Samolot z syryjskim dyktatorem zniknął z radarów. Mógł zostać zestrzelony
Czy Baszszar al-Asad zginął w katastrofie lotniczej kilka godzin po tym, jak rebelianci zdobyli Damaszek? Nie da się tego wykluczyć. Według danych ze strony Flightradar samolot Syrian Air wystartował z lotniska w Damaszku mniej więcej w czasie, gdy wojska rządowe przyglądały się kolumnom rebeliantów wjeżdżających do stolicy Syrii.
Wiadomo jednak, że początkowo maszyna al-Asada leciała w kierunku syryjskiego wybrzeża, później nagle zawróciła, leciała przez kilka minut w odwrotnym kierunku, a następnie zniknęła z radarów.
Los al-Assada nie jest znany. Jedne doniesienia mówią, o tym, że syryjski dyktator rozdzielił swoich bliskich i wysłał ich w różne części świata. Potem zrobiło się głośno o tym, że samolot z Baszszarem al -Asadem na pokładzie rozbił się, następne doniesienia mówią o tym, że maszyna została zestrzelona. Te doniesienia na razie musimy traktować jako plotki.
Baszszar Al-Asad nie żyje? Syria ma w tej chwili większy problem
Chodzi o przyszłość kraju i uspokojenie sytuacji. A przypomnijmy, że stan wyjątkowy w kraju trwa od 1963 roku. Wcześniej krajem rządził Hafiz al-Asad, władzę autorytarną sprawował w latach 1971-2020. Po jego śmierci pospiesznie zmieniono konstytucję kraju, obniżając minimalny wiek prezydenta z 40 do 34 lat. "Zupełnym przypadkiem" właśnie wtedy 34 lata miał syn Hafiza, Baszszar al-Asad, który został kolejnym dyktatorem Syrii.
Trwało to do wczoraj, chociaż problemy al-Asada zaczęły się wcześniej. W 2011 roku w Syrii wybuchła wojna domowa. Zaczęło się od antyrządowych demonstracji, które były coraz bardziej brutalnie tłumione przez służby reżimu Asada. Siły bezpieczeństwa przekroczyły w końcu cienką czerwoną linię, protestujący nie pozostali dłużni. Doszło do w końcu do tego, że armia al-Asada zaczęła atakować syryjskie miasta. Jego reżim był hojnie wspierany przez Rosję i Iran.
Rebelianci zdołali rozbudować swoje siły do postaci kilku armii. Kilku, bo to różne grupy, mające różne cele. Są wśród nich również islamiści, są i znienawidzeni przez Turcję Kurdowie. Nalotów na Syrię dokonuje też Izrael, wykorzystujący sytuację do pozbycia się szczególnie groźnych islamistów.
Sytuacja polityczna w Syrii jest niezwykle skomplikowana. Wielu obserwatorów obawia się teraz kolejnych walk o władzę. Nie wiadomo też, komu będzie służyć armia. W ostatnich dniach przestała atakować rebeliantów i po prostu przepuściła ich przez kraj.
Jak pisaliśmy już w naTemat.pl, wojna domowa w Syrii wymyka się klasyfikacjom "zły dyktator – dobrzy rebelianci". Powstańcy mają różne interesy, wywodzą się z różnych grup, są wśród nich Kurdowie (zwalczani przez Turcję), są i ludzie zwani wedle zachodniej terminologii islamskimi terrorystami. Warto jednak przypomnieć, że Baszszar al-Asad nie był przywódcą miłującym pokój i zdradziecko atakowanym przez terrorystów. Jego reżim miał na sumieniu tysiące torturowanych i zamordowanych osób.
Bardzo trudna przyszłość czeka też rosyjskie wojska w Syrii. Wspierały reżim al-Asada, teraz w najlepszym dla nich przypadku zostaną odesłane do Rosji. Żywa pamięć o ich zbrodniach na ludności cywilnej każe jednak przypuszczać, że Rosjanie zostaną po prostu zgładzeni.
Dramatyczny upadek al-Asada oznacza przełomowy moment dla Bliskiego Wschodu. Kończą się żelazne rządy jego klanu w Syrii, to cios dla Rosji i Iranu, które straciły kluczowego sojusznika w regionie.
Czytaj także: https://natemat.pl/580391,syria-przewrot-rezim-al-asada-upadl-rebelianci-zajeli-damaszek