Wiceminister zdradza kulisy audytu w MON. "Rzecz skandaliczna"

Nina Nowakowska
23 kwietnia 2024, 10:05 • 1 minuta czytania
– Jutro będziemy przedstawiać informacje na Komisji Obrony Narodowej, która dotyczy żandarmerii wojskowej. Sprawa, na którą trafiliśmy podczas kontroli, jest wyjątkowa. Jest drastyczna i skandaliczna – przyznał Cezary Tomczyk w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24.
Tomczyk zdradza kulisy audytu w MON. "Rzecz skandaliczna". Fot. Grzegorz Banaszak/REPORTER

We wtorek wiceszef MON Cezary Tomczyk gościł w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24. Wywiad dotyczył audytu w Ministerstwie Obrony Narodowej, który – jak przyznał polityk KO – "szybko się nie skończy". Zdaniem członka rządu, "codziennie wychodzi coś nowego".


Tomczyk zdradza kulisy audytu w MON

– 30 czerwca będziemy kończyć kwestię Macierewicza i podkomisji – zapowiedział Tomczyk. – Jutro będziemy przedstawiać informację na Komisji Obrony Narodowej, która dotyczy żandarmerii wojskowej. Sprawa, na którą trafiliśmy podczas kontroli, jest wyjątkowa. Jest drastyczna i skandaliczna – komentował.

– Oni zostali zatrudnieni w Żandarmerii Wojskowej niejako na drugim etacie. Najważniejsze jest, że te etaty były fikcyjne. Mówimy o kilku ochroniarzach. To jest rzecz skandaliczna. Nie wiedzieli o tym żołnierze, wiedziały o tym władze Żandarmerii Wojskowej. Ta sprawa wyszła na jaw kilkanaście dni temu, przy kontroli. Będziemy przekazywać pełne informacje Komisji Obrony Narodowej – wyjaśnił wiceminister.

Wątek podkomisji smoleńskiej Macierewicza

Przypomnijmy: audyt w Ministerstwie Obrony Narodowej rozpoczął się w styczniu 2024 roku. Miesiąc później Tomczyk podczas obrad Sejmu przedstawił pierwsze ustalenia, dotyczące m.in. nieistniejącej już podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza.

– Minister Błaszczak dostawał regularne informacje od służb specjalnych, że komisja Antoniego Macierewicza nie działa i że jest to praca przygotowywana pod określoną tezę. Mimo tego, co roku dawał zgodę i powoływał komisję swoją decyzją, co nigdy nie powinno się zdarzyć – relacjonował wówczas wiceszef MON.

Jak przyznał, "co roku pozwalano Macierewiczowi plamić honor polskiego munduru, bawić się tragedią". – 33 mln zł to tylko część wydatków, to tylko wierzchołek góry lodowej. To jest szokujące, dobrze, że ten ponury czas się skończył – powiedział członek rządu Donalda Tuska.

Był specjalny wniosek do Bodnara

Na początku kwietnia Wirtualna Polska ujawniła, że MON wystosowało specjalny wniosek do Prokuratora Generalnego Adama Bodnara. Resort zaapelował o podjęcie natychmiastowych działań mających na celu wyegzekwowanie żądań prokuratury, dotyczących zwrotu dowodów rzeczowych przekazanych podkomisji smoleńskiej.

Z nieoficjalnych informacji WP wynika, że pismo tej samej treści wysłano również do szefa Kancelarii Premiera Jana Grabca oraz wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchy.

Wyniki wstępnego audytu przeprowadzonego w MON mają zostać przedstawione przez ministra Władysława Kosiniaka-Kamysza na sejmowej komisji obrony. – Przez sześć lat rządów PiS modernizacja armii została wstrzymana. Dopiero po rosyjskiej inwazji na Ukrainę zostały dokonane zakupy, często potrzebne. Ale przez to, że nie było normalnego przetargu, zostaliśmy narażeni na wielkie problemy. Mamy 46 mld zł niedostatku finansowego na zabezpieczenie podstawowych inwestycji dla sprzętu, który trafia do naszego kraju – tłumaczył.