nt_logo

Kolejna fala COVID-19 już tu jest. Testy w aptekach schodzą jak na pniu, ale są i dobre informacje

Beata Pieniążek-Osińska

26 lipca 2022, 10:10 · 4 minuty czytania
Kolejna fala COVID-19 już wkroczyła do Europy. Rzecznik Praw Obywatelskich pyta Ministra Zdrowia o skalę zjawiska oraz monitoring sytuacji. Według zakaźnika prof. Roberta Flisiaka liczba nowych zakażeń może iść w tysiące, ale większość to łagodne przechorowania. Szybko rośnie jednak sprzedaż testów w aptekach.


Kolejna fala COVID-19 już tu jest. Testy w aptekach schodzą jak na pniu, ale są i dobre informacje

Beata Pieniążek-Osińska
26 lipca 2022, 10:10 • 1 minuta czytania
Kolejna fala COVID-19 już wkroczyła do Europy. Rzecznik Praw Obywatelskich pyta Ministra Zdrowia o skalę zjawiska oraz monitoring sytuacji. Według zakaźnika prof. Roberta Flisiaka liczba nowych zakażeń może iść w tysiące, ale większość to łagodne przechorowania. Szybko rośnie jednak sprzedaż testów w aptekach.
RPO chce poznać faktyczną sytuację dotyczącą obecnie COVID-19. w aptekach sprzedaż testów rośnie, ale wyniki nie są nigdzie zgłaszane. Fot. Karol Makurat/REPORTER
  • Pojawiają  się oznaki kolejnej fali COVID-19 w Polsce.
  • Może to powodować sytuację zagrożenia i wpłynąć na zachowania obywateli oraz instytucji publicznych.
  • RPO Marcin Wiącek prosi ministra zdrowia Adama Niedzielskiego o stanowisko.
  • Zakaźnik uspokaja, że obecne zakażenia mają głównie łagodny przebieg.
  • Według prof. Roberta Flisiaka nie ma potrzeby, aby wprowadzać powszechne testowanie. Dopłaty jednak by się przydały.

Narasta społeczne zaniepokojenie związane z zachorowaniami na COVID-19. Niepokój ten pogłębiają docierające do opinii publicznej informacje mediów o zachorowaniach na COVID-19 w krajach europejskich. 

Przykładem — jak wskazuje Rzecznik Praw Obywatelskich – są Niemcy, gdzie wobec wzrostu zachorowań sytuacja jest coraz trudniejsza. Dochodzi do zdarzeń, w których w placówkach medycznych zaczyna brakować personelu czy są odraczane planowe zabiegi.

Tworzy to — jak podkreśla RPO — zauważalne problemy dla szpitali, którym coraz trudniej zagwarantować pacjentom właściwą opiekę. Wzrost infekcji dotknął wszystkie grupy wiekowe, zwłaszcza osoby starsze, dzieci i młodzież. Znacznie zwiększyła się też liczba ognisk zakażeń w domach opieki dla seniorów. 

W wielu innych krajach Europy, gdzie nie zaprzestano szerokiego testowania, m.in. w Grecji, Włoszech, Portugalii czy Francji, również notowane są kilkudziesięcioprocentowe wzrosty zakażeń wirusem SARS-CoV-2.

Ile zakażeń w Polsce? Oficjalne statystyki

Także w Polsce - jak mówił w niedzielę w Polsacie wiceminister zdrowia Waldemar Kraska - obserwowany jest obecnie 60-proc. wzrost zachorowań. Według informacji Ministerstwa Zdrowia w poniedziałek było 589 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. To niemal dwukrotnie więcej niż tydzień temu.

Jak podkreśla Rzecznik Praw Obywatelskich, informacje te mogą powodować sytuację zagrożenia i wpłynąć na zachowania obywateli oraz instytucji publicznych. 

