Resort Nowackiej trzepie "Willę plus". Wyniki kontroli są wstrząsające

Nina Nowakowska
03 kwietnia 2024, 11:44 • 1 minuta czytania
Ministerstwo edukacji sprawdza organizacje, które otrzymały środki na zakup nieruchomości w tzw. programie "Willa plus". Chodzi m.in. o granty dla Fundacji "Dumni z Elbląga" i Lokalnej Organizacji Turystycznej "Inte-gra". Muzeum Pałac Saski w Kutnie, które w ramach "wspierania systemu oświaty" kupiło sobie repliki łoża i tronu królewskiego, już oddało pół miliona złotych. Jak zdradzają urzędnicy, na tym się nie skończy.
Resort Nowackiej sprawdza beneficjentów "willi plus". "Sporo pieniędzy wróci". Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

W ubiegłym roku Justyna Suchecka i Piotr Szostak ujawnili, że Ministerstwo Edukacji i Nauki pod przewodnictwem Przemysława Czarnka przeznaczyło 40 mln złotych na remont lub zakup nieruchomości w ramach konkursu dotyczącego "rozwoju potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty i wychowania".


Ministerstwo Edukacji "weszło" do 10 willi plus

Ówczesnemu ministrowi zarzucono wówczas, że dofinansował organizacje powiązane z politykami Prawa i Sprawiedliwości i kościołem katolickim. Dziennikarze tvn24.pl ustalili, że po minimum pięciu latach organizacje będą mogły przeznaczyć nieruchomości na cele komercyjne lub sprzedać je z zyskiem.

Po przejęciu resortu przez Barbarę Nowacką, w marcu ruszyła kontrola w organizacjach, które dostały pieniądze na zakup nieruchomości we wspomnianym programie. Najnowsze ustalenia w tej sprawie opisał na łamach tvn24.pl Piotr Szostak.

– Wytypowaliśmy już kilka najbardziej podejrzanych dotacji. Widzimy różne nieprawidłowości, braki w dokumentacji. Jakby liczyli, że nikt ich nie będzie sprawdzał, że to tak dalej będzie trwać, a Czarnek pozostanie ministrem – zdradził portalowi urzędnik MEN. – Zdziwili się – dodał.

Kontrole na zlecenie resortu prowadzi zewnętrzna firma. Jak opisuje Piotr Szostak, weryfikuje sprawozdania fundacji i stowarzyszeń, które do końca lutego 2024 r. musiały rozliczyć dotacje w ministerstwie. Na "pierwszy ogień" poszły fundacje z najmniejszym doświadczeniem w oświacie, które dostały najwyższe kwoty i miały negatywną opinię merytoryczną ekspertów resortu.

Instytucje oddają pieniądze

Jak dotąd, pieniądze z "Willi plus" oddały fundacja Polski Instytut Rozwoju Społecznego i Gospodarczego (1,5 mln zł) oraz Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego (1 mln zł).

Środki zwróciło również Muzeum Pałac Saski w Kutnie (500 tys. zł), które z dotacji od kupiło m.in. kopię łoża królewskiego, kostiumy historyczne i tron podróżny. Co ciekawe, kiedy Najwyższa Izba Kontroli prześwietlało organizację "Willi plus", wyszło na jaw, że jako instytucja kultury kutnowskie muzeum nie mogło startować w konkursie. Choć po wezwaniu do zwrotu dyrekcja prosiła o umorzenie zobowiązania, twierdząc, że środki zostały wydane – pieniądze jednak się znalazły.

Mucha o wynikach kontroli: "Są druzgocące"

– Wchodzimy teraz do kolejnych beneficjentów i sprawdzamy bardzo dokładnie każdą z tych inwestycji – komentowała w podcaście "Wybory kobiet" wiceministra edukacji Joanna Mucha. Wyniki kontroli mają zostać ogłoszone w ciągu najbliższych dni. – Mogę powiedzieć tylko tyle, że są druzgocące – zaznaczyła polityczka.

Prokuratura wszczęła śledztwo

Przypomnijmy: według TVN24 już na początku lutego Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie tego kontrowersyjnego programu. Śledczy sprawdzają, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Dochodzenie jest prowadzone w sprawie, a nie przeciwko komuś. Stacja podkreśliła jednak, że "chodzi o ustalone i nieustalone osoby z Ministerstwa Edukacji i Nauki".

Prokuratura połączyła trzy zawiadomienia od wiceministry edukacji Katarzyny Lubnauer (KO), ministry rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszki Dziemianowicz-Bąk (Nowa Lewica) oraz Najwyższej Izby Kontroli.

Po ponad roku od wybuchu afery "Willa plus" śledczy badają sprawę pod kątem art. 231 Kodeksu karnego, którego paragrafy brzmią następująco: