał komisję ds. Pegasusa? Trela: Gdybym chciał, to bym go zglebował

Nina Nowakowska
03 kwietnia 2024, 09:40 • 1 minuta czytania
Na antenie TVN24 Tomasz Trela skomentował dotychczasowe poczynania sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa, w której zasiada. Polityk Lewicy powiedział, co mogłoby zmienić bieg minionego przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego, które media okrzyknęły wielką klapą. Wspomniał też o Zbigniewie Ziobrze.
Przesłuchanie Kaczyńskiego nie poszło po myśli komisji? Trela: Gdybym chciał, to bym go zglebował. Fot. Filip Naumienko/REPORTER

15 marca przed sejmową komisją ds. Pegasusa stanął szef PiS Jarosław Kaczyński. Choć przesłuchanie było długo zapowiadane i wyczekiwane przez media, nie przyniosło wymiernych efektów. Lider prawicowej opozycji zupełnie zdominował prezydium komisji, pozwalając sobie na niestosowne żarty, a nawet na niezłożenie pełnej przysięgi. Mimo tego Tomasz Trela uważa, że gdyby tylko chciał, wszystko mogło wyglądać zupełnie inaczej.


Trela o przesłuchaniu Kaczyńskiego przed komisją

Bardziej wygrał tym, że był bardzo arogancki, bardzo butny i tak jakby nic go nie dotyczyło […] taką butą, arogancją, może tak, ale mi w tej komisji nie chodzi o to, bo gdybym chciał, to bym politycznie zglebował Jarosława Kaczyńskiego, bo wystarczyło jedno pytanie prowokacyjne o ś.p. jego brata, Lecha Kaczyńskiego, czy mu podobały się takie metody, które stosował, zaręczam panu, że Jarosław Kaczyński wstałby, rzucił papierami, wyszedł i powiedział, że ma tego dosyć – stwierdził w "Rozmowie Piaseckiego".

Nie chodziło też o to do końca. Chodzi o to, żeby po kawałku, takim jak salami pokazywać, jak ta władza funkcjonowała, po co oni kupili Pegasusa, że to było ustalone polityczne zamówienie do politycznych działań. My to musimy udowodnić – dodał wiceszef komisji śledczej.

"Panie Zbigniewie, proszę czekać na swoją kolej"

Poseł Lewicy był również pytany o to, czy przed komisją ds. Pegasusa stanie lider Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro. Dyskusja na ten temat trwa od wielu tygodni, ale z powodu choroby nowotworowej polityk nie został jeszcze wezwany na świadka.

Mimo to po ostatnim przeszukaniu służb w jego domu, Ziobro po długiej przerwie znów stanął przed kamerami (udzielił m.in. głośnego wywiadu w Polsacie). W minionym tygodniu na biurko marszałka Sejmu trafił też list, w którym były minister sprawiedliwości zadeklarował gotowość stawienia się przed komisjami śledczymi.

Dzisiaj taka wyrywność pana Zbigniewa Ziobry mnie trochę zastanawia, bo przecież półtora tygodnia temu był ciężko chory, z łóżka nie mógł wstać... Później robił konferencje prasowe, spotykał się z mediami, już tutaj tak ochoczo się wyrywa. Panie Zbigniewie, panie ministrze proszę spokojnie czekać na swoją kolej. Wezwanie przyjdzie powiedział Trela w TVN24.

Im szybciej, tym lepiej podkreślił polityk Lewicy.

Rozmówca Konrada Piaseckiego wspomniał również, że widział list przesłany przez Zbigniewa Ziobrę do Szymona Hołowni. Widziałem ten list. Taki list jest, z takich ochoczym podejściem do tego, żeby stawić się przed komisją i mówić nie wiem, czy prawdę ale na pewno, żeby coś mówić podsumował.

Ziobro napisał list do Hołowni

Jak pisaliśmy wcześniej, treść listu Zbigniewa Ziobry do Szymona Hołowni opublikował portal "Do Rzeczy". "Chciałem i chcę zeznawać przed komisjami śledczymi. Wbrew kłamliwej kampanii insynuacji i pomówień nigdy nie zamierzałem uchylać się od tego obowiązku" – napisał były minister sprawiedliwości.

Dalej czytamy, że lider Suwerennej Polski poprosił marszałka Sejmu o "niezwłoczne powołanie w ramach prac komisji biegłych lekarzy celem wydania opinii". Lekarze mieliby zbadać między innymi, czy u polityka "rozpoznano zaawansowany nowotwór złośliwy przełyku wraz z przerzutami do węzłów chłonnych żołądka".

Ziobro oczekuje także, aby biegli stwierdzili, czy taka diagnoza wskazuje, że "jest to ciężka choroba bezpośrednio zagrażająca życiu", czy wymagała "natychmiastowego leczenia onkologicznego, w tym leczenia operacyjnego" oraz czy wcześniejsze zaświadczenie lekarskie "oddaje stan zgodny z rzeczywistością, czy stanowi poświadczenie nieprawdy".

Do listu dołączył też obszerne uzasadnienie swojej prośby. Przekonuje, że "zawsze działał zgodnie z prawem" i stwierdził, że "polscy obywatele są obecnie poddawani manipulacjom, a czasami wręcz okłamywani przez wysokiej rangi przedstawicieli obecnej koalicji rządzącej".