"Próba odwracania kota ogonem". Lasek nie przebiera w słowach ws. tłumaczeń Macierewicza

Natalia Kamińska
24 października 2024, 16:10 • 1 minuta czytania
MON przedstawił w czwartek raport z prac zespołu ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej. Ustalenia są szokujące, a dotyczą one m.in. spotkania Antoniego Macierewicza z pewnym Rosjaninem. Wiceprezes PiS oczywiście od razu zaczął rzucać oskarżeniami wobec obecnego kierownictwa MON. My natomiast o ocenę całej tej sytuacji pytamy dr. Macieja Laska, byłego przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Macierewicz i tajemnicze spotkania z Rosjanami. Lasek komentuje. Fot. Tomasz Jastrzebowski / REPORTER; Adam Burakowski / East News

Jak już informowaliśmy, w połowie grudnia 2020 z Antonim Macierewiczem, który był wówczas przewodniczącym podkomisji smoleńskiej, spotkał się w Warszawie pewien Rosjanin. Polityk PiS dostał od niego nośnik USB z materiałami dotyczącymi katastrofy z 2010 roku.


Macierewicz spotykał się z Rosjanami ws. katastrofy smoleńskiej. MON ujawnia

– W grudniu 2020 roku uzyskano informację, że Rosjanin Aleksander Głaskow nawiązał kontakt z Antonim Macierewiczem. Do bezpośredniego spotkania doszło 16 grudnia w biurze poselskim przy ul. Hożej. W czasie spotkania Głaskow przekazał Macierewiczowi nośnik z materiałami dotyczącymi katastrofy smoleńskiej – poinformował w czwartek Cezary Tomczyk, wiceminister obrony narodowej.

Macierewicz spotkał się z Rosjaninem 16 grudnia. Szalała wtedy pandemia COVID-19, a ludzie byli pozamykani w domach. Jak przekazał Tomczyk, polski kontrwywiad wojskowy dopiero po pięciu dniach otrzymał informację o spotkaniu w warszawskim biurze poselskim Macierewicza.

To znaczy, że dopiero 21 grudnia Antoni Macierewicz poinformował o tym fakcie Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, co – jak powiedział Tomczyk – "uniemożliwiło wcześniejszą ochronę kontrwywiadowczą". – Głaskow opuścił Polskę 26 grudnia 2020 na przejściu granicznym Grzechotko-Mamonowo 2. To piesze przejście graniczne z obwodem królewieckim – wyjaśnił wiceminister.

W sprawie tego raportu głos zabrał też sam Antoni Macierewicz. – Oni twierdzą, że badali wyłącznie działania bezprawne, wyłącznie nasze błędne działania, wyłącznie nasze działania finansowe. Tymczasem 99 proc. wypowiedzi pana Kosiniaka-Kamysza – jak i jego przedstawicieli – opartych na bezprawnym i niekompetentnym posługiwaniu się naszymi dokumentami dotyczy próby wyjaśnienia, że pan Putin jest niewinny, że zbrodnia smoleńska została dokonana przez polskich pilotów, że nie było wybuchu – stwierdził obecny poseł PiS na antenie Republiki. 

O tych ustaleniach MON i słowach Macierewicza rozmawialiśmy z Maciejem Laskiem, byłym przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.

Komentarz Macieja Laska ws. raportu MON i słów Macierewicza

– Antoni Macierewicz, jak się okazuje, spotykał się z podejrzanymi o rosyjskie powiązania ludźmi, a nie aktualny szef MON. Jest to – można powiedzieć – typowa dla Antoniego Macierewicza próba "odwracania kota ogonem", czyli pokazywanie, że mimo, iż dowody mówią jedno, to on mówi "nie, nie, było odwrotnie" – powiedział nam inżynier specjalizujący się w mechanice lotu.

Jak wskazał, "przypomina sobie wiele takich wypowiedzi, gdzie wprost przytaczano publiczną, nagraną wypowiedź Antoniego Macierewicza, a on mówił "Nie, ja tak nie mówiłem". – Taki stan, takie sytuacje naprawdę trudno jest komentować – podkreślił ekspert.

Dopytany o spotkanie z Rosjaninem, o którym dziś informował MON, Maciej Lasek skomentował to dobitnie jednym słowem: – Niedopuszczalne.

Ekspert przypomniał jednocześnie, że w pierwotnym składzie podkomisji jednym z ekspertów był były doradca prezydenta Putina Andriej Iłłarionow.

Lasek: Zaskakujących powiązań i spotkań było znacznie więcej

– Tego się Antoni Macierewicz nie wstydził i nie wypierał. Jednym z ekspertów był też Moreno Ocampo, któremu bliżej było do Rosji niż gdziekolwiek indziej – wymieniał, dodając, że tych "zaskakujących powiązań i spotkań było znacznie więcej". 

Mówiąc o dzisiejszym raporcie MON, stwierdził, iż co pół strony mamy taką jakąś tego typu ciekawostkę.

– Mimo że nie spodziewałem się niczego po działaniu podkomisji (Macierewicza-red.), to wszystko to, o czym eksperci wiedzieli od dawna, eksperci sekowani przez poprzednią władzę – nie mówię tylko o członkach komisji Jerzego Millera – ale byli również biegli, którzy pracowali dla prokuratury, polscy pirotechnicy, którzy przygotowali, będąc na miejscu w Smoleńsku, olbrzymi raport wykluczający działanie materiałów wybuchowych na ten samolot – wyliczał.

I podsumował: – Oni wszyscy byli poddawani różnego rodzaju szykanom w pracy, relegowani z pracy, czy "żegnano się" w każdym razie z nimi. To pokazuje, jakim państwem była Polska przez ostatnie osiem lat.