Podróżujesz przy granicy? Lepiej uważaj, za taki numer możesz dostać mandat

Klaudia Zawistowska
08 maja 2024, 12:26 • 1 minuta czytania
Za nami majówka. W jej trakcie wiele osób postanowiło odwiedzić Bieszczady. Nie od dziś wiadomo, że to jedno z najlepszych w Polsce miejsc do odpoczynku, ale i długich wędrówek. Niektórzy turyści w poszukiwaniu nietypowych kadrów z wyjazdu zapuścili się jednak za daleko.
Straż Graniczna przyłapała turystów na gorącym uczynku. Słono zapłacą za zdjęcia Fot. MONKPRESS/East News

Robienie zdjęć to nieodłączny element każdego wyjazdu. Fotografiami pięknych miejsc znaczna część z nas wręcz musi pochwalić się w sieci. Trzeba jednak pamiętać, że nie wszędzie można je robić. Podczas majówki w Bieszczadach niektórzy przekonali się o tym dość boleśnie.


Chcieli mieć fotkę ze słupkiem granicznym w Bieszczadach

We wtorek 7 maja Straż Graniczna poinformowała o niesfornych turystach, których przyłapano na gorącym uczynku w Bieszczadach, a dokładnie przy granicy polsko-ukraińskiej.

Funkcjonariusze SG z placówki z Wojtkowej tylko podczas majówki odnotowali aż pięć przypadków nielegalnego wejścia na pas drogi przygranicznej. Powód takiego zachowania jest dość zaskakujący. Okazuje się, że turyści zrobili to, aby zrobić sobie zdjęcie ze słupkiem granicznym.

"Sprawcami wykroczeń było 7 obywateli Polski oraz 1 Norwegii. Wszyscy ulegli pokusie zrobienia sobie zdjęcia ze słupem granicznym" – poinformowała Straż Graniczna.

Podobną interwencję podczas majówki mieli również strażnicy graniczni z placówki w Czarnej Górnej. Tam jednak polskiej turystce nie chodziło tyle o zdjęcie, co o samą możliwość zobaczenia granicy państwa.

Jedno zdjęcie słono ich kosztowało. Na granicy posypały się mandaty

W związku z tak dużą liczbą interwencji strażnicy graniczni postanowili ukrócić działania miłośników fotek ze słupkami granicznymi. Funkcjonariusze z Wojtkowej nałożyli pięć mandatów. Trzy osoby zostały pouczone. Za swoją zachciankę mandat zapłaci również kobieta przyłapana przez strażników z Czarnej Góry.

"Na podkarpackim odcinku granicy z Ukrainą obowiązuje zakaz wejścia na pas drogi granicznej. Złamanie go jest wykroczeniem zagrożonym karą grzywny do 500 zł. Natomiast podejście do ukraińskiego znaku jest już nielegalnym przekroczeniem granicy, które ze względu na charakter zdarzenia jest wykroczeniem lub przestępstwem" – przypomnieli strażnicy graniczni.

W Bieszczadach problemem nie tylko niesforni fotografowie

Podczas długiego weekendu majowego w Bieszczadach napracować musieli się też leśnicy. W Nadleśnictwie Cisna przyłapali na gorącym uczynku kierowców, którzy jeepami postanowili zapuścić się zdecydowanie za daleko.

Czytaj także: https://natemat.pl/554699,zachowanie-turystow-w-gorach-co-jest-najwieksza-zmora-w-tatrach-pieninach

– Jest to nie tylko problem Bieszczad. Jest to problem całej Polski, wszystkich lasów. Musimy się z tym zmierzyć i staramy się robić co w naszej mocy i jak najbardziej uprzykrzać im życie – powiedział w rozmowie z naTemat komendant post. Straży Leśnej w Nadleśnictwie Cisna Krzysztof Węgrzyn.