Lekarze ze Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze mają się czym pochwalić. Z sukcesem usunęli jeden z największych nowotworów w Polsce. Guz ważył 42 kilogramy, a pacjentka zwlekała z jego usunięciem od 10 lat.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Lekarze ze Szpitala Uniwersyteckiego z Zielonej Góry usunęli pacjentce guza, który ważył więcej niż ona sama
Nowotwór ważył aż 42 kilogramy
Pacjentka bardzo dobrze zniosła operację i wraca do zdrowia
Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze pochwalił się nietypową operacją, jaką przeprowadzili tamtejsi lekarze. Chodzi o usunięcie jednego z największych w Polsce guzów.
Jak informuje szpital "42 kg ważył guz, który kilka dni temu nasi lekarze "wyłuskali" z pacjentki".
"Obcy" ważył więcej niż sama pacjentka
Co istotne, po operacji okazało się, że guz ważył więcej, niż sama pacjentka.
- Wiedząc o guzie w brzuchu, pacjentka zdecydowała się na operację po 10 latach, gdy ten uniemożliwił jej chodzenie - podrkreśla szef chirurgii ogólnej i onkologicznej dr hab. n.med. Dawid Murawa, który razem z zespołem podjął się operacji. Trwała ona w sumie 7 godzin.
Jak dodaje dr Dawid Murawa, konieczna była rekonstrukcja obustronna żył biodrowych zewnętrznych, a ubytek krwi sięgnął 8 litrów.
Szpital podkreśla, że wszystko wskazuje na to, iż to największy guz, jaki został usunięty w polskim szpitalu. W niecodziennej operacji i przygotowaniach do niej brał udział cały sztab specjalistów.
"Gratulujemy zespołowi bloku operacyjnego oraz oddziałowi chirurgii. Podziękowania, w imieniu prof. Murawy, ślemy także do innych naszych specjalistów - kardiologów, endokrynologów, czy anestezjologów, którzy przygotowali chorą do tej wymagającej operacji! A udział w niej brali także: dr n. med. Miłosz Jasiński – urolog, Magdalena Wirtek i Joanna Sulikowska-Pankiewicz – lek. Anestezjologiczne, Maja Molska – lek. stażystka, a także Małgorzata Kitta i Marta Stępkowska – piel. instrumentariuszki oraz Agnieszka Zajączkowska i Magdalena Kurpisz – piel. anestezjologiczne." - napisał szpital.
Pacjentka czuje się dobrze
Co istotne, szpital przekazał też, że pacjentka wraca do sił i zdrowia po tej trudnej operacji.
"I najważniejsze – dziś, po kilka dniach od zabiegu, pacjentka została przekazana z OIOM na Oddział Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej. I zjadła pierwszy, lekki posiłek" - opisuje placówka.
Nie do wiary
Pod postem szpitala, oprócz oczywistych gratulacji dla lekarzy, nie zabrakło komentarzy zdziwionych internautów, którzy nie mogli uwierzyć, że pacjentka zwlekała tak długo z usunięciem tak dużej zmiany.
Jeżeli guz ważył więcej niż ona sama w chwili usunięcia, to i przez wcześniejsze 10 lat, gdy rósł, wpływać musiał na jakość życia kobiety. Dopiero jednak brak możliwości chodzenia, z powodu tak dużej zmiany, zaważył o tym, że pacjentka zdecydowała się na operację.
Internauci nie kryli więc zdziwienia, że można tak długo zwlekać z decyzją o operacji:
"Zawsze mnie dziwi, dlaczego ludzie zwlekają aż taaak długo. Rozumiem dobrze, że czasem decyzja o operacji nie jest prostą i szybką decyzją, ale żeby doprowadzać się do takiego stanu, ciężko mi to czasem pojąć. Najważniejsze, że operacja przebiegła pomyślnie".
"Dlaczego tak długo Pani czekała, przecież nie uniknęła operacji. Ma szczęście, że chcieli ja jeszcze operować pomimo ryzyka. Gratulacje dla Całego Zespołu".
"Ogromny szacunek dla całego zespołu operacyjnego. Dużo zdrowia dla pacjentki. Ale ciśnie mi się przekleństwo na usta. (...) ta pani ma moralny obowiązek po wyzdrowieniu edukować, edukować i jeszcze raz edukować takich jak ona".
"Boże jak ludzie o siebie nie dbają. A później, jak giną, to wina lekarza i całej ochrony zdrowia..."
"Ludzie są...dość lekkomyślni..w takich sprawach. Brak słów. Pozdrowienia dla...ratujących życie."
"Kawał dobrej roboty! Szacunek dla całego zespołu. A tego, że pacjentka hodowała go przez 10 lat i dopiero po tym czasie zdecydowała się na zabieg, nie skomentuje".
Dziennikarka działu Zdrowie. Ta tematyka wciągnęła mnie bez reszty już kilka lat temu. Doświadczenie przez 10 lat zdobywałam w Polskiej Agencji Prasowej. Następnie poznawałam system ochrony zdrowia „od środka” pracując w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Kolejnym przystankiem w pracy zawodowej był powrót do dziennikarstwa i portal branżowy Polityka Zdrowotna. Moja praca dziennikarska została doceniona przez Dziennikarza Medycznego Roku 2019 w kategorii Internet (przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia) oraz w 2020 r. II miejscem w tej kategorii.