Oto kandydat PiS na prezydenta. "Zapytać na ulicy, to każdy powie, że nie zna"
*****
– Jest historykiem. Od wielu lat działa w Instytucie Pamięci Narodowej. Dba o tożsamość Polaków. Ma doświadczenie naukowe, historyczne, ale nigdy nie był mocno umoczony w politykę. Jest doświadczony i niezależny, bo IPN jest instytucją niezależną politycznie. A takiego kandydata szukamy – mówi o Karolu Nawrockim jeden z polityków PiS.
Kandydat dla PiS niemal idealny?
– Oczywiście. Ma predyspozycje. Zna geopolitykę. Ale czy będzie kandydatem, tego nie wie nikt. Prezes pozytywnie wyraża się o potencjalnych kandydatach. Powiedział, że są to kandydaci, którzy są w grze. Nawrocki, Bogucki, Bocheński. To przynajmniej te trzy nazwiska – twierdzi.
Uważa, że Karol Nawrocki ma największe szanse. Bogucki jest posłem, był wojewodą, mogą mu zarzucać, że jest z partyjnego nadania. Bocheński przegrał wybory w Warszawie. A Nawrocki jest niezależny – powtarza to kilka razy.
– Słyszę, że na nazwisko "Nawrocki", każdy reaguje: "Równy, odpowiedzialny gość". Jest też medialny, wypowiada się odpowiedzialnie. Nie ma o nim negatywnych opinii. Ale co wydarzy się dalej? Tego nie wiemy – twierdzi polityk PiS.
Jednak ani on, ani inni w PiS, których pytamy o szefa IPN, nie bardzo potrafi powiedzieć o nim coś więcej.
– Nic więcej o nim nie wiem. Więcej nie powiem, nie znam go bliżej. Nie wiem, jak to się stało, że wyłoniło się jego nazwisko. Nie wiem, kto go forsował – słyszę.
– Przychodzi na Nowogrodzką. Widać go tu. Ale trudno mi powiedzieć, skąd wypłynęła jego kandydatura. Nie znam go, nigdy nie miałem z nim żadnej styczności. Naprawdę trudno mi cokolwiek o nim powiedzieć – mówi inny z polityków.
"Zapytać na ulicy, kim jest Nawrocki, to każdy powie: Nazwisko mi nieznane"
Pod koniec sierpnia Karol Nawrocki sam jednak powiedział w rozmowie z PAP: – Jestem świadomie na liście potencjalnych kandydatów PiS na prezydenta RP.
A dziś, jak wynika z sondażu IBRiS dla "Rzeczypospolitej", mógłby liczyć na 22,2 proc. głosów. Pierwszą turę wyborów prezydenckich – gdyby odbyły się w minioną niedzielę – wygrałby prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski (34,2 proc.). Trzecie miejsce zająłby marszałek Sejmu Szymon Hołownia z Trzeciej Drogi (10,2 proc.).
– To bardzo dobry sondaż. Mało tego, Trzaskowskiego zna cała Polska i dostaje 32 proc.? A mało znany Nawrocki 22? Przecież gdybyśmy zapytali przechodniów na ulicy, kim jest Nawrocki, to każdy powie: "Nazwisko mi nieznane". Te 22 proc. to super początek w przededniu kampanii – emocjonuje się polityk PiS.
A zatem kim jest Karol Nawrocki, rocznik 1983, od 2001 roku prezes IPN ?
"Pochodzi z gdańskiej, robotniczej dzielnicy Siedlce"
Wszyscy kojarzą go głównie z historią, m.in. "Solidarności" i żołnierzy wyklętych.
Na stronie gdańskiego IPN, przeczytacie, że jego zainteresowania badawcze skupiają się wokół dziejów oporu społecznego przeciwko władzy komunistycznej (w szczególności w latach 1970–1989): "Porusza również tematy rzadziej badane przez historyków, m.in. korelacji życia sportowego i politycznego w PRL oraz przestępczości zorganizowanej w PRL w latach 80. XX w. Aktywny działacz sportowy, interesuje się również publicystyką".
Jego działalność naukowa, członkostwo w radach programowych różnych muzeów, opis publikacji historycznych, odznaczenia i nagrody – to wszystko zajmuje w Wikipedii pokaźną część jego biografii.
Podobnie jak sport – boks i piłka nożna. W młodości grał w drużynie Ex Siedlce Gdańsk, boksował w klubie Stoczniowiec, zdobył nawet Puchar Polski juniorów w kategorii 91 kg. Był kibicem Lechii.
"Pochodzi z gdańskiej, robotniczej dzielnicy Siedlce, gdzie wychowywał się z siostrą w starej kamienicy. Ojciec, z zawodu tokarz, w latach 80. był członkiem "Solidarności", mama – introligatorka – przeważnie zajmowała się domem" – opisała niedawno "Wyborcza".
Jeden z dawnych znajomych opowiedział, że Nawrocki 'już jako nastolatek utrzymywał się sam, pracował w McDonald’s i podczas zajęć nieraz przysypiał po nocce 'na ochronie'".
