Białorusini zrobili Tomasza Szmydta "dziennikarzem". To, co mówi jego rozmówca, szokuje
Z głośników dudni muzyka, przez ekran przelewają się napisy skreślone cyrylicą. Kto trochę zna wschodnie pismo, odczyta bez trudu: "W Temacie" oraz "BelTA". Nie ma zatem wątpliwości – to nagranie poczynione pod auspicjami reżimowej białoruskiej agencji informacyjnej.
Skoczna czołówka kończy się, na wizji pojawia się mężczyzna w okularach. To gość programu. Zdecydowanie ciekawszy dla polskiego odbiorcy jest jednak głos z offu, mówiący "Witam serdecznie". Jeśli komuś głos ten wydaje się znajomy, nie myli się. Tak, to on.
– Ja się przedstawię, Tomasz Szmydt. Dziennikarz, publicysta białoruskiej agencji BelTA – mówi były polski sędzia, który od blisko 2 miesięcy przebywa za wschodnią granicą, i któremu polscy prokuratorzy chcą przedstawić zarzut szpiegostwa.
Gościem Szmydta na antenie BelTA jest Mateusz Jarosiewicz, przedstawiony jako polski publicysta, dziennikarz oraz osoba publiczna. Tematy rozmowy? "Jak polskie władze wywierają presję na dysydentów? Jakie eksperymenty przeprowadzono podczas testów szczepionki na koronowirusa? Dlaczego Polska prowadzi wojnę z Białorusią?" – to cytat z opisu dołączonego do wywiadu w serwisie YouTube.
Kim jest Mateusz Jarosiewicz, rozmówca Tomasza Szmydta
Kim jest Mateusz Jarosiewicz? Białoruski odbiorca zapewne ma odnieść wrażenie, iż jest on nad Wisłą postacią znaną. Czy faktycznie jest? W sieci zbyt wiele na temat jego dokonań znaleźć nie można, po za tym, co publikowane jest w mediach społecznościowych sygnowanych tym nazwiskiem.
I tak na przykład, w serwisie X widnieje wpis, w którym reklamuje on swoją rozmowę ze Szmydtem: "Postanowiłem podjąć ryzyko i wypowiedzieć się poza granicami Polski". Z posta tego można się płynnie "przeklikać" na polskojęzyczną stronę BelTA. Tam zaś wyłożono czarno na białym, co dziennikarz Jarosiewicz powiedział dziennikarzowi Szmydtowi. Zacytujmy kilka fragmentów.
Co gość Tomasza Szmydta powiedział białoruskiej agencji
"Polacy stali się ludźmi czwartej kategorii, a teren Polski ewidentnie ma trafić w cudze ręce. O tym powiedział Tomaszowi Sczmydtowi (pisownia oryginalna – red.) w projekcie W Temacie na kanale YouTube BELTA polski publicysta, dziennikarz, działacz społeczny, ekspert z zakresu relacji międzynarodowych, polityki zagranicznej i krajowej Mateusz Jarosiewicz" – czytamy we wstępie tekstu opublikowanego na stronie pol.belta.by.
W dalszej części artykułu zaznaczono, że Jarosiewicz jest autorem "Listu do Prezydenta Aleksandra Łukaszenki z obozu koncentracyjnego Polin (Polska)", będącego – według niego – rozpaczliwym apelem o zrozumienie i chęć bronienia honoru Polaków. "Mieszkańcy Białorusi mogą postrzegać Polaków jako szaleńców, biorąc pod uwagę nasze decyzje. W tym liście starałem się wytłumaczyć, jakie okoliczności w tej chwili panują w Polsce" – przytacza wypowiedź mężczyzny BelTA.
Białoruska agencja wyłuskała też słowa, z których wynika obawa Jarosiewicza o to, że po rozmowie z BelTA może zostać w Polsce uznany za agenta obcego wpływu. Przywołuje też jego wyjaśnienie – dlaczego zdecydował się na ten wywiad.
"Mamy do czynienia z masową eksterminacją Polaków. Dosłownie jak w obozach, jak kiedyś to było na tereniah polsko-niemieckich. Tylko ludzie kompletnie nie zauważają, że w Polsce nadal trwają czystki. Polacy są ludźmi czwartej kategorii, a teren naszego kraju ewidentnie ma trafić w cudze ręce. Już w tej chwili ludzie dostają powołania do wojska. Na ćwiczenia na razie, ale przecież żaden kraj nam nie zagraża. Natomiast my widzimy, że chcą się pozbyć nas, młodych mężczyzn z Polski" – cytuje Jarosiewicza BelTA (pisownia oryginalna).