Żołnierze skuci kajdankami na granicy. Jest ostra reakcja MON

Klaudia Zawistowska
06 czerwca 2024, 06:54 • 1 minuta czytania
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest bardzo niespokojna. Każdego dnia dochodzi do dziesiątek, a nawet setek prób nielegalnego wdarcia się migrantów na teren naszego kraju. Żeby odeprzeć ich napór, żołnierze są zmuszani do oddania strzałów ostrzegawczych. Za to jednak zostali aresztowani. Głos w sprawie zabrał minister obrony narodowej.
Zamieszanie na granicy polsko-białoruskiej. Oddali strzały i usłyszeli zarzuty Fot. Mateusz Kotowicz/REPORTER/East News

O zdarzeniu z przełomu marca i kwietnia poinformowali dziennikarze Onetu. Trzech wojskowych miało zacząć oddawać strzały ostrzegawcze, najpierw w powietrze, później w ziemię.


W sumie wystrzelili 43 naboje. Część z nich rykoszetem trafiła w zaporę. Kiedy na miejsce dotarli strażnicy graniczni, wezwali Żandarmerię Wojskową, a jej przedstawiciele skuli wojskowych. Ci usłyszeli już zarzuty.

Strzały na granicy. Jest reakcja MON

W materiale Onetu czytamy, że wojskowi wyszli z aresztu dzięki kolegom z oddziału, którzy opłacili im prawnika. Nie zmienia do faktu, że mogą spędzić w więzieniu nawet trzy lata. Postawiono im dwa zarzuty – narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także działania na szkodę interesu publicznego lub prywatnego przez funkcjonariusza publicznego, który przekracza uprawnienia lub nie dopełnia obowiązków.

Chwilę przed północą na doniesienia serwisu odpowiedział szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. "Zatrzymanie żołnierzy oddających strzały alarmowe w kierunku atakujących migrantów jest nie do przyjęcia. Działania Żandarmerii Wojskowej wobec zatrzymanych zostaną bezwzględnie wyjaśnione" – poinformował minister w mediach społecznościowych.

Dodał również, że zawsze będzie stał w obronie polskich wojskowych. "Żołnierze stojący na straży bezpieczeństwa państwa muszą być pewni, że procedury prawne ich chronią. Będę zawsze stał po stronie honoru polskich żołnierzy" – podkreślił Kosiniak-Kamysz.

Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej

W środę 5 czerwca Straż Graniczna udostępniła najnowszy raport dotyczący sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Tylko w dniach 4-6 czerwca doszło do 450 prób nielegalnego wdarcia się na teren naszego kraju.

"W kierunku polskich patroli rzucano konarami i kamieniami, rozpylano gaz. Ucierpiało dwóch funkcjonariuszy SG" – dodano w komunikacie.

Jeden z ataków był wyjątkowo brutalny, o czym Straż Graniczna poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych w oddzielnym wpisie. W poniedziałek 3 czerwca podczas ataku na granicę w okolicy Białowieży jeden ze strażników miał zostać uderzony w głowę konarem.

"Funkcjonariusz SG został dziś ranny po uderzeniu konarem w głowę przez grupę agresywnych osób. Do zdarzenia doszło przy granicy z Białorusią niedaleko Białowieży. Funkcjonariusz przebywa w szpitalu, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo" – pisano wówczas na oficjalnym profilu SG w mediach społecznościowych.