Chiński rynek samochodowy w pigułce, czyli podwójna premiera od BYD

Adam Borusewicz
06 czerwca 2024, 09:23 • 1 minuta czytania
BYD jest najpopularniejszą marką w Chinach, Choć do niedawna Volkswagen był najpopularniejszą marką samochodów w Chinach, to od jakiegoś czasu jest nią BYD. A BYD Qin to jeden z najbardziej popularnych modeli w tym kraju. Nie dziwi więc, że premiera jego nowej wersji to było naprawdę ważne wydarzenie.
Nowy model BYD zadebiutował na chińskim rynku. Materiały prasowe BYD

Premiera BYD Qin pokazuje jak w pigułce trzy cechy, które są bardzo charakterystyczne dla tego chińskiego rynku motoryzacyjnego świata. Ale najpierw o samochodach. Tak, użyłem liczby mnogiej bowiem od razu zaprezentowane zostały dwa wręcz bliźniaczo podobne konstrukcje – BYD Seal 06 i BYD Qin L.


To sedany o długości 4,8 m, które mają być komfortowym środkiem transportu dla całej rodziny. Tak naprawdę różnią się tylko i wyłącznie kształtem. Seal 06 należy do rodziny Ocean i ma bardziej zaoblone kształty zarówno w środku jak i na zewnątrz, natomiast Qin L należy do linii Dynasty i jego stylistyka jest zdecydowanie bardziej klasyczna.

I tutaj mamy już pierwszą cechę rynku w Chinach, a mianowicie obecność wielu, często bardzo zbliżonych modeli nawet od jednego producenta. Wystarczy powiedzieć, że samo BYD ma prawie 10 sedanów o długości od 4,7 do 5 m.

Na żadnym innym rynku świata nie ma tak wielkiego wyboru. Mimo że śledzę ten rynek od paru lat to często widząc zdjęcia czy filmy z Chin otwieram szeroko oczy ze zdumienia i zastanawiam się co to za model samochodu.

Co drugi samochód ma gniazdo do ładowania

Zespół napędowy obu samochodów, które opisuję, jest bardzo wyjątkowy. To hybryda z możliwością doładowywania baterii, czyli PHEV (plug-in hybrid electric vehicle). I to właśnie w tych modelach zadebiutowała jego piąta generacja, którą producent reklamuje za pomocą haseł o zasięgu przekraczającym 2000 km oraz zużyciu paliwa nieprzekraczającym 3 litrów na każde 100 km.

Auto napędzane jest przez wolnossący silnik benzynowy o pojemności 1,5 l i mocy 100 KM oraz silnik elektryczny, który w zależności od wersji ma albo 163, albo 220 KM. Występują także dwa warianty baterii o pojemności 10 lub 16 kWh.

Ta mniejsza pozwoli realnie na przejechanie 50, a większa 80 km na samym prądzie. Ciekawostką tego samochodu jest także fakt, że jest to pierwsze seryjne auto na świecie, w którym zastosowano akumulator 12 V wykonany w technologii LFP zamiast używanej powszechnie kwasowo ołowiowej.

Dzięki temu przez cały cykl życia samochodu nie będzie konieczności jego wymiany a dodatkowo jest on sporo lżejszy. I mamy kolejną cechę rynku w Chinach, a mianowicie dużą popularność aut z gniazdem do ładowania i to zarówno tych w pełni elektrycznych jak i hybrydowych właśnie.

Udział tych dwóch kategorii w całej sprzedaży przekroczył w maju 50 proc. Co czwarte auto sprzedane za Wielkim Murem ma napęd w pełni elektryczny i co czwarte auto jest hybrydą, którą można ładować z gniazdka.

Chińczyk lubi wygodę i nie chcą za nią przepłacać

Kolejną cechą obu tych aut jest nastawienie na komfort. Pomimo że oba te samochody są przedstawicielami najbardziej popularnego segmentu rynku i absolutnie nie mają ambicji premium, to są bardzo bogato wyposażone i jako priorytet stawiają wygodę podróżowania wszystkich czterech lub pięciu pasażerów.

W standardzie dostajemy skórzaną tapicerkę, grzane fotele, kamery 360, aktywny tempomat czy dobry zestaw audio, natomiast w bogatszych wersjach dochodzą do tego wentylowane fotele z funkcją masażu czy zestaw do karaoke.

Oczywiście na koniec pozostaje kwestia ceny. I tu europejski klient może przecierać oczy ze zdumienia. Otóż za tak dużego, wygodnego i oszczędnego sedana z całkiem bogatym wyposażeniem zapłacimy mniej niż za najtańsze nowe auto w Polsce.

Oba samochody mają dokładnie takie same ceny, które w przeliczeniu na złotówki zaczynają się od 52 tys. a kończą się na 75 tys. zł. Niestety nawet obecność marki BYD w naszym kraju nie gwarantuje, że będzie można pójść do salonu w Warszawie i kupić ten samochód w tej cenie.

Po pierwsze, póki co firma nie przedstawiła planów wprowadzania tych modeli do Europy, a po drugie nawet jeśli tak się stanie to na pewno ich cena będzie co najmniej dwa razy wyższa.

Wynika to zarówno z kosztów transportu oraz ceł i podatków, ale także dużo wyższej marży producenta. Ostatnie wyliczenia wskazują, że BYD na sprzedaży aut w Europie zarabia nawet pięciokrotnie więcej niż gdy ta sprzedaż ma miejsce w Chinach.

Czytaj także: https://natemat.pl/557504,polska-na-celowniku-chinskiego-lidera-czy-byd-wejdzie-na-nasz-rynek