Rzecznik chce wiedzieć, ile mamy zakażeń

RPO podkreśla, że o kolejnej fali COVID-19 w Polsce "mogą świadczyć choćby doniesienia  o bardzo wyraźnym wzroście stężeń wirusa w ściekach w Poznaniu – oznacza to, że chorych jest coraz więcej". "Poziomy stężeń są podobne do tych z końca grudnia 2021 r. Skala zakażeń jest porównywalna z tym co notowano w tamtym czasie tj. powyżej 10 000 przypadków dziennie".

RPO mówi "sprawdzam"

Według RPO w tej sytuacji niezmiernie istotne byłoby poznanie, a w uzasadnionych przypadkach upowszechnienie wśród szerokiej opinii publicznej, stanowiska Ministerstwa Zdrowia w następujących kwestiach:

  • postrzegania zachorowań na COVID-19 jako ważnego problemu oraz wpływu na politykę zdrowotną państwa, 
  • metody monitorowania skali infekcji na COVID-19 – z uwagi, że zrezygnowano z szerokiego testowania w kierunku COVID-19 to skala zakażeń na COVID-19 może budzić wątpliwości i pozostać niewiadoma,
  • planu oraz dotychczasowego działania Ministerstwa Zdrowia w związku z doniesieniami o kolejnej fali COVID-19. 

RPO zwrócił się do ministra o stanowisko, w tym o odniesienie się do aktualnej skali zjawiska oraz monitoringu sytuacji epidemicznej w kraju. 

Powszechne testowanie zbędne

Prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, Prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, w rozmowie z naTemat.pl podkreśla, że nie jest zwolennikiem masowego testowania w obecnej sytuacji.

- Nauczony doświadczeniem sprzed roku, kiedy masowo testowaliśmy, nie przełożyło się to na żadne działanie. Szkoda więc wydawać pieniądze na masowe testowanie, jeżeli nie będą wyciągane z tego wnioski z formie ewentualnych działań przeciwepidemicznych — mówi nam prof. Robert Flisiak.

Poza tym — jak dodaje — testowanie ma sens, gdy idzie za tym śledzenie przypadków, a obecnie Sanepid już nie śledzi każdego z przypadków.

Zwraca też uwagę, że obecnie zakażenia mają głównie łagodny przebieg.

- Przecież nie testujemy masowo grypy, nie testujemy chorób wirusowych o znacznie poważniejszym przebiegu. Od lat nie możemy się doprosić badań przesiewowych HCV, chociaż one są farmakoekonomicznie bardzo mocno uzasadnione i mało kosztowne — mówi nam ekspert.

Testy w aptece. Potrzebne dofinansowanie i dobra akcja informacyjna

Jednak według niego warto, aby państwo dofinansowało koszt zakupu testu w aptekach. - To trzeba propagować i dotować testy dobrej jakości, sprawdzone, aby nie kosztowały 30 zł, ale 10 zł — przekonuje prof. Robert Flisiak.

Sprawdziliśmy, jak wygląda obecnie sprzedaż testów w aptekach.

Według danych Pex Pharma Sequence widać w ostatnich dniach wyraźny wzrost liczby sprzedanych testów w kierunku COVID-19.

W minionym tygodniu liczba testów sprzedanych przez apteki w ostatnich 7 dniach względem tygodnia wcześniej wyniosła 123 proc. W sumie przez ostatnie 7 dni sprzedano 190,6 tys. testów.

Z kolei w ciągu ostatnich 28 dni takich testów sprzedano w sumie blisko pół miliona (486 tys.).

Większość osób choruje łagodnie lub bezobjawowo

Zakaźnik zwraca ponadto uwagę, że obecnie większość osób choruje bezobjawowo lub łagodnie, więc masowe testowanie nie jest potrzebne.

- Gdybyśmy przetestowali dziś wszystkich, to pewnie tych wyników dodatnich byłoby 10, 20 lub 30 razy więcej niż jest zarejestrowanych. Nikt nie jest tego w stanie ocenić - podkreśla prof. Robert Flisiak.

Równocześnie zwraca uwagę, że to "nie miałoby takiego znaczenia, bo bez znaczenia są wyniki pozytywne u osób bezobjawowych. Te nie stwarzają bowiem tak dużego zagrożenia, jak osoby objawowe".