Jacek Kurski wydał na kampanię 200 tys. zł. "Poświęciłem się" – mówi skromnie

Konrad Bagiński
25 czerwca 2024, 08:18 • 1 minuta czytania
Jacek Kurski wrócił z pracy w Waszyngtonie – jak twierdzi – bez oszczędności. A jednak jakoś zdołał uciułać 200 tys. zł, które tuż przed kampanią do Parlamentu Europejskiego wpłacił na konto PiS. Dziś mówi, że nie każdy wygrywa i że nie żałuje tej wpłaty. Dodaje, że po prostu się... poświęcił.
Poświęciłem się - mówi Jacek Kurski. Fot. Filip Naumienko/REPORTER

Kilka dni temu wyszło na jaw, że ostatnie wybory dla wielu polityków były porażką nie tylko wizerunkową, ale i finansową. Jak informowała "Gazeta Wyborcza" wśród polityków PiS, którzy wpłacili na kampanię partii i swoją własną, byli m.in. Ryszard Czarnecki, Beata Kempa, Patryk Jaki, Beata Szydło, czy Adam Bielan.


Był też Jacek Kurski, który na kampanijne konto partii wpłacił 200 tysięcy złotych. Pieniądze nie pomogły, kiepski wizerunek polityka wziął górę i były prezes TVP odpadł w wyścigu do Brukseli.

Przed wyborami pełnił funkcję przedstawiciela Polski w Banku Światowym. Dzięki wsparciu Adama Glapińskiego został wyznaczony do reprezentowania Polski w Radzie Dyrektorów Wykonawczych Banku Światowego po tym, jak pożegnał się z fotelem prezesa TVP w grudniu 2022 r.

Zarobki wykonawcy telewizyjnej "dobrej zmiany" w Banku Światowym przekraczały równowartość miliona złotych rocznie. Na tym "rocznie" poprzestańmy, bo w grudniu 2023 Kurski został odwołany z funkcji i wrócił do kraju... bez pieniędzy.

– Nie przywiozłem nawet dolara ze Stanów Zjednoczonych. Pewnie jakieś 100 dolarów w kieszeni może miałem – tak o swoich zarobkach w Światowym Banku powiedział Jacek Kurski w rozmowie z "Super Expressem".

– 236 tys. dolarów rocznie zarabiał każdy człowiek, który tam jest wydelegowany z jakiegokolwiek kraju, nie ma w tym żadnej tajemnicy. Po różnych odliczeniach na fundusze emerytalne i ubezpieczenie itd. na rękę wychodziło około 14 tys. dolarów – tłumaczył Kurski. Dodał, że pieniądze wydawał w całości.

– Wydawałem dokładnie tyle, czyli 14 tys. miesięcznie, a szczególnie moja ukochana żona, którą serdecznie pozdrawiam. Nic nie zostawało w portfelu. Nie przywiozłem nawet dolara ze Stanów Zjednoczonych. Pewnie jakieś 100 dolarów w kieszeni może – stwierdził.

Sto dolarów to o wiele mniej, niż 200 tysięcy złotych, które Kurski wysupłał na kampanię wyborczą. Jeśli mu wierzyć, musiał sięgnąć do swoich oszczędności z czasów prezesury TVP, gdy zarabiał kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie.

W latach 2016-2023 zarobił w telewizji publicznej ponad 4,6 mln zł brutto. Najwięcej pieniędzy otrzymał za 2020 r., gdy łączne wynagrodzenie przekroczyło milion złotych.

O pieniądze wydane na kampanię Kurskiego zapytali dziennikarze "Super Expressu".

– Nie żałuję wpłaty 200 tys. na kampanię. Nie każdy wygrywa, a ja byłem potwornie atakowany w kampanii. Jedyne, co sobie wyrzucam, to że nie reagowałem na ten oszalały atak z każdej strony na mnie. Nie odbijałem tych kłamstw na mój temat, bo nie chciałem robić kłopotu mojej partii... W związku z tym poświęciłem się – mówił Kurski.

Kurska narzeka na nowe porządki w TVP

Joanna Kurska przy okazji 55. urodzin Zenona Martyniuka złożyła życzenia wykonawcy disco polo. Jak wiadomo, lider zespołu Akcent brylował na imprezach TVP za czasów prezesury Jacka Kurskiego. Teraz gdy Telewizją Polską zarządzają inne osoby, próżno szukać tego rodzaju muzyki.

– – W powrót Zenka do TVP za tej władzy wierzę średnio, dlatego że ta władza ma kompleksy, wstydzi się polskości, w związku z czym gardzi i odrzuca disco polo. Bo dla tej władzy polskość to nienormalność, a ta muzyka jest esencją ludycznej polskości. Ale, że kiedyś Zenek wróci do TVP – to tego jestem pewna! – stwierdziła żona byłego prezesa.

O tym, że Kurscy lubią disco polo, chyba nie trzeba nikomu przypominać. Gdy w Polsce "rządziło Prawo i Sprawiedliwość", a Jacek Kurski był szefem na Woronicza, Zenon Martyniuk stał się jedną z największych gwiazd telewizji publicznej.

Występował na imprezach organizowanych pod szyldem TVP, m.in. na "Sylwestrze Marzeń z Dwójką". Za zmianą władzy w naszym kraju przyszły też roszady w zarządzie Telewizji Polskiej.