Już wiadomo, kto podpalił Marywilską. Tusk: Wyjątkowa perfidia

Antonina Zborowska
17 marca 2025, 12:10 • 1 minuta czytania
Litewska prokuratura ustaliła, że to rosyjski wywiad wojskowy GRU odpowiada za serię podpaleń na terenie Litwy i Polski, w tym za pożar hali targowej przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie – przekazał PAP. Według śledczych działania te miały na celu destabilizację sytuacji w regionie i zasianie strachu wśród obywateli obu krajów. Donald Tusk działania rosyjskiego wywiadu nazwał "wyjątkową perfidią".
Litewscy śledczy ujawniają. Rosyjskie służby wywiadowcze stoją za podpaleniem Marywilskiej 44. Fot. Pawel Wodzynski/East News/ THIERRY MONASSE/REPORTER/ Kolaż: naTemat.pl

Pożar hali targowej Marywilska 44 w Warszawie wybuchł w maju 2024 roku, powodując milionowe straty materialne wśród wynajmujących powierzchnię przedsiębiorców. Dorobek życia straciło 1,4 tys. sklepikarzy. Jak podawał TVN24, ogień pojawił się nad ranem i szybko rozprzestrzenił się na cały budynek, doprowadzając do zawalenia się dachu. Polska prokuratura potwierdziła, że jednym z głównych wątków śledztwa jest możliwość celowego podpalenia, a także udział obcych służb w tym zdarzeniu.


Jak informuje Polska Agencja Prasowa prokurator generalny Litwy, Arturas Urbelis, przekazał, że za podpaleniami hali targowej w Warszawie oraz sklepu IKEA w Wilnie stoi rosyjski wywiad wojskowy. 

Litewskie ustalenia wskazują na GRU. Rosyjskie służby zwerbowały do tego Ukraińców

Śledztwo wykazało, że atak w Wilnie, do którego doszło w maju 2024 roku, przeprowadzili dwaj obywatele Ukrainy, którym w ramach wynagrodzenia obiecano 10 tysięcy euro oraz samochód BMW. Jednego z nich zatrzymano na Litwie, drugi trafił w ręce polskich służb.

– Są to młodzi ludzie, którym ewidentnie brakuje doświadczenia życiowego, którzy ze względu na znane okoliczności znaleźli się w dość trudnej sytuacji materialnej. Rekrutacja takich osób do tego typu zadań jest popularna. Ludzie rozumieją, co robią, ale najwyraźniej nie rozumieją ostatecznych celów. Ale te działania są niebezpieczne – powiedział prokurator.

Litewscy śledczy podają, że podpalenie wileńskiego sklepu IKEA "było powiązane z Rosją poprzez długi łańcuch pośredników". – To jest związane z wywiadem wojskowym, ze służbami bezpieczeństwa – poinformował Urbelis. Dodatkowo nadmienił, że te same osoby powiązane są z podpaleniem hali targowej w Warszawie. – Oczywiste jest, że osoby i sprawcy, których zidentyfikowaliśmy, są najwyraźniej również powiązani z przestępstwami popełnionymi w Polsce – skomentował Urbelis.

Donald Tusk zabrał głos ws. przekazanych informacji

Zaraz po ujawnieniu doniesień litewskiej prokuratury głos w sprawie zabrał premier Donald Tusk. Szef rządu poinformował, że nie jest zaskoczony wynikami śledztwa. W oficjalnym wpisie na portalu X zaznaczył, że są one "zgodnie z naszymi podejrzeniami" (polskiej prokuratury red.)

Donald Tusk wyraził za to swoje oburzenie na temat postępowań rosyjskiego wywiadu, określając werbowanie młodych Ukraińców do przestępczych celów jako "wyjątkową perfidię". Szef rządu zwrócił się także do Waszyngtonu, pisząc prawdę o działaniach Rosji i zaznaczając, że Donald Trump powinien to uwzględnić w zapowiadanych na ten tydzień negocjacjach z Putinem.

"Drodzy sojusznicy, śledztwo litewskiej prokuratury potwierdziło nasze podejrzenia, że odpowiedzialne za podpalanie centrów handlowych w Wilnie i Warszawie są rosyjskie służby specjalne. Dobrze wiedzieć przed negocjacjami. Taka jest natura tego stanu".

Litewscy śledczy traktują oba te czyny jako akt terroryzmu i zamierzają skierować sprawę do sądu.