Skandal w derbach Madrytu. Zobacz, co zrobił bramkarz Realu

Antonina Zborowska
30 września 2024, 12:13 • 1 minuta czytania
W derbach Madrytu emocje sięgnęły zenitu, ale zamiast sportowej rywalizacji, na czoło wysunęły się skandaliczne incydenty. Wszystko zaczęło się, gdy Real Madryt strzelił gola...
Bramkarz Realu Thibaut Courtois prowokował kibiców Atletico. fot. Acero/AlterPhotos/ABACA/Abaca/East News

Bramkarz Realu prowokował kibiców Atletico. Na reakcje nie musiał długo czekać

Derby Madrytu zawsze budzą wielkie emocje, ale tym razem wydarzenia na boisku zostały przyćmione przez skandaliczne zachowanie zarówno na trybunach, jak i na murawie. Sędzia musiał przerwać mecz pomiędzy Atletico a Realem Madryt, gdyż kibice gospodarzy nie wytrzymali prowokacji bramkarza Realu, Thibaut Courtois.


To, co miało być piłkarskim świętem stolicy Hiszpanii, zamieniło się w widowisko pełne negatywnych emocji i kontrowersji.

Torba z odchodami poleciała w kierunku Courtois

Spotkanie przebiegało w miarę spokojnie aż do 64. minuty, kiedy to Eder Militao wyprowadził Real na prowadzenie. Euforia w obozie Królewskich była uzasadniona, jednak to, co zrobił Thibaut Courtois, wywołało prawdziwą burzę. Belgijski bramkarz postanowił celebrować gola... przed sektorami kibiców Atletico. Jego ostentacyjna radość i prowokacyjne gesty wywołały wściekłość fanów gospodarzy.

Kibice Atletico, znani ze swojej żywiołowości, znów przekroczyli granicę. Na murawę posypały się różne przedmioty. Wśród lawiny zapalniczek i butelek największy skandal wywołała... torba z odchodami, która została rzucona w kierunku bramkarza Realu. Komentatorzy nie kryli oburzenia. – To jest przegięcie – powiedział jeden z nich, opisując surrealistyczną sytuację, jaka miała miejsce na boisku.

Kibice przegięli, ale Courtois nie jest bez winy

Choć zachowanie fanów Atletico było absolutnie skandaliczne, nie można pominąć faktu, że prowokacyjne gesty Courtois nie pomogły w opanowaniu sytuacji. Zawodnik tej klasy powinien wiedzieć, że tego typu zachowania mogą doprowadzić do eskalacji napięć, zwłaszcza podczas meczu o tak wysoką stawkę, jak derby Madrytu. Courtois, zamiast zachować spokój, dolał oliwy do ognia, co zakończyło się długą przerwą w grze.

Sędzia, widząc, że nie ma szans na uspokojenie trybun oraz niektórych piłkarzy postanowił przerwać mecz na 10 minut, jednak emocje były tak rozgrzane, że przerwa trwała ostatecznie 20 minut. Na nic zdały się apele skipera i zawodników Atletico, a nawet samego trenera Diego Simeone, który próbował uspokoić swoich kibiców.

Ostateczny wynik schodzi na drugi plan

Po wznowieniu gry Real Madryt wydawał się pewny zwycięstwa. Jednak w 95. minucie Angel Correa zdobył gola wyrównującego, co doprowadziło fanów Atletico do euforii. Gospodarze zdołali utrzymać wynik 1:1, mimo że ich pomocnik Marcos Llorente został wyrzucony z boiska i w doliczonym czasie grali osłabionym składzie.

Tym samym derby Madrytu zakończyły się remisem, ale to nie sportowe osiągnięcia, a skandaliczne zachowanie zarówno kibiców, jak i Courtois, będą na ustach wszystkich przez długi czas.

Do zachowania fanów Atletico odniósł się także Diego Simeone, który zwrócił uwagę na prowokacje ze strony Courtois.

– Winnym należy zakazać wejścia na stadion, ale powinno się ukarać też tych, którzy prowokują. Oczywiście nie ma usprawiedliwienia dla zachowania części kibiców, ale musimy uważać na to, jak zachowujemy się my na boisku. Jeśli nie ma kary dla osoby, która prowokuje, to później piłkarze myślą, że wolno im wszystko – podkreślił szkoleniowiec, cytowany przez portal marca.com.

Z powodu zachowania fanów Atletico klub będzie musiał liczyć się z poważnymi konsekwencjami nałożonymi przez hiszpańską federację. Dziennikarze Mundo Deportivo informują, że brane jest pod uwagę nawet zamknięcie stadionu dla wszystkich kibiców na kolejne mecze.