Awantura o kościelne dzwony. Proboszcz: Muszą donośnie dzwonić, aby dotrzeć do całej parafii

Katarzyna Zuchowicz
06 sierpnia 2024, 15:07 • 1 minuta czytania
Sprawa dzwonów w bytomskiej parafii odbiła się szerokim echem w całej Polsce. Słyszeliście tę historię, że po 100 latach dzwony zamilkły, bo dwóch mieszkańców złożyło skargę, że są za głośne? Przez internet przetoczyła się wtedy potężna burza. Pamiętam niektóre wpisy. "Zrozumcie, że to walka z Bogiem!", "Ludzie, co się z wami dzieje?!" – oburzali się obrońcy dzwonów. Sprawa ma jednak ciąg dalszy, bo one znów biją. – Dzwony dzwonią tak, jak dzwoniły, ponieważ trwa procedura odwoławcza – mówi nam proboszcz.
Burza w dzwony w Bytomiu. Dwie osoby wniosły skargę na hałas, trwa procedura odwoławcza. fot. Wikipedia/Stanisław Kołodziejczyk - http://bytom_fotografie.republika.pl/, CC BY-SA 3.0,

W ostatnią niedzielę wierni bytomskiej parafii usłyszeli w ogłoszeniach parafialnych: – Jak słyszycie, na powrót zaczęły dzwonić nasze dzwony, gdyż trwa procedura odwoławcza.


Proboszcz parafii Bożego Ciała przekazał też: – Bądźmy dobrej myśli, że zakończy się dla nas pomyślnie.

Wszystkim parafianom i wielu osobom spoza parafii dziękował też "za tak powszechnie okazane wsparcie w przedmiotowej sprawie".

Jeden z katolickich portali szybko ocenił: "Wiele hałasu o nic. Po trzech tygodniach na powrót dzwonią dzwony w kościele w Bytomiu".

Przypomnijmy, sprawa wybuchła w połowie lipca. "Po 100 latach zamilkły dzwony bytomskiego kościoła", "Spór o dzwony", "Mieszkańcy oburzeni" – obiegło Polskę. Gdy okazało się, że to dwie osoby złożyły skargę na hałas, miałam wrażenie, że w mediach społecznościowych, rozpętała się niemal krucjata w obronie dzwonów. Bez względu na region Polski.

"Niedługo będziecie mieć meczety! Wtedy docenicie dzwony! Będziecie za nimi tęsknić!".

"Wierzyć się nie chce, że dzwony przeszkadzają, to po co tam mieszkają, niech się wyprowadzą".

"Od wieków dzwony dzwonią w kościołach i nikomu to nie przeszkadzało".

Itp. Itd.

Ale z drugiej strony rozległo się:

"Dzwony były potrzebne w średniowieczu na wsiach, jak ludziska nie mieli zegarów. Jest 21 wiek, a my nie jesteśmy państwem wyznaniowym".

"Współczuję ludziom, którzy tam mieszkają, dzwony są za głośne to prawda i nie wiem, po co je włączają przecież ci, co chodzą do kościoła, to wiedzą, o której są msze".

Itp. Itd.

Sprawa ma jednak ciąg dalszy.

Ksiądz proboszcz: Czekamy na odpowiedź, zobaczymy

– Na obecnym etapie odwołujemy się od decyzji pani prezydent Gliwic. Dzwony dzwonią tak, jak dzwoniły, ponieważ trwa procedura odwoławcza. Prawnicy powiedzieli mi, żeby z nich korzystać, więc dzwonimy. Ale robimy to tylko na nabożeństwa i na mszę świętą. A jaki będzie efekt odwołania, trudno powiedzieć. Czekamy na odpowiedź, zobaczymy. Sądy zdecydują – mówi naTemat ks. Henryk Oleś, proboszcz parafii Bożego Ciała.

Parafia znajduje się w Bytomiu, ale decyzję ws. dzwonów podjęła prezydent pobliskich Gliwic. To od niej ksiądz proboszcz dowiedział się, że dzwony przekraczają dopuszczalną siłę głosu o kilka decybeli. Norma wskazana w ustawie o ochronie środowiska to 55 decybeli. 

To nie jest decyzja zabraniająca, ale wskazująca na to, że mamy obniżyć poziom dźwięku, który przekracza 55 decybeli w jednym punkcie. Osobiście się z tym nie zgadzam – mówi w rozmowie z naTemat. 

Dodaje jeszcze, żeby była jasność, że nigdy wcześniej – ani kuranty, ani dzwony – nie zakłócały ciszy nocnej. Z wyjątkiem 24 grudnia, gdy o 23.30 dzwoniły na Pasterkę.

