Koalicja dzieli się na wybory do PE. "Sami też wygramy, mamy fajnych kandydatów"
– Dobrze ich znacie, nie będzie przykrych niespodzianek – podkreślił premier mówiąc o kandydatach KO do europarlamentu. Odniósł się też do niepowodzenia rozmów o wystawieniu wspólnej listy z Trzecią Drogą i Lewicą.
Tusk przyznał, że "niezłym sposobem na wygrywanie jest bycie razem". – Jeżeli razem się rządzi, to można też razem startować w wyborach – powiedział.
Przyznał jednak, że ugrupowania Koalicji 15 października pójdą do wyborów europejskich osobno i zaakceptował wariant "gdzie idą trzy bloki: Lewica, Trzecia Droga oraz Koalicja Obywatelska".
– Jeżeli ktoś chce silnej Polski w Europie, to może bardziej zaufać mi niż Kaczyńskiemu – dodał premier Tusk.
W Sejmie razem, do wyborów osobno?
Już 9 czerwca Polki i Polacy ponownie udadzą się do urn, aby zagłosować w wyborach do PE. Zdaniem wielu polityków, będzie to znacznie lepszy test, niż walka o władzę w regionach, gdyż zwycięzca zostanie wskazany jednoznacznie.
O "optymalnym" dla Koalicji 15 października wariancie startu eurowyborach już wypowiedział się Grzegorz Schetyna w rozmowie z RMF FM.
– To jest optymalny wariant – odparł bez zawahania, gdy zapytano go o wspólny blok KO, TD i Lewicy w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
– Dla nas każde wybory są o wszystko, także te europejskie, które są przed nami. Jak najszersza, jak najbardziej, jak najlepiej zorganizowana, oparta na zaufaniu koalicja demokratyczna to jest klucz do zwycięstwa nad PiS – ocenił.
To się jednak nie uda. Marszałek Sejmu i lider Polski 2050 Szymon Hołownia zapowiedział już, że jego partia nie pójdzie do wyborów z Koalicją Obywatelską. Wyjaśnił, że najchętniej widziałby osobną listę Trzeciej Drogi.
Jeden z liderów Lewicy, wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty, przyznał, że jego ugrupowanie już zarejestrowało swój komitet wyborczy. Oświadczył też, że Lewica nie zamierza iść do wyborów europejskich razem z KO czy Trzecią Drogą.
– Od wyborów w zeszłym roku stworzyła się taka praktyka, że idziemy w trzech blokach. I myślę, że tak będzie także w wyborach europejskich – oznajmił w PR1 szef MSWiA Marcin Kierwiński. Wpływowy polityk Koalicji Obywatelskiej ocenił, że "jedna lista to konstrukcja, która jest dziś nie do stworzenia".
To brzmi jak czarny scenariusz dla Lewicy. Gdyby w zaplanowanych na 9 czerwca wyborach do Parlamentu Europejskiego znów uzyskała ona poparcie jedynie na poziomie 6-7 proc., prawdopodobnie wystarczyłoby to maksymalnie na 3-4 mandaty.