W Brzegu o krok od przelewu, przecieki we Wrocławiu. Sytuacja nad Odrą jest kiepska, ale stabilna

Konrad Bagiński
20 września 2024, 07:12 • 1 minuta czytania
Fala powodziowa dotarła w nocy 20.09 do Brzegu Dolnego. Sytuacja tam jest napięta, ale stabilna. Wrocław ciągle czeka na wielką wodę, miasto liczy się z tym, że będzie się z nią zmagało kilka dni. W Małopolsce odwołano ostatni stan alarmowy, region opuściła część wojska, które podąża za falą.
Mieszkańcy Wrocławia obserwują stan Odry z niepokojem Fot. Adam Burakowski/East News

W środku nocy fala kulminacyjna dotarła do Brzegu Dolnego. Jak podaje IMGW stan wody osiągnął tam 938 cm, może się jeszcze podnieść do 940 - 945 cm. To już ponad 3 metry więcej od stanu alarmowego (630 cm). Sytuacja w mieście jest napięta, ale stabilna. W nocy najpierw pojawiły się informacje o przesiąkających wałach.


"Brzeg Dolny nie śpi. Brzeg Dolny walczy!" – pisał w nocy burmistrz miasta, Ireneusz Fura, na swoim profilu na Facebooku. Wały udało się uszczelnić, wycofano z nich ludzi. Mieszkańcy pracowali na nich do późna w nocy.

Warto tylko zauważyć, że w Brzegu wody jest dużo, ale nie tak dużo jak w 1997. Wtedy zanotowano tam 1070 cm i wały nie wytrzymały naporu wody, która w środku nocy zalała miasto.

Odra przekracza poziom alarmowy również w miejscowościach poniżej Brzegu Dolnego, m.in. w Ścinawie, Głogowie i Nowej Soli. Straż monitoruje sytuację, ale na razie nigdzie nie jest ona dramatyczna.

Co się dzieje we Wrocławiu?

Stan Odry we Wrocławiu "jest bardzo wysoki, ale w tej chwili jest stabilny" – relacjonował nad ranem Piotr Borowski, reporter TVN24. – Fala kulminacyjna, która przechodzi teraz przez Wrocław, nie potrwa jeden dzień, ale kilka – dodał.

Trzeba pamiętać, że przez Wrocław płynie nie tylko Odra. Przypomniała o tym Bystrzyca, która w nocy zaczęła przerywać wał Janówek-Pracze. Mieszkańcy i żołnierze poradzili sobie z sytuacją.

Służby podkreślają, że wały we Wrocławiu trzeba obserwować, ale też nie panikować. Wały nasiąkają wodą i powoli przesiąkają, to normalne.

– Przedstawiciele magistratu mówią wprost, aby nie obawiać się, jeżeli gdzieś wzdłuż Odry, na terenach zielonych, na placach zabaw, w parkach, tam, gdzie ta ziemia jest nasiąknięta przez wody gruntowe, mogą się pojawiać duże kałuże, mogą się pojawiać rozlewiska, to jest naturalne – tłumaczył reporter.

Podobnie może się dziać w przypadku położenia drogi, czy garażu na terenach depresyjnych w stosunku do okolicy. Służby tłumaczą, że takie zjawiska będą normalne i nie należy się nimi przesadnie martwić.

We Wrocławiu będzie dziś kolejne posiedzenie sztabu kryzysowego pod przewodnictwem premiera Tuska. Weźmie w nim również udział Izabela Leszczyna, ministra zdrowia.

Woda schodzi, WOT wyjeżdża

Z Małopolski wyjechało 150 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. Trafili do miejsc, które teraz najbardziej potrzebują pomocy już nie w walce z wodą, ale sprzątaniu, naprawie przepraw, dróg, dostarczaniu żywności i leków.

W województwie nie ma już żadnych stanów alarmowych. Ostatnie pogotowie utrzymywano jeszcze w Brzeszczu.

Stany podwyższonej gotowości są za to wprowadzane w województwie zachodniopomorskim. Na razie sytuacja jest obserwowana, organizowane są przeglądy wałów. Wojewoda wprowadził zakaz wstępu na wały.

Czytaj także: https://natemat.pl/570284,niemiecki-posel-pomaga-w-polsce-z-powodzia-sa-zdjecia-pula-ziemiaka