Kaczyński zaorał komisję ds. Pegasusa? Trela: Gdybym chciał, to bym go zglebował
15 marca przed sejmową komisją ds. Pegasusa stanął szef PiS Jarosław Kaczyński. Choć przesłuchanie było długo zapowiadane i wyczekiwane przez media, nie przyniosło wymiernych efektów. Lider prawicowej opozycji zupełnie zdominował prezydium komisji, pozwalając sobie na niestosowne żarty, a nawet na niezłożenie pełnej przysięgi. Mimo tego Tomasz Trela uważa, że gdyby tylko chciał, wszystko mogło wyglądać zupełnie inaczej.
Trela o przesłuchaniu Kaczyńskiego przed komisją
– Bardziej wygrał tym, że był bardzo arogancki, bardzo butny i tak jakby nic go nie dotyczyło […] taką butą, arogancją, może tak, ale mi w tej komisji nie chodzi o to, bo gdybym chciał, to bym politycznie zglebował Jarosława Kaczyńskiego, bo wystarczyło jedno pytanie prowokacyjne o ś.p. jego brata, Lecha Kaczyńskiego, czy mu podobały się takie metody, które stosował, zaręczam panu, że Jarosław Kaczyński wstałby, rzucił papierami, wyszedł i powiedział, że ma tego dosyć – stwierdził w "Rozmowie Piaseckiego".
– Nie chodziło też o to do końca. Chodzi o to, żeby po kawałku, takim jak salami pokazywać, jak ta władza funkcjonowała, po co oni kupili Pegasusa, że to było ustalone polityczne zamówienie do politycznych działań. My to musimy udowodnić – dodał wiceszef komisji śledczej.
"Panie Zbigniewie, proszę czekać na swoją kolej"
Poseł Lewicy był również pytany o to, czy przed komisją ds. Pegasusa stanie lider Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro. Dyskusja na ten temat trwa od wielu tygodni, ale z powodu choroby nowotworowej polityk nie został jeszcze wezwany na świadka.
Mimo to po ostatnim przeszukaniu służb w jego domu, Ziobro po długiej przerwie znów stanął przed kamerami (udzielił m.in. głośnego wywiadu w Polsacie). W minionym tygodniu na biurko marszałka Sejmu trafił też list, w którym były minister sprawiedliwości zadeklarował gotowość stawienia się przed komisjami śledczymi.
– Dzisiaj taka wyrywność pana Zbigniewa Ziobry mnie trochę zastanawia, bo przecież półtora tygodnia temu był ciężko chory, z łóżka nie mógł wstać... Później robił konferencje prasowe, spotykał się z mediami, już tutaj tak ochoczo się wyrywa. Panie Zbigniewie, panie ministrze – proszę spokojnie czekać na swoją kolej. Wezwanie przyjdzie – powiedział Trela w TVN24.
– Im szybciej, tym lepiej – podkreślił polityk Lewicy.
Rozmówca Konrada Piaseckiego wspomniał również, że widział list przesłany przez Zbigniewa Ziobrę do Szymona Hołowni. – Widziałem ten list. Taki list jest, z takich ochoczym podejściem do tego, żeby stawić się przed komisją i mówić – nie wiem, czy prawdę – ale na pewno, żeby coś mówić – podsumował.
Ziobro napisał list do Hołowni
Jak pisaliśmy wcześniej, treść listu Zbigniewa Ziobry do Szymona Hołowni opublikował portal "Do Rzeczy". "Chciałem i chcę zeznawać przed komisjami śledczymi. Wbrew kłamliwej kampanii insynuacji i pomówień nigdy nie zamierzałem uchylać się od tego obowiązku" – napisał były minister sprawiedliwości.
Dalej czytamy, że lider Suwerennej Polski poprosił marszałka Sejmu o "niezwłoczne powołanie w ramach prac komisji biegłych lekarzy celem wydania opinii". Lekarze mieliby zbadać między innymi, czy u polityka "rozpoznano zaawansowany nowotwór złośliwy przełyku wraz z przerzutami do węzłów chłonnych żołądka".
Ziobro oczekuje także, aby biegli stwierdzili, czy taka diagnoza wskazuje, że "jest to ciężka choroba bezpośrednio zagrażająca życiu", czy wymagała "natychmiastowego leczenia onkologicznego, w tym leczenia operacyjnego" oraz czy wcześniejsze zaświadczenie lekarskie "oddaje stan zgodny z rzeczywistością, czy stanowi poświadczenie nieprawdy".
Do listu dołączył też obszerne uzasadnienie swojej prośby. Przekonuje, że "zawsze działał zgodnie z prawem" i stwierdził, że "polscy obywatele są obecnie poddawani manipulacjom, a czasami wręcz okłamywani przez wysokiej rangi przedstawicieli obecnej koalicji rządzącej".