Nie będzie aresztu dla podejrzanego ws. karambolu na S7. Sąd wyjaśnił nam tę decyzję

Natalia Kamińska
21 października 2024, 15:33 • 1 minuta czytania
W wyniku tragicznego karambolu na trasie S7 w pobliżu Gdańska śmierć poniosły cztery osoby, tym dwoje dzieci. Jest też wielu rannych. Jednak sąd nie zgodził się na tymczasowy areszt dla kierowcy tira, który jest podejrzanym w tej sprawie. Rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku wyjaśnił naTemat.pl, skąd taka decyzja.
Karambol na S7 w pobliżu Gdańska. Mamy informacje z sądu ws. kierowcy tira. Fot. Pomorska policja

Jak już informowaliśmy, w wyniku tragicznego karambolu, który miał miejsce 18 października na trasie S7 w pobliżu Gdańska, śmierć poniosły cztery osoby, w tym dwóch chłopców w wieku 7 i 10 lat. 19 innych osób zostało rannych, z czego 15 trafiło do szpitali.


Karambol na S7. Mamy nowe informacje z sądu ws. kierowcy tira

W poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Mariusz Duszyński przekazał nam, że sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury o tymczasowe aresztowanie 37-letniego kierowcy tira, Mateusza M., który jest oskarżony o doprowadzenie do wypadku, w którego skutek zginęły cztery osoby.

Śledczy powiedział naTemat.pl, że decyzja sądu była dla niego zaskoczeniem i zapowiedział możliwość złożenia zażalenia na tę decyzję w ciągu siedmiu dni.

– Po zapoznaniu się z uzasadnieniem sądu i ponownej analizie akt sprawy zdecydujemy, czy zaskarżymy decyzję o odmowie zastosowania tymczasowego aresztu. Prawdopodobnie tak, ale jest to kwestia dalszych ustaleń – powiedział w rozmowie z naTemat.pl prok. Duszyński.

Jaką więc argumentację przyjął sąd? Zapytaliśmy o to rzecznika Sądu Okręgowego w Gdańsku, który odpowiada za kontakty z mediami w tej sprawie. – Sąd Rejonowy uznał, że tutaj nie ma przesłanek do tymczasowego aresztowania – podkreślił już na wstępnie rozmowy z naTemat.pl rzecznik prasowy gdańskiego SO ds. pionu karnego Mariusz Kaźmierczak.

Następnie wyliczył, jakie przesłanki wskazał w sądzie prokurator. – Po pierwsze – obawę zagrożenia surową karą, a po drugie była to obawa ucieczki bądź ukrycia się podejrzanego – wskazał rzecznik, dodając, że "sąd stwierdził, że żadna z tych przesłanek nie zachodzi w tej sprawie". 

– Jeżeli chodzi o ucieczkę bądź jakikolwiek inny sposób bezprawnego utrudnianie postępowania, to sąd rejonowy stwierdził, że podejrzany ma stałe miejsce pobytu, ustabilizowaną sytuację życiową i rodzinną. Prawdopodobieństwo, że to wszystko rzuci teraz i będzie się ukrywał, jest niewielkie – wyjaśnił sędzia Mariusz Kaźmierczak.

Jednocześnie poinformował, iż "jeżeli chodzi o sam materiał dowodowy, to on już został w dużej mierze zabezpieczony". – Sąd Rejonowy stwierdził, że podejrzany nie będzie miał wpływu na dalsze czynności dowodowe – zauważył rzecznik.

W kwestii zagrożenia surową karą, jak mówił rzecznik, "Sąd Rejonowy podkreślił, że tymczasowy areszt, jak każdy inny środek zapobiegawczy, jest stosowany tylko i wyłącznie w celu zapewnienia zabezpieczenia prawidłowego biegu postępowania". 

Sąd: Zastosowanie aresztu nie może być antycypacją kary

Zastosowanie aresztu nie może być antycypacją kary. Więc jeżeli nawet podejrzanemu grozi surowa kara, ale nie ma przesłanek, które wskazywałyby na to, że jego pozostawanie na wolności mogłoby zakłócić bieg postępowania, to mimo nawet tego zagrożenia surową karą nie stosuje się tego środka – przekazał nam sędzia.

Dodajmy jeszcze, że jednym z kluczowych elementów śledztwa jest ustalenie przyczyny braku reakcji kierowcy przed wypadkiem. Jak wynika z zapisu tachografu, Mateusz M. nie hamował przed zderzeniem. Prędkość jego pojazdu wynosiła niemal 90 km/h, choć obowiązuje tam ograniczenie do 80 km/h.

Na ten temat wspomniany już prok. Duszyński powiedział w rozmowie z nami: – Tachograf wyraźnie pokazuje brak reakcji hamowania. Podejrzewamy, że kierowca z jakiegoś powodu nie podjął próby zatrzymania pojazdu, ale to będą dokładnie badać biegli – zapowiedział śledczy.

Prokurator zaznaczył także, że sprawa jest bardzo dynamiczna, a liczba materiałów dowodowych stale rośnie. Kolejne przesłuchania świadków, analiza protokołów oraz opinie biegłych będą miały kluczowe znaczenie dla ostatecznej rekonstrukcji wydarzeń.