Ostrowska też narzeka na swoją emeryturę. Wie, dlaczego artyści nie płacili składek

Emerytury polskich gwiazd to temat, który od dawna wywołuje skrajne emocje. Powodem tego jest otwarte skarżenie się artystów na wysokość świadczenia, choć nie odprowadzali składek z myślą o jesieni życia. Nie zmienia to jednak faktu, że niektóre stawki są naprawdę głodowe.
W naTemat możecie zapoznać się z rankingiem emerytur wybranych polskich osobowości od najwyższej do najniższej.
Małgorzata Ostrowska o pieniądzach artystów na emeryturze
Tymczasem Małgorzata Ostrowska, która jest obecnie jedną z trenerek "The Voice Senior" została dopytana o swoje zdanie w tej kwestii. Dodajmy, że piosenkarka ma 66 lat, wciąż chętnie koncertuje i angażuje się w różne muzyczne projekty.
– Mam przyznaną emeryturę, która jest po prostu bardzo śmieszna i bardzo mnie rozśmieszyła, jak któregoś razu mi ZUS to wyliczył. Nie jestem jeszcze w tej chwili na emeryturze, ponieważ zarabiam i ciągle pracuję na nią – podkreśliła piosenkarka w rozmowie z Pomponikiem.
W dalszej części swojej wypowiedzi nawiązała do swoich kolegów i koleżanek z branży. Odpowiedziała w ten sposób na krytykę internautów, którzy wskazują, że artyści składki emerytalne odprowadzali w kratkę, o ile w ogóle.
– Trzeba pamiętać, że w czasach kiedy graliśmy najwięcej, w latach 80. i 90. nikt z artystów i organizatorów imprez nie myślał o tym. Być może organizatorzy myśleli, ale z kolei gdyby weszli w taki system, który ZUS akceptuje, to musieliby więcej płacić artystom, musieliby więcej żądać za koncerty i byłoby to trudne – zwróciła uwagę Ostrowska.
To nie pierwszy raz, gdy broniła tych, którzy dziś narzekają na niskie emerytury i są jednocześnie mocno krytykowani przez internautów. "Trzeba było o tym pomyśleć wcześniej" – piszą fani.
– Muszę zacząć trochę bronić artystów, na których wiesza się psy za to, że nie płacili składek. Nie liczę na żadną emeryturę z ZUS-u, mam ją głęboko w zadzie, bo wiem, że będzie w ogóle śmieszna, nieistotna jest dla mnie. Kochani, gdybyśmy swoim pracodawcom, wszystkim estradom potem agencjom organizującym dopisywali do tego jeszcze składkę ZUS-owską to po prostu nie mielibyśmy połowy pracy – skwitowała Ostrowska.