Ten sezon grzewczy spędza nam sen z powiek. Chodzi o ceny węgla, gazu czy prądu, ale też problemy z dostępem do "czarnego złota". Lekarze nie mają wątpliwości, że niedogrzewanie pomieszczeń odbije się na naszym zdrowiu. Tymczasem jedyna rada rządu PiS brzmi: przykręć kaloryfery, przyzwyczaj się do niższej temperatury.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Rządowe rady na kryzys związany z inflacją czy brakiem węgla budzą kontrowersje. Usłyszeliśmy już, że mamy zbierać chrust w lesie, ale też, że można mniej jeść. Teraz przyszła pora na przykręcanie kaloryferów i przyzwyczajanie się do zimna.
Czy istnieją jakieś granice w przykręcaniu kurka przy kaloryferze? Jaka temperatura jest dla nas najlepsza i jak może wpływać na nasze zdrowie?
Zapytaliśmy o to specjalistę medycyny rodzinnej, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia lek. Bożenę Janicką.
Nie zgadza się ona z tym, że temperaturę można obniżać w pomieszczeniach bez wpływu na nasze zdrowie.
– Wszystkie badania pokazują, że optymalną, wskazaną temperaturą jest taka pomiędzy 19 a 21 stopni – stwierdza jednoznacznie. Dodaje, że zależy to od wieku dzieci i osób starszych w danej rodzinie.
Jak wyjaśnia, niekorzystne jest przebywanie w zbyt niskich temperaturach, czyli tych niższych niż optymalna, bo powoduje to większy wydatek energetyczny w organizmie.
– Jeżeli jest to małe dziecko, które nie ma wypracowanej termoregulacji, to te dzieci niestety marzną i to jest niebezpieczne – mówi nam lekarka.
Podaje też inny przykład dotyczący małych dzieci, które trzeba przewijać, przebierać czy ubrać po kąpieli. Jeżeli będziemy robili to w niskich temperaturach, to jak przestrzega Bożena Janicka, możemy liczyć się z częstszymi przeziębieniami.
W sam raz najlepiej
Bożena Janicka nie ma wątpliwości, że negatywnie na organizm wpływają zbyt niskie temperatury, ale także te zbyt wysokie. Przebywanie w wychłodzonych pomieszczeniach prowadzi do częstszego przeziębiania się, a w zbyt nagrzanych - do odwodnienia i złego samopoczucia.
Obniżona temperatura ma wpływ także na mikrokrążenie. – Palce, koniuszek nosa czy stopy, to są te obszary, które są bardzo wrażliwe i w tym momencie (zbyt niskiej temperatury) niestety może nawet dochodzić do niedotlenienia w takiej części ciała, co nie jest dobre – wyjaśnia ekspertka.
Dodaje, że ten sezon to kwestia wyboru, bo ogrzanie pomieszczeń do właściwej temperatury będzie kosztowało więcej, ale z drugiej strony na szali mamy własne zdrowie i bezpieczeństwo.
– Z jednej strony będzie więc utrzymywanie tej temperatury w domu najlepiej na poziomie ok. 20 stopni, a z drugiej strony nie można zapominać o wietrzeniu pomieszczeń oraz zachowanie stabilności – dodaje ekspertka.
Organizm źle znosi duże skoki temperatur
Niekorzystne - jak tłumaczy Bożena Janicka - dla organizmu jest też napalenie w dzień w piecu, kominku czy kozie, tak by temperatura powietrza w domu osiągała 25, a nawet 30 stopni.
W nocy, gdy ogień wygasa, temperatura spada, np. do 7 czy 9 stopni. Jak mówi nam lekarka, w tak nagrzanym pomieszczeniu trzeba pamiętać np. o odpowiednim nawadnianiu organizmu i piciu większej ilości płynów, ale też o ubieraniu się ciepło na noc i dbaniu o koniuszki ciała szczególnie u dzieci, aby nie dochodziło do zaburzeń mikrokrążenia.
Jak mówi, nocą faktycznie lepiej się śpi przy niższej temperaturze, ale nie przy 9 czy 10 stopniach, gdy dom się wyziębi. W nocy najlepiej gdy w domu jest ok. 19 stopni.
Większa wilgotność i grzyb skutkiem niedogrzania
Kolejny negatywny dla zdrowia aspekt niedogrzanych pomieszczeń w połączeniu z brakiem wietrzenia, to pojawiająca się wówczas wilgoć i grzyb na ścianach.
– Kolejnym niebezpieczeństwem jest zawilgocenie ścian i kątów oraz wprowadzenie się grzyba. Czyli z jednej strony trzeba zadbać o ciepło, a z drugiej – o wietrzenie – radzi ekspertka medycyny rodzinnej.
Jak tłumaczy, grzyb jest zagrożeniem dla naszego zdrowia i stanowi zagrożenie w aspekcie alergii i naszego układu oddechowego. – Grzyby nie są dobrym towarzyszem do mieszkania i o tym też trzeba pamiętać – mówi nam lek. Bożena Janicka.
Kisić się w zaduchu
Bożena Janicka zwraca też uwagę na inny aspekt związany z utrzymywaniem optymalnej temperatury.
– To zaprzestanie wietrzenia. Aby utrzymać wszelkie ciepło jakie się da, niektórzy przestają otwierać okno, przestają wietrzyć pomieszczenia, bo "ciepło ucieka". To również ma negatywny wpływ na zdrowie, bo wówczas kisimy się we własnym oddechu – mówi nam lekarka.
Jak dodaje, wietrzenie nawet przy niskich temperaturach jest zalecane.
Jaka jest idealna temperatura?
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) idealna temperatura w pomieszczeniu dla osób zdrowych i odpowiednio ubranych to minimum 18 st. C. Z kolei dla osób starszych, schorowanych lub małych dzieci optymalną temperaturą będzie 20 st. C.
Jak ostrzega WHO, przy temperaturach poniżej 16 st. C i wilgotności powyżej 65 proc. zwiększa się ryzyko chorób układu oddechowego i alergii.
Dziennikarka działu Zdrowie. Ta tematyka wciągnęła mnie bez reszty już kilka lat temu. Doświadczenie przez 10 lat zdobywałam w Polskiej Agencji Prasowej. Następnie poznawałam system ochrony zdrowia „od środka” pracując w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Kolejnym przystankiem w pracy zawodowej był powrót do dziennikarstwa i portal branżowy Polityka Zdrowotna. Moja praca dziennikarska została doceniona przez Dziennikarza Medycznego Roku 2019 w kategorii Internet (przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia) oraz w 2020 r. II miejscem w tej kategorii.