Polacy jeżdżą na wakacje, a potem piszą skargi. Oto, na co narzekamy najczęściej

redakcja naTemat.pl
21 lipca 2024, 19:12 • 1 minuta czytania
Polacy wyjeżdżają na wakacje i... zamiast odpoczywać, piszą skargi do UOKiK. Najczęściej skarżą się na oszustwa, bowiem oferta niektórych przedsiębiorców nieco różni się od tego, co turyści zastają już na miejscu. – Chodzi tu głównie o warunki panujące w hotelu, różnice między opisem, zdjęciami a rzeczywistością – wyjaśniła Kamila Guzowska z UOKiK.
Wakacje 2024. Turyści hurtowo piszą skargi do UOKiK. Fot. Mateusz Kotowicz / Reporter / East News

Z danych przedstawionych przez Turystyczny Fundusz Gwarancyjny wynika, że ponad 7,5 mln Polaków wyjechało na urlop w zeszłorocznym sezonie wakacyjnym. Teraz branża liczy co najmniej na powtórzenie tego wyniku.


Skargi hurtowo płyną do UOKiK. Oto co Polaków na wakacjach denerwuje najbardziej

Wraz z napływem turystów, rośnie liczba skarg składanych do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jak podali dziennikarze serwisu Money.pl, w zeszłym roku urzędnicy przyjęli 1482 skargi konsumenckie dotyczące usług turystyczno-rekreacyjnych.

Turyści kierują zawiadomienia do UOKiK także w tym roku. Od 1 stycznia do 18 lipca urzędnicy otrzymali już 770 zawiadomień. Dla porównania, od 1 stycznia do końca lipca 2023 roku takich skarg wpłynęło 890.

Na co najczęściej skarżą się Polacy na wakacjach? W zdecydowanej większości przypadków mowa o niezgodności oferty z tym, co zastajemy już na miejscu. W rozmowie z Money.pl powiedziała o tym Kamila Guzowska z departamentu komunikacji UOKiK-u.

– Chodzi tu głównie o warunki panujące w hotelu, różnice między opisem, zdjęciami a rzeczywistością. Powtarzają się też skargi na zmiany godzin lotów w ramach wyjazdów zorganizowanych przez biura podróży, co przekłada się często na skrócenie takiego wyjazdu wycieczki lub pozostawienie konsumentów na cały dzień bez zakwaterowania – wyjaśniła.

I dodaje: – Problemem jest także automatyczne odrzucanie reklamacji, w mniejszym stopniu również odwoływanie wycieczek i rozbieżność cenowa na kolejnych etapach dokonywania rezerwacji. Np. na stronie głównej jest cena 2000 zł, a po kliknięciu ofertę 2500 zł.

Podobne skargi płyną też do Europejskiego Centrum Konsumenckiego. W pierwszej połowie roku instytucja otrzymała aż 513 skarg dotyczących usług rekreacyjnych i 300 dotyczących usług restauracyjnych i hotelowych.

– Jeśli chodzi o tematy skarg, to najwięcej z nich dotyczy niezgodności standardu miejsca wypoczynku z umową i pierwotną ofertą. Zgłoszenia dotyczą niezadowolenia z jakości obiektu (np. wielkość pokoju, inne niż wykupione piętro, brak balkonu, obiecanego widoku na morze), niezadowalających warunków higieniczno-sanitarnych – oceniła w rozmowie z Money.pl Aleksandra Piszczorowicz z biura prasowego ECK.

O dramatycznych doświadczeniach wakacyjnych Polaków pisaliśmy w naTemat na kilka dni przed rozpoczęciem sezonu. "Z prysznica nie dało się skorzystać, bo cała zasłonka była zapleśniała. Obrzydliwe", "Mieliśmy dziurę pomiędzy łazienką... a klatką schodową", "Na zdjęciach wszystko wyglądało pięknie. Szkoda tylko, że zastały nas pluskwy" – opowiadali nasi rozmówcy.

Czytaj także: https://natemat.pl/557516,wakacje-2024-hotele-i-noclegi-z-piekla-rodem-dramat-plakalam