Oni sprawdzili i już wiedzą. Wtedy do naszego regionu mają przyjść prawdziwe mrozy

redakcja naTemat.pl
03 października 2024, 13:58 • 1 minuta czytania
Zima 2024/2025 ma zaskoczyć swoją zmiennością. Choć większość długoterminowych prognoz pogodowych wskazuje na łagodniejsze temperatury w porównaniu z minionymi dekadami, nie oznacza to, że mrozy ominą nasz region. Różnorodne modele pogodowe, jak również słynny "Kalendarz 100-letni", wskazują na możliwość zaskakujących zwrotów pogodowych w najbliższych miesiącach.
Kiedy nadejdą pierwsze silne mrozy? Wypowiedziały się w tej sprawie m.in. renomowane ośrodki synoptyczne z Niemiec. Fot. Michal Wojciechowski / REPORTER

Prognoza pogody na koniec roku: Fale mrozów nadciągają nad Europę Środkową

Zbliżająca się zima 2024/2025, według niemieckich analiz meteorologicznych, może przynieść duże zróżnicowanie temperatur i warunków pogodowych w Europie Środkowej. Choć długoterminowe modele pogodowe wskazują, że nadchodzące miesiące będą cieplejsze niż zwykle, nie wykluczają one nagłych i intensywnych ochłodzeń, które mogą objąć m.in. Niemcy, Polskę, Czechy i Słowację.


Eksperci z Niemieckiej Służby Meteorologicznej (DWD), analitycy Europejskiego Centrum Prognoz Średnioterminowych (ECMWF) oraz przedstawiciele amerykańskiej Narodowej Agencji Oceanów i Atmosfery (NOAA) są zgodni w ocenie, że nasz region wciąż może być wystawiony na okresowe fale mrozu.

Zima między Łabą a Bugiem cieplejsza niż zwykle ma być w regionach południowych, ale tych relatywnie nisko położonych. Zwłaszcza w grudniu temperatury mogą utrzymywać się tam nieco powyżej średniej wieloletniej. Wbrew dość powszechnym wyobrażeniom, nie wyklucza to pojawienia się dni, kiedy termometry wskażą wartości istotnie poniżej zera.

Według aktualnych ocen niemieckich synoptyków, na mrozy w pierwszej kolejności powinni przygotować się jednak mieszkańcy północno-wschodniej części RFN i ich sąsiedzi z polskiego wybrzeża Bałtyku. W pasie od landu Szlezwik-Holsztyn przez Meklemburgię-Pomorze przednie i Brandenburgię po województwa zachodnio-pomorskie, pomorskie, kujawsko-pomorskie oraz warmińsko-mazurskie pierwsza większa fala mrozów spodziewana jest na przełomie listopada i grudnia. Na ten czas prognozowane jest nadejście nad te strony mas zimnego powietrza znad Skandynawii.

Polacy i Czesi zgodni z kolegami zza Odry. Zima 2024/25 może być pełna kontrastów

Przypomnijmy, że według niedawnych wstępnych prognoz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW), pierwszy śnieg i mrozy mogą pojawić się na przełomie listopada i grudnia także na Podlasiu czy Lubelszczyźnie. Tam za pierwsze spadki temperatury powietrza do wartości -10°C czy nawet -15°C odpowiedzialny powinien być jednak grudniowy napływ mroźnego powietrza znad Rosji.

Warto także wspomnieć o rejonach górskich, gdzie zima zawsze nadchodzi wcześniej i bywa bardziej surowa. W Tatrach, Bieszczadach i Beskidach prognozuje się intensywne opady śniegu już pod koniec listopada. Nawet pod koniec jesieni temperatury w górach mogą spadać poniżej -10°C.

Na temat tego, jakie będą jesień i zima, wypowiedział się także Czeski Instytut Hydrometeorologiczny (ČHMÚ). Według analiz synoptyków z Pragi grudzień przyniesie relatywnie łagodne warunki, zwłaszcza w nizinnych regionach Europy Środkowej. Jednak już w połowie ostatniego miesiąca 2024 roku w regionach górskich, takich jak Karkonosze, Tatry czy Beskidy, mogą pojawić się poważne opady śniegu i ujemne temperatury.

Styczeń i luty mają być natomiast szczególnie mroźne, zwłaszcza w regionach górskich na czesko-polskim i słowacko-polskim pograniczu, gdzie temperatury mogą często spadać do -15°C, a nawet -20°C.

