Prokuratura bierze się za sprawę Izy Parzyszek. W grze hipoteza o porwaniu

redakcja naTemat.pl
19 sierpnia 2024, 13:49 • 1 minuta czytania
To kolejny ruch służb w sprawie poszukiwań Izabeli Parzyszek. Teraz Prokuratura Rejonowa w Bolesławcu ma zamiar wszcząć śledztwo w kierunku zbadania hipotezy o uprowadzeniu 35-letniej kobiety. Śledczym wciąż jednak nie udało się wykluczyć pozostałych hipotez dotyczących wydarzeń, które miały miejsce na autostradzie A4.
Prokuratura bierze się za sprawę Izy Parzyszek. W grze hipoteza o porwaniu. Fot. Facebook

W rozmowie z Interią prok. Ewa Węglarowicz-Makowska z Prokuratury Rejonowej w Bolesławcu poinformowała, że śledczy będą badali sprawę zaginięcia Izabeli Parzyszek pod kątem porwania.


To jeden z kilku wariantów rozważanych przez służby odkąd 35-latka przepadła bez śladu na autostradzie A4.

Prokuratura bierze się za sprawę Izy Parzyszek. Śledczy badają hipotezę ws. porwania

– Wstępnie wszczęte zostanie śledztwo w kierunku art. 189. § 1. Kodeksu karnego, czyli pozbawienia wolności innej osoby – powiedziała prok. Węglarowicz-Makowska.

Jak dodała, śledztwo "teoretycznie" dotyczy porwania. Dlaczego "teoretycznie"? Bowiem służby na ten moment jeszcze nie odrzucili pozostałych hipotez wskazujących na to, co mogło stać się z Parzyszek.

Jak pisaliśmy w naTemat, rodzinie Parzyszek pomaga Detektywistyczne Biuro Śledcze z Wrocławia. W rozmowie z serwisem detektyw Tomasz Szewc powiedział, jakie hipotezy stawia w związku ze sprawą.

– Ze względu na dobro śledztwa nie mogę mówić o wszystkich rzeczach, które wiem. Moim zdaniem istotne są dwie hipotezy: została uprowadzona na tej autostradzie albo dobrowolnie wsiadła do czyjegoś auta i się oddaliła, by rozpocząć nowe życie – ocenił.

Ekspert zwrócił uwagę na moment od zepsucia samochodu do momentu wykonania telefonu przez Parzyszek do ojca z informacją o awarii auta.

– Zdziwić też może fakt, że od momentu zepsucia auta na autostradzie do ostatniego telefonu pani Izabeli minęła godzina. Przez ten czas nie zadzwoniła po pomoc drogową. To przepraszam, ale co ona robiła przez godzinę w zepsutym aucie? Może na kogoś czekała – zasugerowała.

Zaginięcie Izy Parzyszek. Oto trzy scenariusze ws. losów 35-latki

Podobne hipotezy w rozmowie z Onetem zaprezentowała prof. Ewa Gruza – Mamy w Polsce wyróżnione trzy różne typy zaginięć, tak klasyfikuje je policja. Pierwszy: to sytuacja, kiedy ewidentne jest zagrożenie dla zdrowia i życia osoby zaginionej i wtedy natychmiast podejmowana jest akcja poszukiwawcza – powiedziała kryminalistyczka, ekspertka w dziedzinie badań dokumentów z Katedry Kryminalistyki Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.

I dodała: – W drugim przypadku: to zagrożenie dla zdrowia i życia jest mniejsze, nie ma potrzeby ogłaszać od razu alertu dla policji. Zaś w trzecim typie zaginięć: adekwatne staje się przypuszczenie, że osoby zaginione oddaliły się samowolnie, że chciały zerwać kontakt z rodziną, z całym swoim dotychczasowym otoczeniem.

Równolegle rodzina Izy Parzyszek cały czas otrzymuje sygnały od potencjalnych świadków wskazujących, że widzieli osoby podobne do poszukiwanej. Policja na bieżąco weryfikuje wszystkie tropy, lecz obecnie żaden z nich nie doprowadził do rozwiązania zagadki.

Mąż zaginionej kontaktuje się również z firmami transportowymi, których kierowcy mogli minąć 35-latkę na autostradzie A4. Mężczyzna liczy, że udało się zarejestrować wizerunek poszukiwanej na kamerkach zamontowanych w samochodach.

Warto podkreślić, że z nieoficjalnych ustaleń "Faktu" samochód Parzyszek mógł nie być zepsuty. Okazało się bowiem, że znajomi wysłani na miejsce przez ojca uruchomili auto i odjechali z miejsca zdarzenia.

– Zanim policjanci dojechali na miejsce, znajomi wysłani przez ojca kobiety uruchomili samochód i odjechali nim. Nie byłoby takiej możliwości, gdyby to policjanci dotarli wcześniej. Samochód musiałby zostać odwieziony na policyjny parking na lawecie i zabezpieczony do oględzin – powiedział w rozmowie z tabloidem asp. sztab. Łukasz Dutkowiak.