23-letnia Polka ruszyła na przygodę życia w Himalajach. W górach doszło do tragedii

Klaudia Zawistowska
08 października 2024, 20:26 • 1 minuta czytania
Wyprawa w Himalaje to spełnienie marzeń niejednego miłośnika gór. W najwyższe góry świata ruszyła także 23-latnie Agnieszka. Niestety, jej zwłoki znaleziono we wtorek 23 października nieopodal stawu Suryakunda.
Akcja ratunkowa w Nepalu (zdjęcie ilustracyjne) Fot. REX/EAST NEWS

Śmierć 23-letniej Polski w Himalajach

O sprawie zwłok polskiej turystki informuje m.in. "The Himalayan Times". Na razie w sprawie nie ma zbyt wielu szczegółów. Wiadomo jednak, że 23-latka zaginęła wieczorem w poniedziałek 7 października.


Miał ruszyć na trekking w rejonie górskiego jeziora Suryakunda na granicy dystryktów Rasuwa i Nuwakot. Miejsce to znajduje się na wysokości 4 610 m n.p.m. Ponieważ kontakt z 23-latką się urwał, do akcji wkroczyło wojsko, a także miejscowa policja.

Ze wstępnych ustaleń, które lokalnym mediom przekazał Keshaba Bhattarai, szef policji dystryktu Rasuwa, wynika, że kobieta zmarła podczas wędrówki. Na razie nie wiadomo jednak, jaka była przyczyna jej zgonu. Funkcjonariusze prowadzą dochodzenie w tej sprawie.

Ostateczną odpowiedź dotyczącą przyczyn śmierci 23-latki powinna dać sekcja zwłok. Na prośbę biura Real Himalaya Trekking przy wykorzystaniu agencji bezpieczeństwa, ciało kobiety zostało już przetransportowane do Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Maharajganj w Katmandu. Jednak nieoficjalnie mówi się, że przyczyną zgonu mogła być choroba wysokościowa.

Śmierć pięciu Rosjan w drodze na 7-tysięcznik

Nepalskie media we wtorek 8 października informowały nie tylko o śmierci Polki. Tego samego dnia służby znalazły zwłoki pięciu rosyjskich wspinaczy. Wszyscy zaginęli w niedzielę 6 października, próbując wspiąć się na szczyt Dhaulagiri mierzący 8167 metrów.

Teraz wiadomo już, że nie udało im zdobyć mierzącego 8167 metrów szczytu. Mingma Sherpa, dyrektor Heli Everest, który prowadził całą akcję ratunkową, poinformował, że zwłoki Rosjan znaleziono na wysokości ok. 7100 metrów. Wypatrzyła je załoga śmigłowca ratunkowego.

Wszyscy wspinacze w niedzielę ok. godziny 6:00 rano wyruszyli z najwyżej położonego obozu w celu zdobycia szczytu. Po raz ostatni kontaktowali się z resztą załogi około godziny 11:00. Tak wynika z informacji przekazanych przez Pemba Jangbu Sherpę, dyrektora zarządzającego I AM Trekking & Expedition.

Tego dnia na szczycie miało stanąć nie pięciu, a sześciu Rosjan. Jednak jeden z nich postanowił odpuścić atak szczytowy i samotnie zejść do obozu pierwszego. Stamtąd zabrano go do szpitala w Katmandu. On jako jedyny przeżył tę wyprawę.