Było jak w piekle. Wstrząsające zdjęcia i nagrania obiegły sieć, tu widać potęgę żywiołu
Żadne słowa nie oddadzą lepiej grozy pożaru, który w ciągu kilku godzin doszczętnie strawił halę Marywilska 44 na warszawskiej Białołęce. Dużo więcej mówią zdjęcia i filmy, które pojawiają się w sieci w ilości niemal hurtowej. Widać na nich sceny, których nie da się odzobaczyć.
Pożar hali Marywilska 44. Wstrząsające zdjęcia i filmy
Na dostępnych w Internecie filmach wykonanych z "lotu ptaka" widać morze ognia obejmującego tysiące metrów kwadratowych budynku, w którym jeszcze wczoraj mieściły się sklepy kupców handlujących ubraniami. Płomienie buchają w górę na kilkadziesiąt metrów.
Nad halą kłębi się czarny, gęsty niczym smoła dym. Niedługo potem potężny jego obłok wniesie się wysoko w powietrze, kryjąc niebo nad tą częścią Warszawy. Skalę dramatu podkreślają maleńkie sylwetki wozów strażackich, w porównaniu z ogromem hali przypominających zabawkowe autka.
Wrażenie robią też wykonane później z góry nagrania dogasającego pogorzeliska, ukazujące w pełnej krasie skalę dramatu.
Nie mniej poruszające są ujęcia z ziemi, czy okien i balkonów okolicznych budynków, uwiecznione przez mieszkańców Warszawy.
Pożar hali w Warszawie. Straż pokazuje zdjęcia z wnętrza
O godzinie 11 w niedzielę (12 maja) straż pożarna poinformowała, że pożar został opanowany. Teraz zaczęło się dogaszanie zgliszcz. Akcja może potrwać jeszcze kilkanaście godzin.
Jednocześnie strażacy pokazali w mediach społecznościowych pierwsze "oficjalne" zdjęcia z wnętrza spalonej hali.
Na fotografiach widać ratowników ze sprzętem gaśniczym, a także robota pożarniczego. Największe wrażenie robią jednak obrazy zniszczeń poczynionych przez ogień. Widać, że żywioł nie oszczędził niczego. Stoiska kupców praktycznie przestały istnieć, poważnie naruszona jest też konstrukcja hali. Wcześniej straż pożarna podawała, że na skutek działania wysokich temperatur doszło do częściowego zawalenia dachu.
Wsparcie dla przedsiębiorców, którzy w pożarze stracili składowany w sklepach towar, zapowiedziały już władze miasta. W rozmowie z "Interią" rzeczniczka ratusza Monika Beuth stwierdziła: – Odbędzie się spotkanie, w pomoc włączymy wojewodę. Na pewno będą rozmowy oraz pakiet rozwiązań.