Tak IKEA szukała u nas pracowników w 1988 roku. Bardzo "polskie" ogłoszenie
Pierwszy sklep IKEA w Polsce został otarty w 1990 roku na warszawskim Ursynowie. Od tego momentu minęło ponad 30 lat, a sieć znacząco się rozwinęła. Jednak żeby zostać jej dyrektorem w latach 80., wcale nie trzeba było spełnić wygórowanych oczekiwań.
Tak IKEA szukała pracowników pod koniec PRL
Marcin Pawilno-Pacewicz na swoim profilu na LinkedIn podzielił się wyjątkowym zdjęciem, które pozwala cofnąć się w czasie. Na fotografii uwieczniono bowiem ogłoszenie o pracę. Nie byle jakie. W "Życiu Warszawy" z 1988 roku IKEA szukała bowiem managerów, a jeden z nich miał zostać Dyrektorem Generalnym.
Dziś takiego ogłoszenia o pracę raczej nie znaleźlibyśmy w gazecie, czy nawet na stronie internetowej. Dodatkowo osoba na takim stanowisku musiałaby pochwalić się świetnymi studiami, znajomością języków obcych i bogatym doświadczeniem. Wtedy było zupełnie inaczej.
Jak czytamy w opublikowanym ogłoszeniu IKEA, która dopiero raczkowała na naszym rynku, poszukiwała osób w wieku 30-35 lat. Aby zająć stanowisko dyrektora domu meblowego, produkcji lub dystrybucji trzeba było pochwalić się minimum średnim wykształceniem. Mile widziane było również wcześniejsze doświadczenie w branży meblowej.
W IKEI znaczenie miały również kompetencje miękkie
Doświadczenie, wykształcenie i wiek nie były jedynymi wymaganiami ze strony przyszłego pracodawcy. IKEA przedstawiała się wówczas jako firma, która "przyniesie sukces" nie tylko sobie, ale i całej Polsce.
Kandydat na stanowisko dyrektora musiał wykazać się przekonaniem, że "praca jest nie tylko sposobem na zarabianie pieniędzy, ale obok życia rodzinnego stanowi sens życia". Dziś pachnie to pracoholizmem. Na liście kompetencji miękkich, którymi powinni wyróżniać się kandydaci, znalazły się: dar kierowania, inicjatywa, motywowanie załogi. Sieć szukała jednak ludzi "przede wszystkim wierzących w Polskę i jej przyszłe możliwości".
W ogłoszeniu dodano również, że nieznajomość języka obcego nie jest problemem. Do ich dyspozycji miał być bowiem asystent władający językiem angielskim lub niemieckim.