Jacek Kurski przeniósł się z TVP prosto do Banku Światowego. Według ekspertów decyzja ta była podyktowana chęcią zdystansowania się od zbliżającej się wówczas wyborczej porażki Prawa i Sprawiedliwości. Donald Tusk zamierza jednak zweryfikować możliwości usunięcia polityka związanego z ustępującym obozem władzy. Oficjalnie zapowiedział to Marcin Kierwiński.
Reklama.
Reklama.
Jacek Kurski utrącony przez Tuska? "Powinniśmy zrobić wszystko, by wrócił"
– Zaskoczyła mnie ta informacja. To oznacza, że Jacek Kurski nie wierzy w zwycięstwo Zjednoczonej Prawicy – tak na zaskakujący "awans" prezesa TVP zareagował na gorąco były premier prof. Marek Belka.
Tymczasem wszystko wskazuje na to, że już od grudnia będzie funkcjonować nowy rząd złożony z demokratycznej większości pod przywództwem Donalda Tuska. Gazeta.pl zapytała Kierwińskiego o możliwość utrącenia Kurskiego ze stanowiska.
– Jeśli będzie to decyzja rządu, to jestem przekonany, że tak – odpowiedział, po czym dodał: – Uważam, że powinniśmy zrobić wszystko, aby Kurski wrócił i myślę, że będzie musiał tutaj wrócić, bo jak rozpoczną się rozliczenia w TVP, to będzie musiał się zmierzyć z organami państwa, które będą pytały o to, co wyprawiał.
"Jacek Kurski jest w USA. Jak Tusk go odwoła, to wróci na pełnej petardzie"
Według Gazety.pl Koalicja Obywatelska faktycznie może podjąć próbę utrącenia Kurskiego. Ustawa reprezentowanie interesów Polski w instytucjach bankowych oddała w ręce NBP, ale jest jeden haczyk. "O ile Rada Ministrów nie postanowi inaczej, w międzynarodowych instytucjach finansowych" – czytamy.
W rozmowie z serwisem były współpracownik Kurskiego zapowiedział jednak, że takie działanie Tuska niekoniecznie musi się politycznie opłacać.
– Jacek Kurski jest w USA. Jeśli jest tam, to nie ma go w Polsce i ma zamknięte usta, a jak Donald Tusk odwoła go stamtąd, to wróci na pełnej petardzie i będzie go atakował tak jak kiedyś – powiedział.
– Ciekawe, komu się to bardziej opłaci. "Kura" zakneblowany w USA czy jego powrót do polityki w kraju – dodał.