W tej sytuacji łatwo o wpadkę. Przejście dla pieszych na ścieżce rowerowej to... pułapka
Do 18 lipca na drodze, pasie ruchu, śluzie dla rowerów doszło do 283 wypadków drogowych, w wyniku których śmierć poniosły 4 osoby, a 268 zostało rannych. Ogólem wypadków gdzie rowerzysta najechał na pieszego odnotowaliśmy dotychczas 108: w ich wyniku zginęła 1 osoba, a 30 zostało rannych.
Ścieżka rowerowa – jak sama nazwa wskazuje – jest przeznaczona dla rowerzystów, podobnie jak chodnik jest królestwem pieszych. Są jednak wyjątkowe sytuacje, gdy na drodze dla rowerów zgodnie z prawem mogą pojawić się spacerowicze.
Kodeks ruchu drogowego przewiduje taką możliwość w sytuacji, gdy piesi nie mają do dyspozycji chodnika lub pobocza (na przykład z powodu prowadzonych tam prac remontowych). Co ważne, w takich okolicznościach pieszy ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa na ścieżce osobie poruszającej się jednośladem. Z tej powinności zwolniony jest pieszy z niepełnosprawnością – to jemu mają ustępować rowerzyści.
Jednak co w sytuacji, gdy pieszy chce tylko przeciąć ścieżkę rowerową, korzystając z namalowanych na niej pasów?
Pasy na ścieżce rowerowej a pasy na jezdni
Gdyby sytuacja wyglądała analogicznie jak na jezdni, byłoby łatwo. Tam od kilku lat na wzór europejski pierwszeństwo ma pieszy, a kierowca samochodu ma obowiązek go przepuścić tak, by idący człowiek nie musiał stanąć ani przyspieszyć kroku, by uniknąć najechania autem.
Zmiana wprowadzona jeszcze za rządów PiS wydatnie przyczyniła się do zmniejszenia liczby pieszych zabijanych na drogach w Polsce. Jednak oznakowanie przejść dla pieszych na ścieżkach rowerowych nie zawsze odpowiada temu, co widzimy na jezdni. To powoduje dezorientację zarówno pieszych, jak i rowerzystów, a czasami incydenty, nerwowość i awantury uczestników ruchu drogowego.
A więc kto – pieszy czy rowerzysta – ma pierwszeństwo na pasach na ścieżce rowerowej? Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, zapytaliśmy Komendę Główną Policji i Krzysztofa Woźniaka, dziennikarza TOK FM specjalizującego się w bezpieczeństwie ruchu drogowego.
Kto ma pierwszeństwo na zebrze na ścieżce rowerowej? Żeby to ustalić, trzeba się rozejrzeć
Jak wygląda prawdziwe przejście dla pieszych na drodze rowerowej
– Pełnowartościowe przejście jest odpowiednio oznakowane, czyli jest znak pionowy, prostokąt z trójkątem i pieszym w środku oraz znaki poziome, popularnie zwane zebrą – mówi naTemat Krzysztof Woźniak. Wtedy, podobnie jak na pasach na jezdni, pierwszeństwo ma pieszy.
Co to znaczy?
– Rowerzysta musi zachować szczególną ostrożność, czyli bardzo uważnie obserwować co dzieje się na całej drodze, więc nie tylko tej dla rowerów, ale również tej dla pieszych (chodniku). Musi też zwolnić, tak żeby nie narazić pieszego, który wchodzi albo znajduje się na przejściu dla pieszych, no i oczywiście ustąpić mu pierwszeństwa. Te przepisy obowiązują nie tylko rowerzystów, ale też osoby kierujące hulajnogą elektryczną, czy urządzeniem transportu osobistego: to też są kierujący pojazdem, którzy mogą jeździć po drogach dla rowerów – tłumaczy Krzysztof Woźniak.
Oczywiście pieszy też ma obowiązki: takie jak wtedy, gdy przekracza przejście na jezdni.
– Pieszy wchodzący albo znajdujący się na przejściu dla pieszych, również tym na drodze dla rowerów, musi zachować szczególną ostrożność, czyli bardzo uważnie obserwować to, co dzieje się na drodze i dostosować swoje zachowanie do sytuacji. Nie może też korzystać z urządzenia mobilnego w sposób, który może prowadzić do odwrócenia uwagi od tego co dziej się na drodze. To nie oznacza, że korzystanie z elektroniki jest całkowicie zabronione. Nie wolno też wbiegać na przejście oraz wchodzić bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd – wylicza rozmówca naTemat.
Od razu zastrzega jednak, że rowerzysta, hulajnogista czy kierowca samochodu, nie może machnąć ręką na bezpieczeństwo pieszego wtedy, gdy ten zachowuje się nierozważnie.
– Niestosowanie się pieszego do któregoś przepisu nie oznacza, że kierujący pojazdem jest zwolniony z któregoś zachowania, które on musi wykonać względem pieszego. Wręcz przeciwnie! Zachowanie, które wskazuje na brak znajomości lub niestosowanie się do przepisów, jest przesłanką do zastosowania jednej z najważniejszych zasad w ruchu drogowym: ograniczonego zaufania – mówi ekspert.
Rowerzyści, którzy nie ustępują pierwszeństwa pieszym wchodzącym lub znajdującym się na przejściu, popełniają wykroczenie. Jest ono zagrożone mandatem w kwocie od 50 do 500 zł.
Redakcja naTemat zapytała Komendę Główną Policji o liczbę takich mandatów. – Policja nie gromadzi odrębnych danych dotyczących nie ustąpienia pierwszeństwa na drodze dla rowerów – odpowiedział nadkom. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego KGP.
Kiedy zebra na drodze dla rowerów nie jest przejściem dla pieszych
Niestety organizatorzy ruchu i zarządcy ruchu często nie dbają o to, by właściwie oznakować przejście i poprzestają na samej farbie na ścieżce rowerowej. Wtedy pierwszeństwo wygląda odwrotnie!
– Często na drogach dla rowerów, są tylko zebry, bez znaku pionowego. Uwaga, w takim przypadku przejścia dla pieszych nie ma – ostrzega Krzysztof Woźniak.
To oznacza, że pierwszeństwo mają rowerzyści.
Krzysztof Woźniak podkreśla, że niepełnowartościowa zebra na ścieżce rowerowej, to źródło chaosu na drodze.
– To wprowadzanie w błąd, bo pieszy widząc zebrę może myśleć, że jest to przejście dla pieszych. Z kolei rowerzysta nie dostaje jasnego znaku (pionowego), że to przejście jest – mówi dziennikarz.
Bezpieczeństwo ruchu drogowego powinno się opierać na jasnych, logicznych zasadach. Samotne zebry na ścieżkach rowerowych to zaprzeczenie tej idei.
– Nie można oszukiwać, również przy planowaniu infrastruktury, na drogach jest wystarczająco dużo zjawisk, które negatywnie wpływają na bezpieczeństwo – ocenia Woźniak.
Jeśli więc chcemy ustalić, kto ma pierwszeństwo na zebrze na drodze dla rowerów, gdy kurs pieszego i rowerzysty się przecinają, trzeba się po prostu rozejrzeć za znakami.
Niestety można się spodziewać, że do czasu, gdy wszystkie zebry na ścieżkach rowerowych zyskają pionowe oznakowanie, nadal będzie dochodziło do niebezpiecznych sytuacji z udziałem rowerzystów i pieszych, którym organizatorzy ruchu i zarządcy drogi łatwo mogliby zapobiec.
Czytaj także: https://natemat.pl/472028,dryjanska-niania-z-lublina-nie-zyje-po-wypadku-wylal-sie-hejt-opinia