Grad wielkości kurzych jaj, ewakuacja harcerzy i strażak porażony piorunem. Oto skutki nawałnic

Klaudia Zawistowska
10 lipca 2024, 20:22 • 1 minuta czytania
W środę 10 lipca nad Polską przechodzą bardzo gwałtowne burze. IMGW wydało przed nimi ostrzeżenia trzeciego, najwyższego stopnia w woj. wielkopolskim, pomorskim i warmińsko-mazurskim. W wielu regionach obowiązują alerty pierwszego i drugiego stopnia. Jednak na grad wielkości kurzych jaj trudno się przygotować.
Burze nad Polską. Są ostrzeżenia najwyższego stopnia Fot. Pawel Murzyn/East News

Już od kilku dni eksperci z IMGW alarmowali, że środa będzie upływała pod znakiem ekstremalnej pogody. I mieli rację. Najpierw w Polskę uderzyły wręcz piekielne upały, a temperatura w wielu miejscach przekroczył 35. kreskę. Później zaczęły się niszczycielskie burze. Meteorolodzy ostrzegali także przed tornadami.


Grad wielkości kurzych jaj podczas burzy w Wielkopolsce

Potężna burza w środę po południu przeszła przez woj. wielkopolskie. To właśnie tam silnemu wiatrowi, nawalnym opadom deszczu i wyładowaniom towarzyszyło bardzo niebezpieczne gradobicie.

Najtrudniejsza sytuacja panowała w powiecie wolsztyńskim, a dokładnie w miejscowościach Tuchorza, Stara Tuchorza i Reklin. To właśnie tam spadł grad, którego gradziny miały ok. 4-5 cm wysokości. To tyle, co kurze jajo. Mniejsze kule gradowe, bo o rozmiarze zbliżonym do monety 5-złotowej, spadły w powiecie żarskim w woj. lubuskim.

Nie da się ukryć, że pojawienie się tak wielkich gradzin było efektem przejścia superkomórki burzowej. Ponieważ sytuacja cały czas jest daleka od stabilnej, mieszkańcy prawie całego kraju powinni zachować ostrożność i śledzić kolejne informacje o ostrzeżeniach.

Po godzinie 19 front z burzami dotarł do centralnej Polski i rozciągał się od Pomorza, aż do wschodnich granic woj. wielkopolskiego, coraz bardziej zbliżając się do woj. łódzkiego. Równocześnie nowe burze pojawiły się na granicy polsko-czeskiej w woj. dolnośląskim.

Burza na tyle niebezpieczna, że trzeba było ewakuować harcerzy

Żywioł, który w środę szaleje w wielu regionach kraju, dał się we znaki również wczasowiczom. O ogromnym szczęściu mogą mówić osoby, które wypoczywały w miejscowości Niesulice nad jeziorem Niesłysz. Tam wiatr powalił drzewa wprost na przyczepy kempingowe. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Burze z 10 lipca długą będą wspominać również harcerze. Ci, którzy wypoczywali na obozie w pobliżu jeziora Niewlino w powiecie drawskim (woj. zachodniopomorskie), zostali w środę ewakuowani. Była to grupa 61 dzieci, a także 10 opiekunów. Decyzję o tym, że wszyscy harcerze muszą udać się w bezpieczne miejsce, podjęli leśniczy i komendant straży pożarnej. Wszyscy znaleźli schronienie w kościele w miejscowości Ostróg. W woj. pomorskim z obozów ewakuowano ok. 900 harcerzy.

Dobrze środowej burzy nie będzie wspominał strażak z Głodowa (woj. pomorskie). Podczas usuwania wiatrołomu, został on rażony piorunem. Jak informują lokalne media, mężczyzna jest przytomny i znajduje się pod opieką lekarzy.

To będzie niespokojna noc. Miejscami tropikalna

Burze stale przesuwają się w głąb kraju i nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja miała się unormować. Wręcz przeciwnie, gwałtownych zjawisk, nawałnic i porywistego wiatru możemy spodziewać się także w nocy.

"W nocy zachmurzenie umiarkowane i duże z opadami deszczu i burzami, głównie w pasie Polski centralnej. W czasie burz opad miejscami do 50 mm. Temp. od 17°C do 21°C. Wiatr słaby i umiarkowany, porywisty. W czasie burz wiatr w porywach do 100 km/h" – informuje IMGW.

Jeżeli lokalnie temperatura w nocy utrzyma się na poziomie ok. 21 st. C, będziemy mogli mówić o tzw. tropikalnej nocy. Dochodzi do niej wtedy, kiedy temperatura nie spada poniżej 20. kreski.