– To jest dla mnie kuriozalna i niezrozumiała sprawa. Uważam, że dzwony mają prawo bić przez kilka minut. Na ogół to trwa dwie, trzy, do pięciu minut. Nigdzie nie dzieje się tak, żeby przed mszą św. dzwony biły przez 15 minut – mówi. 

"Uważam, że dzwony wzywają ludzi do nabożeństwa, więc muszą donośnie dzwonić"

Na początku myślał, że zupełnie mają wstrzymać używanie dzwonów. Ale skonsultował się z prawnikami i złożył odwołanie. Powołuje się tu na wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego. Podaje numer: NSA III OSK 1634/21 z 20 grudnia 2022 roku.

– NSA zabronił jednej z parafii używania kurantów, ale bardzo wyraźnie wskazał, że z kolei nie wolno ograniczać parafii w stosowaniu dzwonów, kiedy wzywają do sprawowania kultu publicznego, czyli kiedy dzwonią na Mszę świętą – wyjaśnia. 

Podkreśla: – To bardzo mądry wyrok. Żeby nie jątrzyć, nie przesadzać i z naszej strony. Ale z drugiej strony, żeby nie ograniczać Kościoła w tym, kiedy wzywa do publicznego sprawowania kultu. Od wieków Kościół to czyni. Od Włoch, Hiszpanii, przez Niemcy, Francję, po Europę Środkową. Te dzwony są wpisane w naszą, zachodnią, tradycję kulturową.

Z kurantów w tej parafii, jak zaznacza proboszcz, przestali korzystać już rok temu. Ale dzwony to co innego. 

– Zaleca nam się, żeby je wyciszyć. Ale jak mam to zrobić? Nie ma tam potencjometru, nie mogę pokręcić gałką i zmniejszyć dźwięku. Poza tym uważam, że dzwony wzywają ludzi do nabożeństwa, więc muszą donośnie dzwonić, aby dotrzeć do całej parafii, a nie tylko na plac kościelny. To się chyba mija z celem – uważa proboszcz. 

Reakcje parafian?

– Moim zdaniem zdecydowana większość parafian, wręcz przygniatająca większość, jest zszokowana tym, że próbuje się ograniczyć bicie dzwonów na nabożeństwa – mówi ks. Oleś. 

Teraz gdy dzwony znowu biją, słyszy, że parafianie są zadowoleni.

Skargi mieszkańców na kościelne dzwony

To nie pierwsza taka sytuacja. Proboszcz słyszał o dwóch innych parafiach, które też mają kłopot z dzwonami.

A w lokalnych mediach padają przykłady. W lipcu lokalny portal Bytomski.pl donosił wręcz, że "rośnie liczba skarg mieszkańców Bytomia na kościelne dzwony".

"Urzędnicy wydają kolejne decyzje administracyjne nakładające ograniczenia na parafie" – pisał.

Jeden z przykładów, ze stycznia, to kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Procedurę, jak czytamy, uruchomiono na wniosek mieszkańca z jednej z pobliskich ulic, któremu przeszkadzały dźwięki z kościelnej wieży.

Na dzwony skarżyli się też sąsiedzi parafii Wniebowstąpienia Pańskiego. Tu poziom dźwięku w punkcie pomiarowym wyniósł 78 decybeli, ale – jak czytamy – postępowanie jeszcze się nie zakończyło.

Wiadomo jednak, że w wielu polskich parafiach dzwony kościelne są na tyle głośne, że ich rozbrzmiewanie kilka razy dziennie potrafi utrudnić odpoczynek. Tu opisywaliśmy np. przypadek parafii w Poznaniu, gdzie hałas był na tyle uciążliwy, że parafianie podjęli walkę o ściszenie dzwonów. Po dwóch latach z pomocą urzędu miasta to się udało.

Dlaczego w przypadku Bytomia sprawą zajęły się Gliwice? Okazuje się, że chodziło o bezstronność w postępowaniu.

Rzeczniczka Urzędu Miasta, Małgorzata Węgiel-Wnuk, tak wyjaśniła zaś w lokalnych mediach powody takiej decyzji:

"Wydana przez Prezydenta Miasta Gliwice decyzja ustalająca dopuszczalne poziomy hałasu, nie zakazuje używania kościelnych dzwonów, jedynie zobowiązuje do dostosowania poziomów hałasu do konkretnych parametrów. Skrócenie czasu pracy, zmniejszenie częstotliwości bicia dzwonów w ciągu dnia lub przyciszenie dzwonów, powinno przyczynić się do dotrzymania nakazu nałożonego przedmiotową decyzją".

Co przyniesie odwołanie parafii? Zobaczymy.

Czytaj także: https://natemat.pl/469619,ksiadz-bedzie-musial-sciszyc-dzwony-koscielne-parafianie-wygrali-batalie