Zapomnij o dodatkowej walizce – tak zmieścisz więcej w bagażu podręcznym. Sama sprawdziłam!
Internet pełen jest błyskotliwych pomysłów na to, jak przechytrzyć tanie linie lotnicze i wnieść na pokład więcej, niż się powinno. Ubieranie na cebulkę, pakowanie ubrań do poduszek, a nawet kupowanie reklamówek w strefie bezcłowej tylko po to, żeby zapakować do niej rzeczy, które nie weszły do plecaka. Ilu podróżników, tyle metod. Ja opowiem ci o tych, które sama przetestowałam i które są w pełni legalne.
Planowanie to podstawa. Dobierz odpowiedni plecak do bagażu podręcznego
Zacznijmy od tego, że nie każdy plecak czy torba będą dobre do samolotu. Od razu skreśl te w białym kolorze, jeśli nie chcesz, żeby wyglądały, jakbyś pracował w kopalni. Ważny jest również kształt. Klasyczne plecaki szkolne są najczęściej półokrągłe, przez to tracisz cenne centymetry. O wiele lepiej sprawdzi się plecak kwadratowy.
Druga kwestia to wymiary. W ostatnim czasie bardzo popularne są plecaki od jednej z polskich marek słynących z produkcji walizek i galanterii. Jest jednak z nimi jeden podstawowy problem – są małe. Postaw na plecak, który wykorzysta każdy centymetr, a może nawet lekko przekroczy dopuszczalne wymiary, o ile jest on z miękkich materiałów i nie zawiera stelaża. Dlaczego? W razie kontroli powinieneś bez problemu upchnąć go w odpowiednim sorterze.
Kolejna rzecz, o której najczęściej zapominamy, to przygotowanie listy rzeczy, które chcemy zabrać. To ogromna oszczędność czasu, ale i nerwów. Pozwala również zapanować nad tym, co ostatecznie spakujemy do plecaka. Bo ile razy zabieraliście ze sobą rzeczy, których później nawet nie wyjęliście z walizki?
Nie składaj, a roluj. I pakuj rzeczy w odpowiedniej kolejności
Jeśli już wiesz, co chcesz zabrać na wakacje, przejdźmy do pakowania. Na dno plecaka lub torby wkładaj zawsze buty. Ostatecznie nie chcesz, żeby pobrudziły ci ubrania. Dodatkowo, jeśli są to np. miękkie trampki, to zgniotą się nieco pod wpływem reszty rzeczy i zajmą mniej miejsca.
Następnie włóż ubrania. To one zawsze zajmują najwięcej miejsca, ale równocześnie są na tyle plastyczne, że do końca można spróbować nieco zmniejszyć ich objętość. Tak, pogniotą się, ale zawsze możesz poprosić o żelazko w hotelu, albo powiesić je na kabinie, kiedy bierzesz gorący prysznic. Para przywróci im poprzedni stan.
Na sam koniec, czyli na wierzch plecaka wkładaj to, co najcięższe. W moim przypadku są to kosmetyki (żel pod prysznic, szampon, pasta i szczoteczka do zębów, pasta do włosów, antyperspirant, krem do opalania), a także sprzęt fotograficzny. Taki sposób ma dwie zalety. Po pierwsze cięższe rzeczy skutecznie ugniatają ubrania. Po drugie znacznie mniej czasu zajmuje mi kontrola bezpieczeństwa, bo to, co muszę w jej trakcie wyjąć, jest na wierzchu.
Wracając do kwestii ubrań, ważna jest również technika ich pakowania. Nie składaj ich w kostkę, jak do szafki. O wiele skuteczniejsze jest ich rolowanie. Pamiętaj, żeby robić to ciasno, a nie na szybko. Koszulki, spodnie, sukienki itp. zwijaj na stole lub podłodze, a nie na kolanie. Na koniec niektórzy na zwinięte ubrania naciągają skarpetki, inni sięgają po worki próżniowe. Ja jednak wykorzystuję inny gadżet.
Akcesoria niezbędne podczas każdej podróży. Te gadżety ratują mi życie
Samo rolowanie czasami nie wystarcza. Dodatkowo zawsze irytowało mnie, kiedy np. ładowarka do telefonu wpadała mi między koszulki. Dlatego dwa lata temu po raz pierwszy sięgnęłam po organizery do walizki. Ta decyzja na zawsze odmieniła moje podróże z bagażem podręcznym.
Mam zestaw trzech takich "kosmetyczek" na ubrania w różnych rozmiarach, a do plecaka idealnie pasuje mi średnia. Bez problemu mieszczę tam całą garderobę i bieliznę na siedmiodniowy, a nawet dziesięciodniowy wyjazd. W takim opakowaniu można dodatkowo skompresować całą odzież. Ze względu na zamiłowanie do ładu w bagażu często sięgam również po organizer na kable i ładowarki. Dzięki temu wszystkie mam w jednym miejscu i nie muszę nożyc w plecaku, żeby je wyjąć. Dłuższą listę gadżetów, które zabieram w niemalże każdą podróż znajdziecie na łamach naTemat.