"Nie mów nikomu, ale masturbowałem się w biurze". Do czego nie przyznają się pracownicy?

redakcja naTemat.pl
24 sierpnia 2024, 18:54 • 1 minuta czytania
Masturbacja w trakcie pracy zdalnej to zjawisko, które zaczęło nam towarzyszyć od wybuchu pandemii koronawirusa. Niektórzy jednak potrafią zaspokajać potrzeby seksualne również w trakcie realizowania obowiązków zawodowych w... biurze. – Dosłownie szedł do łazienki, wkładał słuchawki i odpalał porno. Mówił, że gdyby tego nie robił, to nie byłby w stanie skupić się na pracy – słyszymy. Co ciekawe, decydują się na to nie tylko mężczyźni, ale też kobiety.
"Nie mów nikomu, ale masturbowałem się w biurze". Do tego nie przyznają się pracownicy. Fot. vladansrs / 1234RF

Masturbacja w trakcie pracy zdalnej nie robi na mnie większego wrażenia. Ale kiedy dowiedziałem się, że są osoby, które robią to w przestrzeni biurowej, przeżyłem niemałe zdziwienie.


– Nie mów nikomu, ale masturbowałem się w biurze – mówi mi w czasie rozmowy mój znajomy, Piotr (imię zmienione) – Nie wstydzę się tego przed sobą, ale jak sobie o tym przypominam, to czuję straszne napięcie, że kiedyś ktoś się o tym dowie i będę skończony – opowiada.

"Chciałem się po prostu zrelaksować"

I dodaje: – Pracowaliśmy w biurze nieproporcjonalnym do liczby pracowników. Siedziba firmy liczyła 4 kondygnacje, a pracowników było może 80. I to jeszcze pracujących w trybie zmianowym. Z tego względu bardzo często siedziało się samemu lub prawie samemu w tej przestrzeni.

Piotr tłumaczy, że nie masturbował się regularnie. Zaczął to robić niedługo przed odejściem z pracy. – Szef mnie strasznie denerwował, miałem już wszystkiego dość, chciałem się po prostu zrelaksować. Dlatego, jak miałem zmiany wieczorne, to szedłem do łazienki sobie ulżyć. I tak po kilku chwilach czułem się trochę lepiej – przyznaje.

– Ale, żeby było jasne. Zawsze dbałem o zasady higieny i upewniałem się, że jestem już sam – podsumowuje.

– Przyznał mi się do tego mój były partner. Opowiem ci tyle, ile mogę, żeby nikt się nie domyślił, ale muszę być kompletnie anonimowa – reaguje na moje pytanie Basia. Jak tłumaczy, jej chłopak, zanim się poznali, regularnie przeżywał przelotne romanse.

– On masturbował się w pracy. Jasne, mówił, że odreagowywał tak stres, wkurzenie, że nie mógł poradzić sobie z emocjami. Ale najczęściej tłumaczył, że po prostu dziewczyna mu wysyłała nudesa w trakcie zmiany. Więc jak był sam w biurze, to szedł sobie ulżyć – opowiada.

– Dosłownie szedł do łazienki, wkładał słuchawki i zaczynał. Mówił, że gdyby tego nie robił, to nie byłby w stanie skupić się na pracy. Zresztą słyszałam, że kompulsywna masturbacja nie jest z podniecenia, a ze stresu. Więc tu to było bardziej problematyczne. On to robił na tle nerwowym – podsumowuje.

"Szedł do gabinetu szefowej"

– Mój znajomy stracił zapał do swojej pracy. Po prostu czuł się niedoceniany. Miał już dość. A że pracował na wieczornych zmianach, to kiedy biuro było już puste, szedł do gabinetu szefowej. Tam oglądał filmy pornograficzne i robił sobie dobrze – mówi mi Olga.

– Tłumaczył, że chodził właśnie tam, bo to było ustronne, komfortowe miejsce. No i żartował, że też dlatego, że go wkurzała. Ale nie mam pojęcia, czy to był prawdziwy powód, czy jednak czerpał z tego jakąś satysfakcję – dodaje.

Mogłoby się wydawać, że masturbacja w miejscu pracy kojarzy się z napalonym mężczyzną. Okazuje się jednak, że też niektóre kobiety patrzą przychylnie na zjawisko zaspokajania swoich potrzeb seksualnych w pracy.

Helena opowiada mi o doświadczeniu swojej przyjaciółki, która w przeszłości pracowała w sexshopie. – Kiedyś przyszłam do niej do sklepu i zaczęłyśmy rozmawiać o masturbacji. W pewnym momencie przyznała mi, że ona potrafi w trakcie pracy zrobić sobie dobrze nawet po pięć razy – opisuje.

