Cztery rzeczy, które musisz wiedzieć o aferze wizowej. Skala przekrętów poraża
1. Liczba wiz może szokować
Do szczegółów raportu NIK dotarła "Gazeta Wyborcza". Pierwszą rzeczą, którą warto zapamiętać, są liczby. W związku z aferą wizową do Polski, ale i strefy Schengen mogło wjechać ponad 366 tys. obywateli krajów muzułmańskich i afrykańskich.
Ale na liczby warto spojrzeć też szerzej. Polska w latach 2018-2022 miała wydać 6,5 mln wiz. Co piąta pozwalała na pobyt w całej strefie Schengen, a także w Azji czy Ameryce Południowej. Wydaliśmy kilka razy więcej wiz niż Niemcy, czy Hiszpania.
Jak czytamy w materiale "Wyborczej" uprzywilejowana miała być zwłaszcza jedna agencja pośrednicząca w zatrudnianiu pracowników. "Według NIK jedną z firm, które korzystały z protekcji wiceministra Wawrzyka, była agencja pośrednictwa pracy HR Motives" – informują dziennikarze.
2. To była okazja dla wyznawców islamu i obywateli Afryki
Jak dokładnie przebiegała procedura? To na pewno druga rzecz, którą warto zapamiętać w związku z aferą wizową. "Minister miał przekazywać konsulatom w Azji i Afryce polecenia, by przyjmowali wnioski o wizy składane przez ludzi, którzy za pośrednictwem tej firmy załatwili sobie pozwolenie na pracę w Polsce. W sumie w tym trybie wydano ponad 4,5 tys. wiz" – czytamy.
3. Kto winien?
Treść raportu ma także wskazywać, kto był winien całemu procederowi. Listy z nazwiskami osób, które miały szybciej otrzymywać wizy, mieli wysyłać szefowie MSZ z ramienia PiS: Witold Waszczykowski, Jacek Czaputowicz, Zbigniew Rau oraz Szymon Szynkowski vel Sęk, który resortem zarządzał przez dwa tygodnie. I to jest trzeci wart zapamiętania zapis raportu.
4. "Korupcjogenny mechanizm" wydawania wiz
Dziennikarze i NIK podają wprost, że w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w latach 2018-2022 działał "nietransparentny i korupcjogenny mechanizm wpływania na niektórych konsulów".
To jednak nie koniec. Najwyższa Izba Kontroli miała stwierdzić w raporcie, że MSZ w zakresie nadzoru nad konsulatami działał niezgodnie z prawem. Przyznawanie wiz miało być nierzetelnie i spowodować "niegospodarne rozdysponowanie środków publicznych". To jest czwarta kwestia warta zapamiętania.
– Polska za rządów PiS stała się fabryką wiz dla osób pochodzących z krajów muzułmańskich. Ponad 366 tysięcy wiz dla obywateli z tych krajów i Afryki. Grupy przestępcze skutecznie dotarły do elit PiS, zarabiając krocie na tym procederze wiz za łapówki – stwierdził, odnosząc się do danych NIK, były poseł Michał Szczerba, który stał na czele komisji ds. afery wizowej.
Kaczyński nie widział problemu
A jak na podejrzenia jeszcze w czerwcu reagował prezes PiS Jarosław Kaczyński? – Doszło jedynie do jednego przestępstwa o zakresie, który obejmował ułamek promila wydanych wiz – mówił podczas przesłuchania przed komisją.
– Sprawcy zostali wykryci, część aresztowana, zostały wyciągnięte wnioski polityczne, tzn. osoba, której rola na początku nie była jasna, została wycofana z rządu i listy wyborczej PiS – w tych słowach prezes PiS miał na myśli Piotra Wawrzyka, jednak, jak wskazuje raport, zamieszanych w aferę może być więcej osób.