Janusz P. chciał stworzyć imperium. W jego biznes fortunę zainwestowali nawet sportowcy

Mateusz Przyborowski
04 października 2024, 07:32 • 1 minuta czytania
W czwartek Janusz P. został zatrzymany przez CBA. Kilka dni wcześniej jeden z portali z Lublina informował, że w biznes byłego posła zainwestowała "jedna z najlepszych polskich tenisistek", która teraz w sądzie próbuje odzyskać pieniądze. Na liście wierzycieli ma być także Justyna Kowalczyk-Tekieli, a jeszcze niedawno z biznesmenem współpracował m.in. Kuba Wojewódzki. Janusz P. został już przesłuchany i usłyszał zarzuty.
Janusz P. zatrzymany przez CBA. W jego biznes zainwestowali m.in. sportowcy. Fot. Damian KLAMKA / East News

O sprawie pod koniec września pisał portal JawnyLublin.pl. "Były obietnice solidnego zysku i podwojenia wartości inwestycji w ciągu kilku lat. Jest dług, tytuł wykonawczy i zajęcie komornicze. Jedna z najlepszych polskich tenisistek zdecydowała się na sądową batalię o swoje pieniądze" – czytamy.


Janusz P. zatrzymany przez CBA. W jego biznes zainwestowali m.in. sportowcy

W artykule nie pada nazwisko tenisistki. Wiadomo natomiast, że zajmuje wysoką pozycję w rankingu WTA i "ostatnio z sukcesem startowała w prestiżowym turnieju". Jak podaje JawnyLublin.pl, w 2020 roku miała zainwestować pieniądze w jeden z biznesów Janusza P. i wybór miał paść na akcje Tenczyńska Okovita SA. Ma chodzić o 100 tys. zł.

Portal wskazuje, że to miał być idealny interes, ale tenisistka, zamiast zarobić, miała stracić pieniądze. Dlatego sprawa trafiła do sądu. "Jak wylicza komornik, należność wobec zawodniczki wynosi 130 tys. zł, ale po dodaniu innych kosztów cała kwota do egzekucji to 145 tys. zł" – czytamy.

Czytaj także: https://natemat.pl/571798,zatrzymanie-janusza-p-mamy-komentarz-z-prokuratury

Na liście wierzycieli lubelskiego biznesmena ma być również mistrzyni olimpijska w biegach narciarskich Justyna Kowalczyk-Tekieli. W grudniu 2023 roku "Polityka" opisywała, że holding jest jej winien 850 tys. zł. Kowalczyk nie chciała komentować sprawy.

Wierzycielami ma być nawet 10 tys. osób. Wśród nich nie tylko znane nazwiska, ale także indywidualni, drobni inwestorzy.

Janusz P. i celebryci

Janusz P. współpracował też np. z Magdą Gessler. Swego czasu sieć obiegło kompromitujące nagranie z restauratorką. Pochodziło ono z 2022 roku i nigdy nie miało ujrzeć światła dziennego. W jednym z wywiadów w marcu tego roku biznesmen oznajmił natomiast, że miała to być promocja jego książki "Kulisy biznes-show, czyli jak wydałem 220 mln".

– Chciałem odwrócić te wektory hejtu, tej komunikacji, ukazać inny punkt widzenia tego wszystkiego. To jest taki proces gumkowania. Wszyscy znikają. Kuba Wojewódzki nie był wspólnikiem, tamten się wypisał, tego nie ma, trzeci coś tam innego. Chciałem pokazać, jak było. Jak bardzo oni wszyscy byli w tym. Jak ten świat jest inny, niż się wydaje z zewnątrz – mówił.

I dodał, że w książce przedstawił Gessler w bardzo neutralnym świetle. – To jest bardzo wyważony materiał. Tam są takie fragmenty jak to nagranie, ale są też fragmenty w drugą stronę. Co więcej, to jest prawdziwe. Bo ona taka jest. Tam nie ma nic skłamanego. Ja bym powiedział nawet, że to jest z większą życzliwością, niż mogłoby być. My się znamy z Magdą od lat 90. Jeszcze dostarczałem jej wino do Fukiera. Mieliśmy te zakręty różne w ciągu tych 30 lat, więc pewnie jeszcze będziemy mieli – stwierdził.

Jednym z ważniejszych partnerów Janusza P. jeszcze do niedawna był także Kuba Wojewódzki. Razem współtworzyli markę alkoholi. Na początku tego roku prezenter publicznie przeprosił za współpracę z byłym posłem.

"W roku 2020 Janusz P. zaproponował mi współpracę na rynku nowych produktów alkoholowych. Nigdy nie interesował mnie ten biznes, ale od dłuższego czasu nosiłem się z pomysłem wyprodukowania napojów opartych na suszu konopnym, więc uznałem to za dobrą okazję" – napisał Wojewódzki w oświadczeniu w mediach społecznościowych.

Jak dodał, poznał byłego polityka osobiście, gdy ten gościł w jego programie, a później "kilka razy" spotykał tego "uwodzicielskiego erudytę, rozsiewającego wokół siebie aurę sukcesu i głębokiej kultury" towarzysko. Później obaj założyli firmę Przyjazne Państwo, która wypuściła na rynek alkoholowe produkty.

Wojewódzki przyznał, że jego głównym zadaniem była promocja i marketing. Zaznaczył, że nie był w zarządzie ani radzie nadzorczej, nie decydował o finansach i nie wiedział, jak pieniądze były wydawane.

"Co kilka tygodni spotykaliśmy się, aby omawiać nowe produkty oraz nowe strategie marketingowe. Podczas tych spotkań Janusz zawsze snuł wizje Wielkiego Sukcesu. Niestety uśpił nimi także i moją czujność oraz rozwagę" – stwierdził, nazywając Janusza P. "Wielkim Magiem".

"To był mój największy błąd inwestycyjny zarówno w kwestiach biznesowych, jak i ludzkich. Wiem też, że moje nazwisko było wielokrotnie wykorzystywane biznesowo w sposób nieuprawniony i ze mną nieuzgodniony. Wszystkim, którzy dołączyli do tego biznesu ze względu na moją tam obecność, mogę napisać szczere PRZEPRASZAM" – dodał.

Janusz P. został przesłuchany i usłyszał zarzuty

W czwartek rano Janusz P. został zatrzymany przez CBA w związku z podejrzeniem oszustwa znacznej wartości. W ręce funkcjonariuszy wpadli również Przemysław B. oraz Zbigniew B.

Agenci zatrzymali byłego posła w Lublinie, co potwierdził rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński. Januszowi P. grozi nawet 10 lat więzienia. Poszkodowanych ma być około 5 tys. osób.

W piątek "Gazeta Wyborcza" podała, że Janusz P. został przesłuchany i usłyszał zarzuty. Przesłuchanie trwało pięć godzin i zakończyło się około północy. W piątek czynności wobec przedsiębiorcy mają być kontynuowane. Prokuratura zarzuca mu oszustwa na łączną kwotę ponad 70 mln zł.