– Mówiła, że miała taki mały wibratorek, który wyglądał jak szminka. Chowała go do torebki. Nawet nikt się nie orientował, że chodzi z nim do toalety. W pewnym momencie zrozumiała, że te "praktyki" stały się dla niej problematyczne. Dlatego w końcu się uspokoiła i przestała tak robić. Ale nigdy nikt jej nie przyłapał – mówi.

Jedna z dziewczyn, z którą rozmawiam o masturbacji, przyznaje wprost: – Gdybym była mężczyzną, totalnie skusiłabym się na masturbację w pracy. Oczywiście w łazience. Myślę, że to byłoby ekscytujące.

Dlaczego będąc kobietą, nie skusiła się na spróbowanie? – Co tu dużo mówić - ze względu na anatomię, jednak facet ma troszkę łatwiej, żeby się zaspokoić. My, kobiety potrzebujemy bardziej spokojnych i komfortowych warunków, żeby osiągnąć orgazm.

– Ale masturbacja to ludzka sprawa. Wiemy, doskonale, że to najlepsze rozwiązanie, żeby się rozluźnić. A stresów w pracy nie brakuje. Raz na jakiś czas miła przerwa mogłaby być odświeżająca dla psychiki – podsumowuje.

Moja rozmówczyni przyznaje jednak, że regularnie masturbuje się na w trakcie pracy zdalnej. Wtedy może zapewnić sobie komfortowe warunki w domu. I to tę opcję preferują kobiety.

"Nie uważam, żeby to było coś złego"

Ola komentuje: – Przez 4 lata prowadziłam bardzo trudny zespół. Miałam problem i z podwładnymi i z zarządem spółki. Na szczęście pracowałam z domu, więc mogłam dłużej pospać, zorganizować sobie przyjazne warunki. No i z tego względu nieraz przechodziłam na offline, żeby sobie ulżyć.

– Nie uważam, żeby to było coś złego. Ale w biurze raczej bym nie mogła tego zrobić. Za bardzo bałabym się, że ktoś mnie przyłapie. Chociaż nie ukrywam, że czasami o tym myślałam – dodaje.

To zjawisko występuje nawet w popkulturze. Już w pierwszym odcinku amerykańskiego serialu Being Mary Jane widzimy scenę, na której bohaterka produkcji bawi się w biurze swoim wibratorem.

W ten sposób reżyserzy chcieli zwrócić uwagę na tabu, jakim jest podejmowanie czynności seksualnych w "zakazanych miejscach". "Jeśli kiedykolwiek marzyłeś o zrobieniu tego na stole konferencyjnym lub wymknięciu się do biurowej łazienki, ten serial jest dla ciebie" – czytamy w recenzji umieszczonej na stronie womenshealthmag.com.

Nie mówię już o tym, ile podobnych materiałów można znaleźć na stronach z treściami pornograficznymi. A skoro już przy pornografii jesteśmy, to tylko przypomnę, że w naTemat opisywaliśmy też zjawisko oglądania filmów porno w czasie pracy.

– Pytanie o oglądanie porno w trakcie pracy zdalnej wydaje się pytaniem retorycznym: oczywiście, że tak. Pytanie o oglądanie porno w biurze również, ma tylko bardziej partyzancki charakter. Przenosi się też raczej na inne nośniki: bardziej mobile niż desktop. Komórkę wygodniej wziąć ze sobą do łazienki – powiedział jeden z rozmówców Bartosza Godzińskiego.

– Kiedy czuję napięcie seksualne, odpalam (tutaj podał nazwę strony – red.) i biję konia do jakichś POV (filmy nagrywane z "oczu" bohatera – red.). Lubię sobie czasem tak palnąć w jajo. Uważam, że to najzwyczajniejsza rzecz na świecie – dodał kolejny.

Przypomnijmy, że jeszcze w 2020 roku opublikowano wyniki badania InterviewMe. Wynika z niego, że aż 13 proc. pracowników w USA przyznało się do uprawiania seksu w trakcie pracy. 12 proc. zaś przyznało się do masturbacji w godzinach pracy.

Z kolei według badań Chemist4you, na które powoływały się "Wysokie Obcasy", aż 14 proc. obywateli Wielkiej Brytanii masturbuje się w trakcie pracy. Średnia liczba masturbacji wyniosła 2,4 raza w tygodniu. Średnia długość sesji wyniosła 37 minut.

Jako najczęstsze powody masturbacji w czasie pracy wymieniano: potrzebę złagodzenia stresu (33 proc.), potrzebę poprawy nastroju (24 proc.) oraz potrzebę zwiększenia koncentracji (19 proc.).