Brawo, Biało-Czerwoni! Polacy zwyciężają na Stadionie Narodowym z Ukrainą
Piorunująca I połowa Polaków
Zaczęło się wyjątkowo nieszczęśliwie.
Już w pierwszej minucie na murawie leżał Arkadiusz Milik... Napastnik Juventusu zderzył się – pozornie niegroźnie – z piłkarzem Ukrainy, konsekwencje jednak okazały się bardzo poważne. Długo nie podnosił się z murawy. Zszedł z boiska z pomocą dwóch osób, utykając. Konieczna była zmiana. Na murawie pojawił się debiutant Kacper Urbański.
Po meczu Michał Probierz powiedział, że Milika na Euro nie będzie.
Polacy otrząsnęli się po pechowym początku i zaczęli atakować. W 11. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, w ukraińskim polu karnym powstało zamieszanie, które wykorzystał Sebastian Walukiewicz.
Dla polskiego obrońcy gol to wyjątkowy wyczyn, bramek on praktycznie w ogóle nie zdobywa. W 111 oficjalnych meczach klubowych strzelił tylko jednego gola, było to w sezonie 2018/19.
I kilka minut później było już 2:0. Do siatki rywali trafił Piotr Zieliński. Jego zagranie zza pola karnego wyglądało jak dośrodkowanie, ale piłka leciała w taki sposób, że zmyliła zarówno obrońców Ukrainy, jak i jej bramkarza.
Zaatakować spróbowała Ukraina, ale żadna z jej akcji nie przyniosła prawdziwego zagrożenia pod bramką naszej reprezentacji. Bardzo dobrze w obronie grał Bartosz Salamon.
W 30 minucie było już 3:0 dla Polski. Dośrodkował z rzutu rożnego Michał Skóraś, a głową celnie uderzył Taras Romanczuk, reprezentant Polski urodzony w Ukrainie. W czwartek mówił, że jeśli wyjdzie na murawę, to będzie to dla niego jeden z najważniejszych meczów w życiu. Urodził się na w Kowlu w obwodzie wołyńskim (blisko granicy z Polską) w 1991 r., do naszego kraju przyjechał w roku 2013.
W końcu gola doczekała się Ukraina. Artem Dowbyk, król strzelców ligi hiszpańskiej, pokonał Łukasza Skorupskiego w 42. minucie, tuż przed końcem pierwszej połowy. Płaski strzał blisko słupka, polski bramkarz nie miał szans.
Na przerwę polscy piłkarze zeszli z prowadzeniem 3:1 i poczuciem, że są w naprawdę dobrej formie.
II połowa. Wchodzi Lewandowski, Polacy nie pozwalają na remis
Na drugą połowę Polska wyszła w niezmienionym składzie.
W 49. minucie Piotr Zieliński uderzał z rzutu wolnego, piłka przeszła jednak ponad poprzeczką. Kilka minut później sprzed pola karnego strzelał Michał Skóraś, uderzenie okazało się jednak mało precyzyjne i dość niemrawe.
Gdy na rozgrzewkę wybiegł Robert Lewandowski, kibice już mogli być prawie pewni, że dostaną prezent. Że zobaczą największą gwiazdę.
Mecz był towarzyski, ale zdarzały się wślizgi nietowarzyskie. Po jednym takim żółtą kartką został ukarany ukraiński piłkarz.
Dobrą akcję przeprowadził Dowbyk w 57. minucie, jego strzał jednak został zablokowany. Przypomnijmy – Dowbyk w ostatnim sezonie La Liga strzelił 24 gole, a Robert Lewandowski – 19.
Czytaj także: https://natemat.pl/558662,cristiano-ronaldo-w-wielkiej-formie-przed-euro-2024-39-lat-niemozliweW drugiej połowie urazu nabawił się Taras Romanczuk i też musiał opuścić boisko. W jego przypadku wszystko wyglądało jednak lepiej niż u Milika. .
Gdy na boisko wchodził Lewandowski, kibice zareagowali porządną wrzawą.
Trener Ukrainy w 70. minucie dodał do Dowbyka dwóch innych znakomitych atakujących. Wszedł Mychajło Mudryk z Chelsea, wszedł Wiktor Cyhankow (kolega z klubu Dowbyka). Ale nie było to zagranie va banque, nie zaatakowali całą trójką pełną parą, gdyż Dowbyk kilka minut później został zmieniony.
Na 10 minut przed końcem meczu przewagę mieli Ukraińcy, ale nie tworzyli żadnych niebezpiecznych dla polskiej bramki sytuacji.
Z kolei kilka minut przed ostatnim gwizdkiem świetną akcję rozegrali Lewandowski i Adam Buksa. Ten ostatni tuż przed polem karnym efektownie podał do kapitana kadry, ten uderzył jednak zbyt blisko środka bramki.
Wynik się nie zmienił, Polska wygrała 3:1.
Choć Ukraińcy nie wystąpili w najmocniejszym składzie, to przecież Polacy też zaczęli bez Lewandowskiego, a w dodatku bardzo szybko stracili Milika. A zatem uzasadnione są słowa, które tu piszemy: Brawo! Brawo! Brawo!
Czy nadal "groza, groza, groza"? Oto rywale Polski na Euro 2024
Euro 2024 wystartuje już za tydzień, Polacy swój pierwszy mecz w grupie rozegrają dwa dni później, 16 czerwca. Rywalem będzie Holandia, która w czwartek efektownie pokonała Kanadę 4:0 w meczu towarzyskim.
Kolejnym grupowym rywalem Polski – 21 czerwca – będzie Austria, swego rodzaju rewelacja w europejskiej piłce. Z 15 ostatnich meczów przegrała tylko jeden!
25 czerwca Polska zmierzy się z przepotężną Francją. Czyli, krótko mówiąc, o awans z tej grupy będzie bardzo trudno. Do 1/8 finału przechodzą dwie najlepsze drużyny z każdej z sześciu grup oraz najlepsze cztery spośród tych, które zajęły trzecie miejsca.
Mecz z Ukrainą to dla Polski pierwszy sparing, drugim będzie mecz z Turcją w poniedziałek (o 20.45 w Warszawie).