O wszystkim może zdecydować wir polarny. DWD spodziewa się "destabilizacji"

Wracając jednak do efektów prac meteorologów z Niemiec, zauważyć należy, że dużą uwagę poświęcają oni aktualnie zjawisku osłabienia wiru polarnego, które może wpłynąć na aurę w styczniu i lutym. Wir polarny to naturalny układ atmosferyczny odpowiedzialny za utrzymywanie zimnych mas powietrza nad biegunem północnym, a w tym sezonie może on ulec "destabilizacji", co spowodowałby nagły napływ arktycznego chłodu do Europy Środkowej.

Meteorolodzy z DWD podkreślają, że chociaż trudno jest już dokładnie przewidzieć, kiedy i gdzie wir polarny zacznie wpływać na pogodę w regionie, to scenariusz ten jest wielce prawdopodobny. Oznacza to możliwość gwałtownych spadków temperatur, które szczególnie dotkną Niemcy, Polskę, Czechy i Słowację. Przewiduje się, że najbardziej narażone na wpływ wiru polarnego będą tereny północne i wschodnie Niemiec oraz wschodnia Polska.

Co ciekawe, pomimo globalnych zmian klimatycznych, które na ogół prowadzą do ocieplania się zim w Europie, najnowsze prognozy wskazują, że mieszkańcy Europy Środkowej nie powinni liczyć na wyjątkowo łagodny sezon zimowy. Przeciwnie – pomimo cieplejszego początku zimy, już od grudnia pojawią się epizody mroźnych dni.

A styczeń i luty mogą przynieść nawet silne, długotrwałe fale mrozu. Prognozy ECMWF wskazują, że szczególnie w styczniu temperatury mogą spaść poniżej -15°C, co z kolei doprowadzi do dużych opadów śniegu, zwłaszcza w terenach wyżej położonych.

Wygląda więc na to, że zima w naszej części Starego Kontynentu będzie sezonem pełnym kontrastów. Mimo że na starcie powinien być łagodniejszy niż w latach ubiegłych, to Niemcy, Polacy, Czesi czy Słowacy powinni liczyć się też z mrozami momentami być może nawet silniejszymi, niż to bywało "normalnie".

"Kalendarz 100-letni" o nadchodzącej zimie. Takie mają być grudzień, styczeń i luty

Jak wspominaliśmy w naTemat.pl już jakiś czas temu, sąsiedzi z zachodniego brzegu Odry dyskusji o zmianie pór roku nie przeżyliby oczywiście bez odwołania się do tzw. "Kalendarza 100-letniego", czyli bazującego na tradycyjnych metodach przewidywania pogody dzieła Mauritiusa Knauera.

W XVII wieku ten opat klasztoru cystersów w Langheim stworzył opracowanie ułatwiające przewidywanie pogody i dzięki temu zoptymalizował przyklasztorne rolnictwo. "Calendarium oeconomicum practicum perpetuum" (bo tak brzmi jego prawdziwy tytuł) zawiera prognozy pogody, analizę sytuacji ekstremalnych, zjawisk atmosferycznych, plag szkodników oraz wskazówki dotyczące zbiorów.

Potoczna nazwa pracy Knauera wywozi się stąd, że w swoich prognozach oparł się on na stuleciach obserwacji innych uczonych, doświadczeniach ludzkości, a wszystko to wsparł wiedzą astronomiczną.

No i na temat zimy 2024/25 w "Kalendarzu 100-letnim" można wyczytać – odpowiednio interpretując historyczne zapisy – że w ogólnym ujęciu będzie ona bardzo zmienna. Jeśli wierzyć tradycyjnym metodom przewidywania pogody, grudzień rozpocznie się mroźnie, z intensywnymi opadami śniegu na początku miesiąca.

Dzieło Knauera wskazuje, że pierwsze opady mogą wystąpić już 1-2 grudnia 2024 roku, a kolejne intensywniejsze fale śniegu nadejdą w połowie miesiąca. Krótki okres po 13-14 grudnia ma charakteryzować się obfitymi opadami, ale w tym czasie temperatura ma nieco wzrosnąć, co sprawi, że śnieg może szybko topnieć.

Z kolei w okresie Bożego Narodzenia i Sylwestra – od 21 do 31 grudnia – śnieg będzie rzadszym zjawiskiem, a zimowa pogoda nieco złagodnieje. Dopiero styczeń ma przynieść kolejne fale mrozu, które mogą trwać przez większość miesiąca, a śnieg stanie się bardziej powszechny w większości nizinnych regionów.

Mimo że nowoczesne modele pogodowe są znacznie najdokładniejszym źródłem prognoz, "Kalendarz 100-letni" niezmiennie cieszy się w Niemczech popularnością, bo co raz zaskakuje poziomem sprawdzalności prognoz.