Pani Krystyna kontra Hołownia. Marszałek dostał serię trudnych pytań

Konrad Bagiński
23 października 2024, 11:41 • 1 minuta czytania
– Ma pan żonę i dzieci, powinien się pan o nie bać. Ja się boję o moją rodzinę. Pan nie wie, czy jakiś migrant pani żony nie napadnie – mówiła pani Krystyna do Szymona Hołowni na jednym ze spotkań. Kobieta wręcz zasypała marszałka Sejmu pytaniami trudnymi pytaniami. Wiele odpowiedzi jej nie usatysfakcjonowało.
Szymon Hołownia dostał serię trudnych pytań Fot. Filip Naumienko/REPORTER

Szymon Hołownia, marszałek Sejmu zawitał we wtorek do Pyrzyc w ramach cyklu spotkań "Pod jedną flagą". Jego wystąpienie przeszłoby bez większego echa, gdyby nie pani Krystyna. Była jedną z uczestniczek tego spotkania i postanowiła dopytać marszałka o kwestie dla niej istotne. Niektóre realne, niektóre mocno teoretyczne.


– Pan jest mądry, mądrze pan mówi. Przez ten rok nasze państwo się rozsypuje. Na granicy zachodniej Niemcy wwożą nam nielegalnych migrantów. Ma pan żonę i dzieci, powinien się pan o nie bać. Ja się boję o moją rodzinę. Pan nie wie, czy jakiś migrant pani żony nie napadnie – mówiła.

Hołownia w ogniu pytań

– Rządzicie od roku. Wcześniej były te same problemy, ale były rozwiązywane. Co się stało? – pytała pani Krystyna.

Hołownia postanowił dopytać, jakie problemy były rozwiązywane, a nie są.

– Służba zdrowia. Wcześniej były pieniądze na wszystko. Co się teraz stało? Termin mojej wizyty przesunięto o rok. To normalne? – pytała. 

– Wie pani, dlaczego na wszystko były pieniądze? Bo się zadłużaliśmy na potęgę. Dzisiaj musimy spłacać odsetki od długów – odparował Hołownia. I opowiedział jej o budżecie Polski na 2025 rok.

100 miliardów to odsetki od długów, które w większości zaciągnęli nasi poprzednicy. 80 miliardów to samo 800+. 200 miliardów złotych to są zbrojenia – wyliczał marszałek.

– 220 miliardów to środki na ochronę zdrowia. Mniej więcej drugie tyle to emerytury i renty, a na rentę wdowią pójdzie kolejnych kilka miliardów. Program in vitro – 500 mln. Łącznie wychodzi 900 mld, z których znaczna większość idzie do obywateli – mówił.

– To nie o to chodzi – denerwowała się pani Krystyna.

"Gadanie nic nie da"

Hołownia wyjaśniał, że na ochronę zdrowia przeznaczone zostanie 6,5 proc. PKB, czyli o kilka miliardów złotych więcej niż dotychczas. Mówił, że "zamiast łatać dziury" należałoby wprowadzić rozwiązania systemowe.

– Nikt nie miał odwagi zrobić tego przez ostatnie 30 lat – dodał. Mówił też, że w tej sprawie powinien porozumieć się rząd z opozycją, aby wypracować najlepsze rozwiązania.

– Samo gadanie nic nie da – odparowała pani Krystyna. 

Który z tych wydatków pani zdaniem jest do skasowania albo zmniejszenia? – zapytał swoją rozmówczynię Hołownia. Odpowiedzi nie uzyskał. Ale pani Krystyna jeszcze kilka razy przerywała wystąpienie, dzieląc się swoimi wątpliwościami.

Całe spotkanie, łącznie z pytaniami pani Krystyny i odpowiedziami Hołowni możecie obejrzeć poniżej.

– Dlaczego do budżetu są teraz bardzo małe wpływy? Kobieta z Krajowej Administracji Skarbowej, która poruszyła problem, że znowu są kradzieże, jest już do zwolnienia dyscyplinarnego? I co pan ma zamiar zrobić z naszą zachodnią granicą? – pytała.

Hołownia podkreślił, że pierwsze pytanie odnosi się do "bardzo poważnej sprawy" i poprosił o przekazanie mu tej informacji, nawet anonimowo. Obiecał nadać jej bieg.

Wyjaśnił też, że wpływy do budżetu są niższe m.in. dlatego, że spada inflacja.

– Minister finansów trąbi o tym cały czas – dodał.

"Nie pozwólmy, by Putin wygrał wojnę w głowach"

Przyznał też, że liczba migrantów, których Niemcy chcieliby odstawić do Polski, jest większa niż liczba tych, którzy dostali się do nas przez wschodnią granicę.

– Tak wybudowano tę zaporę na wschodzie, że ona była dziurawa jak sito i dlatego dziesiątki tysięcy ludzi szło do Niemiec. Teraz próbujemy ją uszczelnić, bo problemy na zachodniej granicy biorą się ze wschodniej – wyjaśniał.

Próbował przytoczyć przykłady z własnego życia, mówił o tym, że wychowywał się na "osiedlu bez ojców", bo praktycznie w każdej rodzinie tata pracował za granicą. Ale pani Krystyna go usadziła.

– Nie mówimy o panu – skomentowała ostro.

Hołownia tłumaczył dalej, że problemy Niemiec i innych krajów zachodniej Europy wynikają z ich dotychczasowej polityki migracyjnej. Mówił, że Polska na szczeblu unijnym blokuje rozwiązania, które mogłyby nam szkodzić.

– Nieprawda! – orzekła pani Krystyna.

– Rozmawiałem wczoraj z wiceministrem spraw wewnętrznych. Nie wiem, jakie pani ma źródła – odparł Szymon Hołownia.

Kobieta zarzuciła też Hołowni, że Polska nie ma strategii migracyjnej. 

– Zapoznałem się z nią w całości. Jest naprawdę profesjonalnie przygotowana. Wkrótce stanie się projektem rządowym – odparował Hołownia.

– Nasza granica będzie bezpieczna. Natomiast nie możemy pozwolić, aby Putin wygrał wojnę w naszych głowach i uczynił z nas gorszych ludzi, niż jesteśmy naprawdę – dodał.

Czytaj także: https://natemat.pl/574061,dramat-trzeciej-drogi-w-sondazu