"To było nieeleganckie. Mnie absolutnie tym zniesmaczył"
Większość jego drogi zawodowej prowadzi do Gdańska. Od 2009 roku pracował w gdańskim oddziale IPN, od 2014 roku był Naczelnikiem Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej. Od 2017 roku, przez cztery lata, stał na czele Muzeum II Wojny Światowej. Stamtąd trafił do IPN w Warszawie.
Prof. Janusz Rachoń, były rektor Politechniki Gdańskiej, kojarzy go z dwóch rzeczy.
– Przyjął stanowisko dyrektora Muzeum II Wojny Światowej po usunięciu twórcy muzeum, prof. Pawła Machcewicza. To było nieeleganckie. Mnie absolutnie tym zniesmaczył – mówi w rozmowie z naTemat.
To była bardzo głośna sprawa. Na to stanowisko Nawrockiego powołał ówczesny wicepremier Piotr Gliński. Miał wtedy 34 lata. "Zamienili wybitnego historyka na speca od boksu, żołnierzy wyklętych i piłki nożnej" – grzmiały media.
– Jako dyrektor dał się poznać, zmieniając wystawę główną w muzeum. To wszystko bardzo mi się nie podobało. Moim zdaniem on nie dał się poznać inaczej. A gdy był dyrektorem oddziału IPN w Gdańsku, w ogóle nie dał się poznać. W żadnym wypadku nie widzę go jako kandydata PiS na prezydenta. Jakie on ma kontakty międzynarodowe? Nie mam pojęcia – mówi.
– Rafał Trzaskowski był wiceministrem spraw zagranicznych, eurodeputowanym, zna języki. Mało tego. Odpowiada wymaganiom prezesa Kaczyńskiego. Mężczyzna, przystojny, zna języki, ma rodzinę. Nie wiem, czy Karol Nawrocki zna języki, i czy ma rodzinę, ale obycia międzynarodowego na pewno nie ma – podsumowuje.
Przypomnijmy, prezes PiS tak w sierpniu nakreślił wymagania wobec kandydata PiS na prezydenta kraju:
– Bo kandydat partii na najwyższy urząd powinien być mężczyzną. Młodym, wysokim, okazałym, mającym rodzinę i znającym języki obce, najlepiej dwa. Musi być też obyty międzynarodowo. To powinien być człowiek, dla którego świat nie jest czymś obcym, który bywał na konferencjach, wykładach...
Nawrocki jako lokalny społecznik
Karol Nawrocki ma za to doświadczenie radnego. Przez sześć lat (2011-2017) był przewodniczącym rady gdańskiej dzielnicy Siedlce.
A na stronie Muzeum II Wojny Światowej do dziś przeczytacie o nim:
"Jest znanym na Pomorzu społecznikiem nagradzanym wieloma odznaczeniami środowisk kombatanckich i patriotycznych. Za zaangażowanie społeczne, działalność edukacyjną i charytatywną został głosami czytelników "Dziennika Bałtyckiego" wybrany Osobowością Gdańska i Pomorza roku 2016".
Ale ostatnio pojawiają się też inne doniesienia o nim.
"PiS jest teraz w pozycjach wyczekujących, nie chcą falstartu"
"Rzeczpospolita" opisała, że dał się sfotografować z byłym członkiem gangu sutenerów – Patrykiem Masiakiem, zawodnikiem freak fightów o pseudonimie "Wielki Bu", który sam opublikował zdjęcie z Nawrockim i podpisał na Instagramie słowami: "Takie tam z prezesem IPN na kawce. Mądrego to zawsze warto posłuchać".
Napisała też, że Masiak jest kryminalistą, odsiadywał wyrok za porwanie i siedział w celi dla niebezpiecznych więźniów.
Nawrocki odpowiedział na to, że poznał go kilkanaście lat temu na sali bokserskiej, gdy jeszcze sam trenował pięściarstwo i nie ma pojęcia o kwestiach kryminalnych z jego udziałem.
Gdy pytamy teraz o to jednego z polityków PiS, reaguje: – To normalne, że spotyka się w życiu różnych ludzi. To nie było spotkanie gdzieś na zapleczu, tylko w miejscu publicznym. Mógł nie wiedzieć, że został za coś skazany.
Ten artykuł zaś, "Wyborczej" wywołał na prawicy burzę:
Czy PiS może na niego postawić? Zobaczymy.
– Myślę, że nie postawi. PiS jest teraz w pozycjach wyczekujących. Koniecznie chce się dowiedzieć, jaki będzie kandydat po drugiej stronie. Oni nie chcą popełnić falstartu. Trochę tak jak Donald Trump, który miał przygotowaną całą kampanię przeciwko Joe Bidenowi i nagle trzeba było wszystko odwrócić, bo pojawiła się Kamala Harris. Oni nie chcą popełnić tego błędu i czekają. I wypuszczają takie bomby – uważa prof. Rachoń.
Czytaj także: https://natemat.pl/573400,nawrocki-w-sondazu-goni-trzaskowskiego